O smogu z dr Zatońskim w Rozmowie Dnia Radia Wrocław
Trwa akcja Radia Wrocław "Dolny Śląsk bez smogu" – najpierw zbieraliśmy propozycje naszych Słuchaczy, którzy pisali o miejscowościach, jakie trzeba skontrolować, dzisiaj jesteśmy już w terenie, sprawdzając, czym oddychają mieszkańcy Siechnic.
Czy smog to rzeczywiście tak duży problem? Jakie ma skutki dla naszego zdrowia? O tym wszystkim rozmawialiśmy dziś w Rozmowie Dnia Radia Wrocław. Gościem Przemka Gałeckiego był dr hab Tomasz Zatoński - otolaryngolog, zastępca kierownika kliniki otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego.
POSŁUCHAJCIE:
Zacznę trochę prowokacyjnie - może nie ma powodu byśmy dzisiaj poświęcali 12 minut na rozmowę o smogu?
Jest powód i to co państwo robią, jest bardzo ważne. Najważniejsza jest zmiana rozumienia problemu i brak akceptacji nas wszystkich - mieszkańców miast, w których smog powoduje problemy zdrowotne.
Minister zdrowia dr Konstanty Radziwiłł mówi kilka dni temu: „nie ma w tej chwili żadnego powodu do paniki, nie sądzę, żeby bicie na alarm byłoby tutaj odpowiednią reakcją. Lubimy mówić o zagrożeniach trochę bardziej teoretycznych ". To rzeczywiście zagrożenie teoretyczne?
To zagrożenia praktyczne i bardzo widoczne. Każdy z nas może odczuć negatywne efekty smogu, chociażby wychodząc w te dni, kiedy poziom jest przekroczony, czy próbując wykonać jakąś aktywność fizyczną. Czujemy zapach spalenizny - to pył zawieszony, produkty spalania węgla, śmieci, niskiej jakości paliwa w piecu. Odczuwamy to jako pierwsze, ale w tym czasie zachodzą w naszym organizmie negatywne zmiany. Jeżeli wyobrazimy sobie, że oddychamy dość gęstym dymem z pieca, to możemy to porównać z paleniem papierosów. Pan minister odpowiedział wtedy - ale bardzo dużo osób pali papierowy. To chybiony, moim zdaniem, argument. Martwię się, że wypowiedź miała charakter polityczny, mam nadzieję, ze nie była do końca przemyślana.
W Nowej Rudzie, która ma bardzo kiepskie powietrze, przelicza się, że każdy z mieszkańców spala 2,5 tys. papierosów rocznie.
Na 100 proc. wiadomo, że w dymie tytoniowym jest 4 tys. substancji szkodliwych - co najmniej kilkadziesiąt jest rakotwórczych. Jeżeli przeprowadzimy analogię, to oddychamy właśnie takimi produktami spalania - one się różnią jeżeli chodzi o skład, ale są zbliżone, jeżeli chodzi o szkodliwość.
Według szacunków Europejskiej Agencji Środowiska zanieczyszczenie powietrza w Polsce przyczynia się do przedwczesnej śmierci około 45 tysięcy mieszkańców naszego kraju. To ponad 15 razy więcej niż śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. Statystyczny obywatel Polski żyje krócej aż o 9 miesięcy tylko dlatego, że oddycha zanieczyszczonym powietrzem.
Dlaczego tak się dzieje? Bo osoby, które mogłoby funkcjonować dzięki współczesnej medycynie, oddychają złym powietrzem. Problem smogu jest całoroczny - to nie tylko wynik palenia w piecach, ale też m.in. nadmiernej liczny samochodów. Dlatego wiele miast decyduje się zwiększanie transportu miejskiego - zasilanego energią elektryczną, zmniejszając potrzebę używania aut, promując jazdę w kilka osób do pracy. Aby przyniosły efekt, to muszą być działania złożone, systemowe.
W dużej mierze także edukacja i działania oddolne. W Polsce alarm smogowy ogłaszany jest dopiero, gdy o 600 proc. przekroczona jest norma. We Francji - gdy o 150. Mamy inne płuca niż Francuzi?
Nie. Ale gdybyśmy obniżyli normy, mieliśmy non stop alarm. Dlatego wasza akcja to fantastyczna inicjatywa - przyjdą państwo z informacją do osób, które być może jej nie miały. To ważne rzeczy, bo Dolny Śląsk jest miejscem kojarzonym z uzdrowiskami, z fantastycznymi górami, lasami.
Mamy zdroje, które zdrojami nie są.
Nagle okazuje się, że nie wiadomo, co są, co z tym zrobić - czy zaprzeczać, czy podjąć jakieś działania. Zaczynają się procesy o opłatę klimatyczną.
Podam kolejne liczby - w Londynie, w wyniku smogu panującego między 5 a 9 grudnia 1952 roku, zmarło 12 tysięcy ludzi. Wtedy Wielka Brytania zrozumiała, że to realny problem.
Musimy sobie uświadomić, że jakość powietrza jest bardzo istotnym elementem zdrowego trybu życia. Nie jest niestety przypadkiem, że gdy bierzemy mapę, nasz kraj i nasze miasto świeci się na czerwono - jesteśmy tam, gdzie Rumunia czy Bułgaria. Powinno być nam wstyd, i powinniśmy dołożyć starań, by to zmienić. Państwa zadaniem jest informować, moim - sprawdzić, jak wpływa smog na zdrowie mieszkańców Wrocławia. I właśnie się tym zajmujemy z kolegami - staramy się nałożyć na siebie dwie mapy - mapę zanieczyszczeń i mapę chorób. Wtedy będziemy mogli precyzyjnie podać, jaka liczba wrocławian i na jakie choroby zapada w wyniku złej jakości powietrza.
To nie jest tylko pieczenie w nosie, pieczenie w gardle - przy każdym oddechu groźne substancje rozprowadzane są po całym organizmie i mogą powodować odległe dolegliwości - na przykład zawał może być wynikiem niedostatecznego dostarczania tlenu do krwi i serca. Bardzo ciekawe badania przedstawili ostatnio Kanadyjczycy - pokazują one, że takie choroby jak Alzheimer, Parkinson czy stwardnienie rozsiane występują wcześniej u osób, które mieszkają blisko autostrad. Okazało się, że w ich mózgach odkładają się ziarenka metalu dostające się prawdopodobnie razem z powietrzem przez nos. Zanieczyszczone powietrze wywołuje więcej szkód, niż nam się wydaje.
Co zatem robić?
Gdy normy są przekroczone, starajmy się unikać aktywności fizycznej - by poćwiczyć, wyjeżdżajmy tam, gdzi powietrze jest czystsze. Unikamy spcerów z dzieckiem, kobiety w ciąży też nie powinny wychodzić z domu.
No i maseczki - nie wstydźmy sie ich.
Tak, ale musi to być maska szczelna, z filtrem, która zatrzymuje zanieczyszczenia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.