Koszmarna pomyłka wrocławskich biegłych. Rodziny pochowały pomylone zwłoki
Pani Anna, wdowa po 48 latku, który zginął w wybuchu, jest zdruzgotana. Jak mówi wszystko zaczyna się od nowa. Drugi raz będzie musiała chować męża i nie wyobraża sobie tego. Zwłaszcza, że Zakład Medycyny Sądowej sześć tygodni badał szczątki i tłumaczył, że musi to trwać tak długo, żeby nie doszło do pomyłki.
Sprawa jest o tyle dramatyczna, że kobieta skremowała ciało, które otrzymała, a jej mąż został pochowany w trumnie. Teraz najprawdopodobniej dojdzie do ekshumacji. Rzeczniczka Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu tłumaczy, że badaczom jest niezwykle przykro z powodu tej pomyłki. Jak mówi Monika Maziak wszczęto procedury, które mają nie dopuścić do takiego błędu w przyszłości.
Według informacji z Zakładu stało się to po raz pierwszy, chociaż w tej placówce wykonano około pięć tysięcy takich badań.
Śledztwo w sprawie przyczyn tragicznego wybuchu w maju 2017 roku nadal trwa. Świdnicka prokuratura nadal czeka na ekspertyzy w tej sprawie. W fabryce Tworzyw i Farb zginęły wtedy dwie osoby, a sześć zostało rannych. Jak mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej Tomasz Orepuk, pomyłka nie ma znaczenia dla śledztwa, ciała nie zostały pomieszane, a jedynie zamienione.
Sprawa pewnie nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie ponowne badania DNA drugiego mężczyzny, który zginął w katastrofie.
Czytaj więcej:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.