Polityka personalna urzędu na widelcu opozycji
PiS chce wyjaśnień w sprawie zatrudnienia w urzędzie marszałkowskim byłego starosty trzebnickiego Roberta Adacha z PO. Radni sejmiku złożyli w tej sprawie interpelację - chcą poznać zakres obowiązków i umiejętności nowego urzędnika.
Sprawa ma też drugie dno. W powiecie trzebnickim po wyborach PiS przejęło władzę w starostwie i to mimo, że PO zawarło koalicję z PSL i karty były już rozdane. Robert Adach miał pozostać starostą. Polityczne zamieszanie sprawiło, że od poniedziałku jest zastępcą dyrektora Departamentu Zdrowia i Promocji regionu. Według PiS, urzędnik nie ma żadnych kompetencji, by zajmować się m.in. monitoringiem sytuacji finansowej dolnośląskich szpitali. Jako argument podają dane z Trzebnicy. Tamtejszy szpital - pod rządami Roberta Adacha - zadłużył się na kwotę ponad 30-stu mln zł. Kontrakt placówki z NFZ jest o 4 mln mniejszy. "W związku z tym wynik procedury konkursowej Urzędu Marszałkowskiego może rodzić uzasadnione zdziwienie i pytania" - napisali radni PiS w interpelacji. Nieoficjalnie lokalni politycy o zatrudnieniu działacza PO w urzędzie mówią, że to "ratowanie swoich".
Pracują, czy rozdają stanowiska swoim? Jest wielka suma z UE do wydania, a urzędnicy, zamiast na pracy skupiają się...na rozmowach o posadach. Opozycja grzmi, marszałek uspokaja. Więcej: TUTAJ |
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.