Świdnica: Nie chcą straży miejskiej, chcą referendum
Chodził po osiedlach, dyżurował w rynku, pracował kilka tygodni. Henryk Kosiorowski ze Świdnicy sam zebrał ponad pięć tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej. Listy zostały już złożone w urzędzie, czekają na weryfikację. - To droga i nieskuteczna służba - podkreśla Kosiorowski. Chce, aby pieniądze wydawane na straż trafiły do policji:
- Uszanuję wole mieszkańców - mówi prezydent Świdnicy, Beata Moskal – Słaniewska. Jeżeli podpisy zostaną potwierdzone, decyzję o zwołaniu referendum muszą przyjąć świdniccy radni. - Dla nas to sygnał, że trzeba poprawić działanie strażników - podkreśla Moskal Słaniewska:
Referendum mogłoby się odbyć w połowie października. Koszt jego organizacji – około sto tysięcy złotych - ponosi miasto.
W świdnickiej straży zatrudnione jest czterdzieści osób. Roczny koszt utrzymania tej formacji to dwa miliony złotych.
Świdnica to kolejny samorząd, w którym pojawiają się pomysły dotyczące likwidacji straży miejskiej lub przeprowadzenia referendum w tej sprawie. W ubiegłym roku taka inicjatywa pojawiła się m. in. w Nowej Rudzie, jednak do głosowania ostatecznie nie doszło. Na Dolnym Śląsku wiele – zwłaszcza małych samorządów - już podjęło decyzję w sprawie likwidacji tej formacji. Tak się stało m. in. w Bystrzycy Kłodzkiej, Strzegomiu, Świeradowie - Zdroju, Leśnej czy Oleśnicy.
Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Czy potrzebna nam straż miejska? (DYSKUSJA)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.