Marsz Patriotów we Wrocławiu [KOMENTARZE, ZDJĘCIA, FILM]
Początek pochodu, to Dworzec Główny PKP we Wrocławiu. Żółty samochód ozdobiony narodowymi hasłami i symbolami radykalnej organizacji Narodowego Odrodzenia Polski, już gromadzi wokół siebie młodych ludzi. Jest wśród nich, w jeansowych spodniach i bluzie, były ksiądz Jacek Międlar. To on ma przewodzić temu zgromadzeniu, podczas gdy inni członkowie wrocławskiego ONR uczestniczą w Marszu Niepodległości w Warszawie.
Kilka minut po godzinie 17 rusza biało-czerwona flaga i marsz, na czele którego sunie wyposażony w głośniki samochód. Co chwilę padają z nich radykalne, agresywne hasła: - Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę! - brzmią okrzyki. - To, my, to my, nacjonaliści - krzyczą głośno ludzie w pierwszym szeregu, posuwając się niczym rzymski legion ku skrzyżowaniu z ulicą Świdnicką.
Antyunijne hasła, znów okrzyki sprzeciwu wobec Georga Sorosa, amerykańskiego biznesmena żydowskiego pochodzenia. - Przestańcie tu politykować - wdziera się w tłum młody mężczyzna, a jego słowom wtórują inni. - To 11 listopada więc krzyczmy patriotycznie! - domaga się. Wtedy rzeczywiście zaczyna padać więcej haseł związanych ze świętem Niepodległości. - Roman Dmowski, wyzwoliciel Polski - krzyczą ludzie skręcający właśnie z ulicy marszałka Piłsudskiego.
Okrzyki mieszają się ze sobą. Słyszymy nadal "to my narodowcy", ale też "precz z brukselską okupacją" czy "pozdrowienia dla więzienia". Padają pierwsze hasła przeciwko Adamowi Michnikowi, a w okolicy Teatru Lalek kilka osób w agresywny sposób zagradza drogę fotoreporterowi Gazety Wyborczej, jednocześnie nawołując przez megafon aby opuścił obszar marszu. Dziennikarz dla własnego bezpieczeństwa musiał rzeczywiście się oddalić.
Kiedy pochód dotarł do Rynku, kolejne kilkanaście minut upłynęło głównie na przemówieniu byłego księdza Jacka Międlara, znanego ze swoich radykalnych poglądów. Zainteresowani treścią słów, mogą usłyszeć je w filmie, zamieszczonym na dole tekstu. Z minuty na minutę śledziliśmy bowiem przebieg zgromadzenia, aż do finału w Rynku.
Zebrani wykrzykiwali różnego rodzaju nacjonalistyczne hasła typu: "śmierć wrogom ojczyzny", czy "precz z banderowcami". W końcu spalono czerwono-czarną flagę OUN-B, czyli tzw flagę "banderowską". Obecnie na Ukrainie kojarzona ona jest między innymi z Prawym Sektorem, czyli skrajnie nacjonalistycznym, zbrojnym ugrupowaniem, walczącym w początkowej fazie wojny w Donbasie po stronie ukraińskiej. Czytaj więcej o konflikcie na wschodzie Ukrainy.
Dziś bardziej popularnym symbolem walki o wolność Ukrainy jest żółty trójząb na niebieskim tle. To symbol drugiej frakcji OUN-M, która w czasach zbrodni wołyńskiej opowiadała się przeciw mordowaniu Polaków. Więcej na ten temat można przeczytać klikając tutaj.
Manifestacja w Rynku zakończyła się spokojnie około 18.30. Obyło się bez poważniejszych incydentów niż te, o których wspomnieliśmy. Na koniec odmówiono wspólnie modlitwę w intencji Polski, a także odśpiewano hymn państwowy.
Policja zadbała o zabezpieczenie pochodu. Wzdłuż ulic stali między innymi uzbrojeni w długolufową broń policjanci oraz oddziały prewencji. - Wszystko trwało krócej niż się spodziewaliśmy, nie odnotowaliśmy żadnych zgłoszeń ani incydentów podczas wczorajszego marszu - podsumowuje Paweł Petrykowski z Dolnośląskiej Policji.
Nie można jednak pominąć faktu, że pod koniec przemówienia Jacek Międlar, znany ze swoich antysemickich wypowiedzi, publicznie zwrócił się do prezydenta Rafała Dutkiewicza. Zarzucił mu, że nie pojawił się na wieczornym Marszu Niepodległości, a kilka dni wcześniej szedł w Marszu Wzajemnego Szacunku, który wyruszał spod Synagogi Pod Białym Bocianem. To nie pierwsze starcie narodowców z prezydentem.
Czytaj więcej:
Spalił kukłę Żyda w Rynku. Sąd nie wydał wyroku
Szefowa dolnośląskiego ONR przed sądem. Prokuratura się wycofuje
Marsz przeszedł ulicą Piłsudskiego, później Świdnicką, Widok, Kazimierza Wielskiego i Plac Solny, skąd przemaszerowano w stronę Rynku.
Obejrzyj film z relacji na żywo:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.