"Tak jakby mój mąż umarł drugi raz" - mówi wdowa po tragicznie zmarłym w wybuchu 48-latku
8 miesięcy po tragedii Anna Musiewicz dowiedziała się, że Zakład Technik Molekularnych we Wrocławiu pomylił ciała i po identyfikacji wydał jej szczątki innego mężczyzny, który zginął w tej samej katastrofie. Kobieta jest zrozpaczona, bo jak mówi wszystko wraca od nowa. Konieczna będzie ekshumacja i kolejny pogrzeb.
- Każdy z nich musi mieć swoje miejsce, muszą mieć święty spokój. Rodzina Piotra twierdzi, że Piotr ciągle im się śni. Ja z kolei, chodząc na cmentarz, nie czuję nic, tak jakby był pusty grób. Dopiero pod zakładem, w którym mąż zginął, wszystko we mnie krzyczy, widzę go, słyszę - mówi zrozpaczona kobieta.
ZOBACZ KONIECZNIE: Koszmarna pomyłka wrocławskich biegłych. Rodziny pochowały pomylone zwłoki
I dodaje: - To jakby mąż zginął drugi raz. Cały koszmar wrócił na nowo.Osiem miesięcy po śmierci dowiaduję się, że przez ten cały czas chodzę na grób obcego człowieka i opłakuję obcego człowieka. Po wybuchu czekaliśmy 6 tygodni na ciało męża - dopiero 23 czerwca, w dzień taty, córka dostała zwłoki taty. Tłumaczyli, że tak długo to trwa, bo muszą być dokładni i precyzyjni - że ręka tego pana należy do tego, a nie drugiego. Mówili, że muszą być wiarygodni. Teraz pytam - gdzie ta wiarygodność?
Sprawa pewnie nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie ponowne badania DNA robione na zlecenie drugiej z poszkodowanych rodzin. Zakład o pomyłce sam powiadomił świdnicką prokuraturę, która nadal prowadzi śledztwo ws. przyczyn wybuchu. W maju 2017 roku potężna eksplozja doszczętnie zniszczyła budynek, zginęło dwóch mężczyzn, 6 osób zostało rannych.
Niezależnie od ustaleń śledczych, wdowa będzie domagała się odszkodowania od pracodawcy zmarłego męża. - Zakład nie ubezpieczył ani budynku, w którym mąż pracował, ani ludzi - oni nawet oni o tym nie wiedzieli. Po śmierci nikt nawet ze mną nie rozmawiał - mówi Anna Musiewicz.
POSŁUCHAJCIE CAŁEJ ROZMOWY:
o tragicznej pomyłce:
o śledztwie ws wybuchu
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.