Pracują, czy rozdają stanowiska swoim? (POSŁUCHAJ)
Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu może i nie opanowało personalne trzęsienie ziemi, ale są spore zmiany w departamentach związanych z pieniędzmi z Unii Europejskiej - zmienić ma się szef Departamentu Rozwoju Regionalnego i, co ważniejsze, zmieniła się właśnie dyrektor Departamentu Funduszy Europejskich - Mirosławę Kwiatek zastąpiła Wioletta Susmanek. Marszałek Cezary Przybylski w terminie tego zamieszania nie widzi niczego złego. - Trudno mówić o pośpiechu, to przemyślana decyzja. Ta osoba przyszła w momencie, gdy rozpoczynamy pracę - wyjaśnia.
Opozycja: "Koledzy z PO, nie róbcie sobie żartów!"
Ale już radni w sejmiku województwa mają mnóstwo pytań związanych z nową dyrektor. Paweł Hreniak z PiS: - Proponuje nam się zmianę na polityka. Ja to przyjmuję jako nagradzanie swojego po wyborach, ale namawiam kolegów z PO, żeby nie robili sobie żartów. Jest po podziału 9 miliardów zł, to nie czas na eksperymenty. - Mimo mojej sympatii do pani Wioletty Susmanek, chciałbym, żeby na to stanowisko zorganizowany został konkurs - wtóruje mu Patryk Wild z Bezpartyjnych Samorządowców. A marszałek województwa odpowiada, że konkursu nie będzie. - Pani Wioletta pracowała już wcześniej w urzędzie, była zastępcą dyrektora Departamentu Spraw Społecznych. Gdy była radną, poszła na urlop. Teraz wraca - mówi Przybylski.
I Cezary Przybylski, i Wioletta Susmanek to działacze Platformy Obywatelskiej. Urzędnicy nieoficjalnie przyznają, że sytuacja jest niekomfortowa - zamiast myśleć o przygotowaniach do realizacji Regionalnego Programu Operacyjnego myślą o tym, czy będą zwolnienia w departamencie - zwłaszcza, że pracy jest teraz co niemiara. - Przed ogłoszeniem konkursów na projekty wszystko musi być poustalane - mówi nam Iwo Augustyński z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu: - Muszą być przygotowane wszystkie dokumentacje konkursowe, wzory wniosków, załączników, procedury odwoławcze. To nie jest proste "kopiuj wklej" tego, co było poprzednio - tłumaczy Augustyński.
Kopiuj wklej - to się nie uda!
Personalia nie mają wpływu na prace związane z RPO - przekonuje tymczasem marszałek Cezary Przybylski i dodaje: - Większość projektów rozporządzeń jest wydana, pracujemy na nich, by nie czekać na końcowy dokument. W tej chwili uszczegóławiamy RPO. Mimo to marszałek z ostrożnością mówi o konkursach, które mają być ogłaszane w czerwcu. - Jeżeli czas pozwoli na to i zdążymy. Jestem zwolennikiem tego, żeby ruszyły jak najszybciej, muszą być jednak dobrze przygotowane - mówi. - To bardzo optymistyczne deklaracje. Ja się spotkałem z opiniami, że wszystko będzie gotowe w trzecim kwartale tego roku, nie jestem więc aż takim optymistą - mówi Iwo Augustyński.
W lutym Urząd Marszałkowski czeka kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej, w marcu urzędnicy powinni już wiedzieć konkretnie, kto, kiedy i dlaczego może się starać o unijne dotacje. A to stoi pod znakiem zapytania. Zwłaszcza, że Urząd Marszałkowski we Wrocławiu zmienia też system rozliczeń unijnych dotacji - projekty w ramach aglomeracji wałbrzyskiej mają być rozliczane...w Wałbrzychu - a to prawdopodobnie oznacza konieczność zatrudnienia w tym mieście może nawet 40 osób. Do tej pory wszystko szło przez Urząd Marszałkowski, Dolnośląską Instytucję Pośredniczącą i Wojewódzki Urząd Pracy. Prezydent Wałbrzycha nie widzi w tym niczego złego: - Środki dzielone niżej, czyli bliżej tych, którzy z nich korzystają, są zwykle, żeby nie powiedzieć - zawsze, dzielone sprawnej - uważa Roman Szełemej. Nie potwierdza on informacji, że starał się o taką możliwość, bo nie wierzy w stabilność rządzącej na Dolnym Śląsku koalicji PO - PSL i w ten sposób zabezpiecza swoje interesy. - Nie, to zupełnie nie ma tła politycznego. To realizacja idei, którą określiliśmy trzy lata temu - wyjaśnia.
Każda decyzja będzie komentowana jako polityczna
Marszałek Cezary Przybylski zapewnia, że Dolny Śląsk dobrze przygotuje się do realizacji RPO, bo wszystkim zależy, by ostatnie rozdanie tak dużych unijnych dotacji poszło sprawnie. - Tak naprawdę każda decyzja personalna będzie komentowana jako decyzja polityczna. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby ten program był rytmicznie, dobrze realizowany - mówi.
Radni sejmiku mają jednak wątpliwości i podkreślają: - Tak naprawdę rozpoczyna się bałagan. Zmiana na stanowisku dyrektora pociąga za sobą inne zmiany - każdy dyrektor ma przecież swoje wizję i chce mieć swoich ludzi. Zamiast uspokajać sytuację wokół technicznych spraw, zarząd rozbełtał od środka departament funduszy unijnych.
POSŁUCHAJCIE:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.