Dzięki społecznemu zaangażowaniu uratowali podwórko. Mieszkańcom jednego z wrocławskich osiedli udało się wygrać wojnę ze spółdzielnią mieszkaniową.
Ta postanowiła, że pieniądze na remonty pozyska ze sprzedaży zielonych działek, które dotąd służyły mieszkańcom. Pod młotek miało pójść między innymi podwórko przy ulicy Modrzewskiego. Żeby do tego nie dopuścić, mieszkańcy nagłośnili akcję w internecie i zdobyli wielu sojuszników. Jednym z nich był sam prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz - mówi jedna z aktywistek Halina Bielecka:
Aby odsłuchać załączonego dźwięku zaktualizuj przeglądarkę lub/i wtyczkę Adobe Flash Player.
Ale to tylko jeden przypadek, w którym udało się wygrać. - Spółdzielnia chce sprzedać jeszcze kilka podwórek, w tym moje - mówi jeden z mieszkańców - Grzegorz Markocki
Aby odsłuchać załączonego dźwięku zaktualizuj przeglądarkę lub/i wtyczkę Adobe Flash Player.
Jednym ze sposobów, który może zapobiec sprzedaży podwórek, jest wystąpienie do gminy o ustalenie miejscowych planów zagospodarowania. - Każda uwaga mieszkańców jest dla nas ważna - przekonuje Małgorzata Szafran z wrocławskiego magistratu:
Aby odsłuchać załączonego dźwięku zaktualizuj przeglądarkę lub/i wtyczkę Adobe Flash Player.
Całe zamieszanie zaczęło się, gdy mieszkańcy bloków przy ulicach Kraińskiego oraz Modrzewskiego wczytali się w ogłoszenie dotyczące walnych zgromadzeń i dostrzegli, że ich spółdzielnia mieszkaniowa Cichy Kącik chce sprzedać deweloperowi podwórko. Okazało się, że na sprzedaż wystawionych jest kilka podwórek i o losie każdego z nich decydować będą mieszkańcy zamieszkujący różne części miasta, (więc np. o tym czy sprzedać trawnik na starym mieście decydują m. in. mieszkańcy Grabiszynka czy Muchoboru).
WARTO WALCZYĆ! DZIĘKI NAM TE SPRAWY ZOSTAŁY ZAŁATWIONE
W Gryfowie Śląskim ochotnicza straż pożarna była niemal sparaliżowana. Ich 7-letni wóz gaśniczy z wyposażeniem za 100 tys. zł, stał w garażu, bo nie było pieniędzy na jego naprawę. Do akcji wyjeżdżał więc 24-letni STAR 266, który zdarza się, że z akcji wraca na holu. Tą sprawą zajęliśmy się w Akcji Reakcji Radia Wrocław. Jeszcze w trakcie audycji burmistrz Gryfowa zapewnił, że zapłaci za remont pojazdu i strażacy znowu ruszyli do niesienia pomocy (ZOBACZ).
Nie wystarczy być najlepszym w Polsce i wśród najlepszych na świecie, by pojechać na mistrzostwa globu - pisaliśmy pod koniec marca. Przekonali się o tym uczniowie jeleniogórskiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1, którzy zakwalifikowali się do Mistrzostw Świata w Biegach Przełajowych w Turcji. - Sami musimy zebrać potrzebne na wyjazd 40 tysięcy złotych - mówili nam wówczas Kornel Szymański, Marcel Domagała i Marcel Lebiedziejewski. Dzięki naszej interwencji i nagłośnieniu tematu młodzi jeleniogórzanie, którzy zbierali pieniądze na wyjazd na mistrzostwa świata w biegach na orientację dopięli swego i wystartowali w tureckim Kemer (ZOBACZ).
Drobna zmiana w ustawie o oświacie w końcu daje samorządom narzędzia do walki z nieuczciwymi firmami edukacyjnymi. Tylko w ubiegłym roku na zajęciach dla martwych dusz Legnica straciła ponad 1,5 mln zł. Od nowego roku szkolnego, placówki edukacyjne dla dorosłych otrzymywać będą dotacje na podstawie list obecności, podpisywanych przez słuchaczy. Cztery lata temu dziennikarz Radia Wrocław Andrzej Andrzejewski zapisał się do jednej z takich szkół i udowodnił, że placówka wystawia miastu rachunki głównie za uczniów, którzy nigdy nie pojawiali się na zajęciach. Do tej pory samorządowcy nie mieli prawnej możliwości sprawowania kontroli nad sposobem naliczania dotacji przez szkoły. Ustawa o oświacie - przy aprobacie kuratorium - dawała możliwość cofnięcia nieuczciwym uczelniom koncesji na działanie. W przypadku legnickich szkół - mimo oczywistych dowodów - kuratorium nigdy nie zdecydowało się na poparcie takich wniosków. Po czterech latach Andrzej dopioł swego u stawa została zmieniona (ZOBACZ).
Po cichu zabrali jeden pas ruchu na rondach przy ul. Granicznej - teraz go oddadzą. Po naszych publikacjach GDDKiA przywróciło na rondzie na ul Granicznej we Wrocławiu poprzednią organizację ruchu. Dwudniowa zmiana organizacji ruchu kosztowała 14 tysięcy złotych. Przy zjeździe "Lotnisko" z AOW dojazd do skrzyżowania ograniczono tylko do jednego pasa. W godzinach szczytu tworzyły się tam gigantyczne korki. Kierowcy klęli na czym świat stoi, bo nowa organizacja była de facto dezorganizacją i zjechanie z AOW graniczyło niemal z cudem. Po doniesieniach Radia Wrocław, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wycofała się z pomysłu (ZOBACZ).
Hałda, ktora przesłania im świat zniknie do końca lipca. Chodzi o dziesiątki tysięcy ton ziemi jakie składowane są przy ulicy Iwana Franki na wrocławskim Zgorzelisku. Sprawą zajmowaliśmy się w programie Reakcja24. Wysoka na kilkanaście metrów hałda to efet prowadzonej w pobliżu przebudowy sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Wykonawca - nie oglądając się na mieszkańców pobliskich domów - wynajął działkę i od roku przechowuje i przesypuje tam tysiące ton ziemi. Hałda zniknie do połowy wakacji a inwestor odbuduje drogę - zapewnia dyrektor wydziału architektury Piotr Fokczyński (ZOBACZ).
Z pomocą portalu społecznościowego mieszkanka Katarzyna Boratyn skrzyknęła ludzi, by przeciwstawić się spółdzielni. Jej odzew przekroczył oczekiwania - projekt ocalenia "ostatniego trawnika" zaczęli wspierać nie tylko mieszkańcy osiedla, ale całego miasta. Katarzyna Boratyn i jeszcze kilkoro aktywistów postanowili przekonać spółdzielców, by głosowali przeciwko sprzedaży zielonych terenów. Część z nich dopiero wtedy zrozumiała, że wśród przegłosowywanych projektów jest też na przykład teren wokół ich bloków. Taką osobą był Grzegorz Markocki, mieszkający przy ulicy Grabiszyńskiej. - Dopiero od mieszkańców Starego Miasta, dowiedziałem się, że spółdzielnia chce sprzedać też moje podwórko. Mieszkam przy ulicy Grabiszyńskiej i ten skwer to jedyne miejsce, które daje mi odrobinę tlenu i odpoczynku. Teraz dowiaduję się, że niedługo ma na nim stanąć blok.
Zbulwersowani mieszkańcy coraz liczniej przychodzili na walne zebrania apelując, by głosować przeciw sprzedaży ostatnich zielonych terenów, ale niestety próby skończyły się fiaskiem. Nie obyło się za to bez kłótni i zapewnień prezesa Ryszarda Dymary, że pieniądze ze sprzedaży zostaną przeznaczone na remont kilkunastu klatek schodowych. Na pytania z tłumu, dlaczego na to nie są przeznaczane pieniądze z funduszu remontowego, nie odpowiadał. Nie zajął stanowiska również kiedy my prosiliśmy o wyjaśnienie sytuacji. - Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia - usłyszeliśmy. Przed zebraniem prosił, by mu nie przeszkadzać.
Kiedy wydawało się, że zarząd odniósł sukces i wszystkie podwórka uda się sprzedać, okazało się że sprawą zainteresował się magistrat. Do jednej z aktywistek - Haliny Bieleckiej zadzwonił prezydent Rafał Dutkiewicz i powiedział, że wesprze ich w tej sytuacji i nie dopuści do tego, by na ich podwórku stanął kolejny blok.
I co , możemy sobie pisać , protestować przeciwko budowaniu wieżowców na osiedlowych trawnikach, w dodatku na osiedlach spółdzielczych, zagęszczonych , nie ma jak wjechać na osiedle, nie ma gdzie zaparkować samochodu, nie ma miejsca na śmietniki, a Departament Architektury wydał pozwolenie na budowę piątego 11 kondygnacyjnego wieżowca. Doprowadzą do katastrofy i taki będzie finał budowania bloku przy starych wieżowcach.
Mieszkańcy osiedla grabiszyńska -fiołkowa wrocław ,identyczna sytuacja, tylko S.M.Metalowiec na działce dzierżawionej od miasta chce postawić piąty wieżowiec na trawniku, gdzie dzieci kopią piłkę.Ze spółdzielnią spółdzielcy się nie dogadają, bo zarząd robi co chce, jedna wielka klika od lat rządzi,a mieszkańców mają do płacenia wysokich czynszów. Piszemy do pana prezydenta Dutkiewicza, do p. Osowicza z prośbami , dziesiątkami podpisów, a S.M.Metalowiec wrocław wystąpiła o pozwolenie na budowę .Tutaj nie ma miejsca na ten blok, jest za duże zagęszczenie, obecnie mieszka 400 rodzin i nie mamy gdzie zaparkować naszych samochodów, a co będzie jak dojdzie jeszcze 70 rodzin.Jak żyć p. prezydencie?
To miejsce nadaje się idealnie na zaplecze sportowe dla dzieci i seniorów. Dużo ludzi z centrum w tym miejscu mogło by się rozgrzewać i biegać w parku. Brak jest takiego miejsca. Myślę że mieszkańcy nie mieli by nic przeciw. Widzę że dzieci się bawią. A sami pilnowali by tych sprzętów. Do tego we Wrocławiu brakuje mapy spacerowej dla rodzin. Wyznacza się 2-5 miejsc i można przejść spacerem z dziećmi które bawią się na różnych ciekawych sprzętach.
To miejsce idealnie nadaje się na plac zabaw, mini centrum rekreacji. Korzyści dla miasta wielkie bo w centrum, a na uboczu i pilnowane przez ludzi.
Cóż spółdzielnia ''Cichy Kącik'' w nazwie nie ma już nic z tym wspólnego ...prawdopodobnie ten budynek (biurowiec) co miał powstać na tym trawniku to sytuacja podobna jak ul. Szczepińska 10-24 przy Legnickiej został zbudowany także na trawniku (piaskownicy) biurowiec firmy Prudential . Zapraszam chętnych do oglądania na żywo , będziecie widzieć czego lub jakiego losu uniknęli Protestujący mieszkańcy, 4-5 metrów od własnych okien biurowiec ...
Co do spół. '' Cichy Kącik '' to bardzo dużo dziwnych rzeczy robi , można by wymienić remont Balkonów i ociepleń 3 wieżowców przy ul. Czarnieckiego trwa to już 3 Lata , i robione jest przez bardzo małą firmę która Rotacyjnie stawie rusztowanie przy ww. Budynkach , wykonując prace po pół pionu , i często zmieniając strony bloków na tym samym rusztowaniu ... Monthy Payton ?
Nie ! to raczej czysta głupota lub pazerność SM Cichy Kącik , ten plac budowy prawdopodobnie będzie jeszcze trwał jeszcze kilka lat w takim tempie i przy tak małej firmie wykonującej prace .