Ktoś przyczynił się do śmierci kluczowego świadka w sprawie Komendy? Sprawdzają to śledczy
Teraz Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu bada, czy ktoś mógł przyczynić się do śmierci Doroty P. Kobieta miała zeznawać w sprawie nieprawidłowości podczas śledztwa, którego finałem było oskarżenie Komendy w 2000 roku.
ZOBACZ KONIECZNIE: W Miłoszycach cisza trwa [REPORTAŻ]
Dorota P. była przewlekle chora. Kiedy poczuła się źle i dostała duszności, trafiła do szpitala. Po dwóch dniach zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach.
Teraz, jak potwierdza prokurator Małgorzata Klaus, śledczy sprawdzają, czy ktoś mógł nieumyślnie spowodować jej śmierć. Jednym z wątków w tej sprawie mogą być leki, które kobieta miała wziąć przed zgonem. Dorota P. miała niebawem zeznawać w sprawie nieprawidłowości w działaniach policji i prokuratury, ale zmarła zanim śledczy z Łodzi zdążyli z nią porozmawiać.
Przypomnijmy, że to właśnie ona 18 lat temu fałszywie obciążyła Komendę, twierdząc że był on feralnej nocy w Miłoszycach, co wyznaczyło kierunek śledztwa w tej sprawie.
Przed łódzką prokuraturą stanie kilkadziesiąt osób, w tym biegli, kilku prokuratorów i policjanci, którzy przesłuchiwali Tomasza Komendę prawie 20 lat temu. Na początku lipca, po raz kolejny, zeznawał będzie także sam Komenda.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.