Bombiarz z Wrocławia pod obserwacją psychiatryczną
Sąd rozpatrywał dziś wniosek prokuratury o takie badanie. Sprawdzenie poczytalności w takich przypadkach jest standardowe, pierwsze badanie ambulatoryjne nie dało odpowiedzi na pytanie czy student chemii wiedział co robi. Stąd sąd przychylił się do wniosku śledczych - uzasadnienie przedstawia sędzia Wiesław Rodziewicz:
Podejrzany może trafić do zakładu przy Świebodzkiej we Wrocławiu w ciągu kilku dni, wcześniej nie leczył się psychiatrycznie. Obrońca Łukasz Wójcik nie chciał zdradzić jakie to ma znaczenie dla procesu:
22 letniemu studentowi grozi dożywocie. Śledczy nadal apelują do osób, które były świadkami wydarzeń z 19 maja, kiedy student zostawił bombę własnej roboty w miejskim autobusie.
Przypomnijmy, że mężczyzna próbował wysadzić autobus linii 145. Ładunek zauważyli jednak pasażerowie, którzy powiadomili kierowcę, a ten wyniósł go na zewnątrz nim nastąpiła detonacja. Ucierpiała 82-letnia mieszkanka Wrocławia, która akurat przechodziła obok eksplodującego szybkowaru.
Śledczy zarzucają studentowi chemii Politechniki Wrocławskiej popełnienie przestępstwa o charakterze terrorystycznym - usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych.
Paweł R. najpierw przyznał się do winy, jednak zmienił linię obrony twierdząc, że po prostu zostawił pakunek w autobusie, ale nie miał zamiaru nikogo zabić.
W tropienie bombera była zaangażowana m.in. niemiecka policja oraz funkcjonariusze z USA. Pomoc FBI potwierdził Paweł Petrykowski z Dolnośląskiej Policji.
Czytaj więcej:
Bombiarz z Wrocławia żądał złota grożąc detonacją ładunków!
Bombiarz z Wrocławia to 22-letni student
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.