Wałbrzych żąda zamknięcia Mo-Bruku!
Ratusz w piśmie do Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska zażądał natychmiastowego wstrzymania działalności Mo-Bruku. Według miasta ponowne uruchomienie instalacji zagraża zdrowiu i życiu wałbrzyszan.
Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej w piśmie do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska wezwał go do natychmiastowego zamknięcia składowiska oraz przeprowadzenia kontroli. Na konferencji prasowej w ostrych słowach skrytykował działanie inspektoratu, nazwał tę instytucję kompletnie niepotrzebną. - Inspektorzy WIOŚ w trakcie pożaru przyjechali na miejsce, stwierdzili, ze nic tu po nas i odjechali - powiedział Szełemej. |
Według naszych informacji miasto będzie chciało obciążyć firmę rachunkiem za koszty akcji, zwłaszcza zużytej wody. Prezydent Wałbrzycha zwrócił się także do Państwowej Inspekcji Pracy o przeprowadzenie kontroli bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie.
Na gaszenie pożaru w wałbrzyskim składowisku odpadów przemysłowych Mo-Bruk zużyto 12 milionów litrów wody. Już wiadomo, że trwająca 83 godziny akcja kosztować będzie na pewno ponad 200 tys. zł. Miasto zwrotu tych pieniędzy zażąda od firmy. Samorząd chce także, aby budząca kontrowersje spółka w ogóle zaprzestała działalności w Wałbrzychu. Mówi prezydent, Roman Szełemej:
Do gaszenia zużyto 12 milionów litrów wody. Wiadomo, że jej koszt będzie sześciocyfrowy. |
PRZECZYTAJ: Był pożar, jest petycja, będzie pozew zbiorowy?
Miasto o kontrole składowiska prosi także marszałka, wojewodę oraz ministra środowiska. - W najbliższych dniach Wałbrzych mają odwiedzić kontrolerzy z ministerstwa - zapowiada prezydent, Roman Szełemej.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie. Firma od lat podkreśla, że działa legalnie i ma wszystkie niezbędne pozwolenia.
Wałbrzyszanie nie chcą dalej Mo-Bruku w swoim mieście. Setki osób podpisały się pod petycją w sprawie zamknięcia składowiska. Akcja prowadzona jest zarówno w Internecie jak i na ulicach Wałbrzycha. Potrwa do końca wakacji. Przypomnijmy, że prawie dwie doby trwało gaszenie pożaru, który na składowisku wybuchł w niedzielę w nocy. Przez wiele godzin dzielnice Wałbrzycha spowite były gryzącym dymem. Powietrze było ciągle monitorowane przez służby. Stwierdzono uciążliwy zapach, nie stwierdzono jednak toksycznych substancji.
W petycji mieszkańców czytamy m. in. "Od dawna jako mieszkańcy czynimy różne starania, aby składowisko to przestało nam spędzać sen z powiek. Wczorajszy pożar był bardzo duży i nadal jest dogaszany. Słup ognia sięgał wysokości kilku pięter, a podczas akcji gaszenia dym, który snuł się po okolicy sięgał miejscowości oddalonych o wiele kilometrów od Wałbrzycha. W promieniu 20 km był wyraźnie wyczuwalny duszący dym, którego zapach wskazywał na pochodzenie chemiczne, trudno to sprecyzować, ale śmierdziało okropnie, łzawiły oczy, wywoływało odruchy kaszlu, a u osób które przebywały bliżej pożaru były odruchy wymiotne oraz zawroty i bóle głowy."
Całą petycję można znaleźć: TUTAJ (redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść petycji). A tu oświadczenie Mo-Bruku: PRZECZYTAJ
Zdjęcie: Użyczone
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.