Sprawdzamy jakość powietrza w Kamiennej Górze [FILM]
Urządzenie zamontował Radosław Lesisz, na balkonie ratusza. Są już pierwsze pomiary. Pyłomierz pokazał około 130 mikrogramów pyłu PM10 na metr sześcienny. To jeszcze według polskich przepisów nie alarm, choć np. w Paryżu jest on ogłaszany już przy 80 mikrogramach.
Zapytaliśmy mieszkańców, czy wiedzą jakim powietrzem oddychają:
Burmistrz Kamiennej Góry Krzysztof Świątek nie ukrywa radości z tego, że przez tydzień powietrze będzie badane przez urządzenie zamontowane przez Dolnośląski Alarm Smogowy i Radio Wrocław:
Burmistrz zapowiada także inwestycje w sieć ciepłowniczą oraz dopłaty do likwidacji najbardziej dymiących pieców, na początek w zasobach komunalnych.
W Kamiennej Górze, w taki szary, ponury dzień jak dziś, zapach dymu czuć właściwie na całym starym mieście, a także w jego sąsiedztwie. Mieszkańcy są przekonani, że z racji ukształtowania terenu, wszak miasto leży w górskiej kotlinie, jakość powietrza, którym oddychają pozostawia wiele do życzenia. Nie ma jednak w mieście urządzenia, które by to potwierdziło.
Mgła w Kamiennej Górze zalega częściej niż w sąsiednich miejscowościach. Bo mgły wlewają się przez obniżenie Bramy Lubawskiej i zalegają w kotlinie. W tym samym czasie np. w Jeleniej Górze czy Bolkowie świeci słońce.
ZOBACZCIE, JAK BADALIŚMY JAKOŚĆ POWIETRZA W STRZEGOMIU
Radio Wrocław po raz kolejny wyruszyło w teren, by mierzyć zanieczyszczenie powietrza. Do Strzegomia pojechaliśmy wraz z Dolnośląskim Alarmem Smogowym. Wcześniej, ze specjalistami z Uniwersytetu Wrocławskiego, odwiedziliśmy Siechnice (KLIKNIJ I ZOBACZ).
Pomiar różnił się od poprzedniego, bo urządzenie zostawiliśmy w mieście na tydzień. Przez siedem dni sprawdzaliśmy skład powietrza i ilość znajdujących się w nim pyłów.
Jak mówi burmistrz miasta Zbigniew Suchyta, problem jest, a mieszkańcy informują go o tym na każdym kroku. - Ostatnio nawet u fryzjera i mechanika. Odpowiadam - moim zdaniem nie, ale co ja mogę powiedzieć. Ta informacja jest konieczna, mam nadzieję, że będzie dla nas pozytywna. Dziękujemy za przyjęcie zaproszenia do Strzegomia - mówi Zbigniew Suchyta:
A oto sami mieszkańcy:
Pierwsze wyniki mieliśmy już po 2 minutach. - Strężenie 30 µg/m3 pyłu PM10. Norma na dobę to 50. Gdy jest skok zanieczyszczeń notuje się znacznie więcej różnych powikłań - zwłaszcza u osób, która mają problemy z układem krążenia i oddychania - mówi Radosław Lesisz z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego:
To oczywiście nie koniec - w sumie zbadamy powietrze w kilkunastu dolnośląskich miastach i miasteczkach, do których nas zaprosiliście. W sumie dostaliśmy zgłoszenia z ponad stu dolnośląskich miejscowości!
Do akcji Radia Wrocław "Dolny Śląsk bez smogu" dołączył też Urząd Marszałkowski - potrzebowaliśmy partnera, by nie okazało się, że powietrze jest złe i nic nie można z tym zrobić. Urząd Marszałkowski zresztą już rozpoczął prace nad Uchwałą Antysmogową. Nie wszystkie gminy są skłonne zaakceptować program antysmogowy - może wsparcie Urzędu Marszałkowskiego ich przekona?
Dlaczego wszyscy powinniśmy walczyć o poprawę powietrza? - To nie jest tylko kwestia pieczenia w nosie, pieczenia w gardle - przy każdym oddechu groźne substancje rozprowadzane są po całym organizmie i mogą powodować odległe dolegliwości - na przykład zawał może być wynikiem niedostatecznego dostarczania tlenu do krwi i serca. Bardzo ciekawe badania przedstawili ostatnio Kanadyjczycy - pokazują one, że takie choroby jak Alzheimer, Parkinson czy stwardnienie rozsiane występują wcześniej u osób, które mieszkają blisko autostrad. Okazało się, że w ich mózgach odkładają się ziarenka metalu dostające się prawdopodobnie razem z powietrzem przez nos. Zanieczyszczone powietrze wywołuje więcej szkód, niż nam się wydaje - wyjaśnia dr Tomasz Zatoński. Całą rozmowę przeczytajcie TUTAJ.
Cieszy nas, że rośnie świadomość społeczna dotycząca fatalnych skutków smogu. Potwierdza to też rzecznik wrocławskich strażników miejskich. - Mamy ręce pełne roboty i coraz więcej zgłoszeń dotyczących palenia śmieciami. Każde staramy się sprawdzić - mówi Waldemar Forysiak.
W ubiegłym roku uprawnienia do kontroli stanu jakości opału miało 30 strażników miejskich. W tym - już 45. W 2016 roku mundurowi skontrolowali 2333 domów i nałożyli 150 mandatów. W tym roku zapowiadają więcej interwencji. - Strażnicy sprawdzają, co trafia do pieca. Gdy zobaczą, że są materiały inne niż węgiel i drewno, mogą wypisać mandat. Maksymalna kwota to 500 zł. Po czasie wracają w to samo miejsce i ponownie je kontrolują - dodaje Forysiak.
Co zostają na miejscu? Bardzo często lakierowane meble, podkłady podłogowe, ubrania, opony. - Wiele osób nie ma świadomości, że do pieca nie powinny trafiać np. malowane meble - przyznaje Waldemar Forysiak.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.