Umiesz pływać? Tak ci się tylko wydaje! (TEST)
Wbrew pozorom odpowiedź na pytanie "czym jest umiejętność pływania" jest dość skomplikowana. Według specjalistów - trenerów pływackich i ratowników, wcale nie chodzi o to, by pływać nienaganną krytą żabką, a kraulem prowadzić odpowiednio ręce pod brzuchem. To jest potrzebne w przydatku profesjonalnego podejścia do tego sportu.
CZYTAJ KONIECZNIE: Bezpieczni na kąpieliskach. Wielka akcja Radia Wrocław
Pływaniem też nie jest umiejętność przepłynięcia siłowego choćby 200 metrów - a tego uczą nas znajomi i rodzina. Tak naprawdę pływanie w sensie masowym, społecznym - to czego potrzebujemy w Polsce, by ludzie przestali się topić - leży gdzieś pomiędzy. Chodzi o to, by człowiek wiedział, jak się zachować, gdy chwyci go skurcz, gdy wpadnie w prąd zimnej wody, by rozumiał fizjologię ciała i jego fizykę. A konkretnie?
O tak zwane "pół-pasywne utrzymanie się na wodzie". Człowiek jest lżejszy od wody. Ciało naturalnie utrzymuje się na wodzie. Każde ciało. Ale panika sprawia, że tego nie potrafimy i "idziemy na dno". W szkołach pływackich, zanim rozpocznie się nauka właściwego pływania, około 8 godzin zajęć poświęca się na naukę utrzymania na wodzie.
ZOBACZ TEŻ: Jak pływać z głową? Spójrzmy na Holendrów!
Uczy się dzieci oddechu, który umożliwia pasywne leżenie na wodzie. Bez ruchu rąk i ramion, ręce zresztą mają być złożone na klatce piersiowej - a mimo to głowa i spora część klatki piersiowej znajdują się ponad wodą. W ten sposób powinniśmy być w stanie przeleżeć na wodzie dowolnie długi czas. I wcale nie chodzi o wody mocno zasolone, gdzie wyporność jest większa. Chodzi o jeziora, glinianki.
To podstawowy test tak zwanego "pasywnego pływania". Jeśli tego nie umiesz, choćbyś potrafił przebyć kraulem czy żabką 200 metrów, to pływać nie potrafisz. Jeśli umiesz - nawet jeśli złapie cię bolesny skurcz - po prostu będziesz potrafił leżeć na wodzie dopóki kryzys nie minie. Jak tłumaczą fizjolodzy z AWF, ruchy pływackie to tak naprawdę czynnik wspomagający, umożliwiający przemieszczanie się. Ale to nie one ratują przed zatonięciem.
Co jeszcze składa się na praktyczny test "utrzymania się na wodzie"?
1. oswojenie z wodą - do nauki tego nie potrzebujemy wcale jeziora czy basenu. Wystarczy wanna, a naukę można rozpocząć już z rocznym dzieckiem - przystosowanie zmysłów do przebywania i działania w obcym środowisku: otwieranie oczu pod wodą, zanużenie całej głowy pod jej powierzchnią, nie zaciskanie nosa, nie wycieranie twarzy i oczu wyjęciu z wody, obroty pod wodą.
2. potem to wszystko powinno się powtórzyć na basenie, by nauczyć dziecko czym jest wyporność. Najlepiej uczyć tego roczne, dwuletnie dzieci. Niektórzy uczą niemowlaki - co jest pomysłem świetnym, bo dzieci w tym wieku nie mają nabytego strachu przed wodą - w końcu dopiero co spędziły 9 miesięcy w wodnym środowisku brzucha mamy
3. nauka oddechu - nabrać dużo powietrza, włożyć głowę pod wodę, na bezdechu potrzymać kilka sekund pod wodą, a potem powietrze wypuścić.
Umiejętność leżenia na wodzie jest podstawową sprawą, którą powinno uczyć się dzieciaki. To zapewni im dobry wstęp do nauki pływania, a w razie problemów w wodzie sprawi, że przerażone nie pójdą pod powierzchnię, tylko będą w stanie na niej leżeć.
Podstawowymi i pierwszymi ruchami, które musimy opanować, zanim zaczniemy pływać, są ruchy wykonywane przez piłkarzy wodnych, gdy utrzymują się w miejscu. Ramiona są lekko rozłożone, dłonie ułożone obok ciała, ustawione pod kątem; ruchy przypominające ruch śmigła (ang. sculling) są tak skuteczne, że same bez względu na oddech utrzymują na powierzchni jeziora czy morza.
To kolejny test umiejętności zachowania w wodzie - jeśli wypuścimy powietrze i opadniemy na dno głębokiego basenu, to tymi delikatnymi ruchami jesteśmy w stanie w ciągu kilku sekund znaleźć się na powierzchni. Ruchy są minimalne i specjalnie opracowane, nawet jeśli złapie nas skurcz w nodze samymi rękami wydostajemy się na powierzchnię, a potem bez specjalnego wysiłku energetycznego możemy się dowolnie długo utrzymywać.
Sculling jedną ręką przy ruchach bardziej dynamicznych, również jest w stanie wynieść człowieka na powierzchnię. Ludzie nieznający tych podstawowych zasad, gdy nie czują gruntu pod nogami, wykonują ruchy chaotyczne, a każde uniesienie ramion nad wodę zmniejsza ich szanse przeżycia, natomiast ruchy podstawowe utrzymałyby ich na powierzchni.
Te parę ćwiczeń to zaledwie wstęp do nauki pływania, czy raczej umiejętności utrzymania się na wodzie. Absolutnie nie zastąpią profesjonalnych lekcji, ale nauczą nasze dzieci podstaw zachowania w wodzie. Potem nauka pływania będzie łatwiejsza
Tomasz Sikora - dziennikarz Radia Wrocław, kiedyś pływak Juvenii Wrocław, w latach 90', wicemistrz Polski juniorów w stylu klasycznym na 100 i 200 metrów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.