Tragedia w żłobku: Biegli potwierdzili śmierć łóżeczkową
Biegli potwierdzają przypuszczenia prokuratury w sprawie śmierci 9-miesięcznego dziecka w domu opiekunki na wrocławskich Partynicach. Już w pierwszym etapie śledztwa brano pod uwagę tak zwaną śmierć łóżeczkową.
Sekcja zwłok przeprowadzona w styczniu, zaraz po zdarzeniu nie dała jednoznacznej odpowiedzi na pytanie co było przyczyną śmierci chłopczyka, dlatego śledczy zlecili dodatkowe badania. Do prokuratury właśnie trafiły ekspertyzy opracowane przez biegłych. Jak powiedziała nam rzeczniczka Małgorzata Klaus potwierdziła one przypuszczenia, że doszło do nagłej śmierci łóżeczkowej. To zdarza się u niemowlaków podczas snu. Śledztwo nadal trwa, do wyjaśnienia pozostaje sprawa uprawnień opiekunki, która opiekowała się kilkorgiem dzieci. Na razie nie wiadomo czy opiekunka usłyszy zarzuty czy tez śledztwo zostanie umorzone - dodaje rzeczniczka prokuratury.
Czytaj więcej: Tragedia w prywatnym żłobku. Nie żyje 9-miesięczny chłopiec
Chłopcem opiekowała się doświadczona opiekunka, która nie miała jednak podpisanej umowy z rodzicami dziecka. Gdy ci po południu przyszli po synka, ten już nie żył. - Na miejsce zostało wezwane pogotowie, ale reanimacja nic nie dała.
Rodzice uważali, że do ich dziecka przyjechała karetka nieprzystosowana do reanimacji niemowląt, a sama próba ratowania chłopca przebiegała nieudolnie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.