Dyspozytor, który zwlekał z wysłaniem karetki, poniósł konsekwencje
Dyspozytor Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu po interwencji programu Radia Wrocław pt. Reakcja24 poniósł konsekwencje. O dyskusjach z wzywającymi pomocy mówiliśmy w Radiu Wrocław w ubiegłym tygodniu, wtedy dyrekcja czekają jeszcze na wyjaśnienia pracownika.
Tłumaczenia dyspozytora nie przekonały jego przełożonych. Jak mówi Szymon Czyżewski - kierownik wrocławskiej dyspozytorni, umowa kontraktowa na dyżury została rozwiązana. W niedzielę ostatni raz ten pracownik przyjmował telefony od wzywających pomocy. Nadal jeździ w pogotowiu, bo nie było zastrzeżeń do jego pracy w karetce.
O niewłaściwym zachowaniu dyspozytora powiadomił nas jeden ze słuchaczy, który próbował wezwać pomoc do nieprzytomnego mężczyzny. Dyspozytor nie dawał wiary dzwoniącym wcześniej nauczycielowi i lekarce, ostatecznie pomagała policja.
Poniżej informacje Radia Wrocław z 20 września:
Jak opowiadał Daniel Łopaciński, kiedy zobaczył słaniającego się na nogach mężczyznę, był już przy nim nauczyciel z pobliskiej szkoły, pojawiła się także lekarka z przychodni, która jest przy tym placu. Oboje próbowali przekonać dyspozytora, że potrzebna jest karetka, jednak połączenie zostało przerwane.
Podczas kolejnego połączenia dyspozytor rozpoczął procedurę od nowa, zadawał te same pytania, co według naszego rozmówcy - niepotrzebnie przedłużało decyzję o wysłaniu na miejsce ratowników. Dyspozytor nie dawał wiary słowom lekarki i nauczyciela, że z pacjentem nie ma kontaktu:
- Na moje pytanie czy wysyła karetkę nie było z jego strony odpowiedzi tylko cały czas kontynuowanie tej procedury. Rozłączyłem się, zadzwoniłem po policję z prośbą, że być może oni zadziałają, bo ja się nie mogę z tym dyspozytorem dogadać (...)
- Taka osoba, która jest na dyspozytorni, ma za nic słowa kogoś kto jest kompetentny, przynajmniej w mojej ocenie, czyli lekarza, który z nim rozmawia i mówi że człowiek potrzebuje pomocy (...) To tak jak rozmawiać ze ścianą. Procedura okazuje się silniejsza i ważniejsza niż życie i zdrowie ludzi.
Nasz słuchacz poprosił o pomoc policję. W końcu na miejsce przyjechały dwie karetki i ratownicy zabrali mężczyznę do szpitala. O wyjaśnienia poprosiliśmy kierownictwo Pogotowia Ratunkowego.
Kierownik wrocławskiej dyspozytorni Szymon Czyżewski przyznał, że pomoc mogła być wysłana szybciej:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.