Akcja Radia Wrocław przyniosła efekty! Nie daj się oszukać!
Oszuści szczególnie często biorą na celownik osoby starsze, których na Dolnym Śląsku jest więcej niż gdzie indzie w kraju. Na dodatek seniorzy coraz częściej żyją samotnie, są nieaktywni zawodowo i pozbawieni atrakcji. Dlatego stają się łatwym celem:
Radio Wrocław
Imponuje pomysłowość złodziei. Jak dostaną się do mieszkania, na przykład jako człowiek z MOPS-u, energetyki czy ze spółdzielni,mają już z górki. Mówią na przykład, że unia dopłaci do wymiany okien, trzeba tylko 700 zł dać na parapety. Albo że dużo fałszywych pieniędzy krąży w obiegu i że sprawdzą, czy lokator nie ma takich właśnie fałszywek.
- Kradzieże kończą się nie tylko stratą całych oszczędności, ale też urazem, bo starszy człowiek uświadamia sobie, że gościł bandytę w domu. Zostało więc mocno naruszone jego poczucie bezpieczeństwa - tłumaczą specjaliści. Dlatego ostrzegaliśmy przez kilka dni, jak się nie dać oszustom. Również parafie archidiecezji wrocławskiej właczyły się do naszej akcji. Ks Rafała Kowalski przekonuje, że taki przekaz w ogłoszeniach parafialnych ma większy sens, niż samotne działania profilaktyczne policji
Co ważne, akcja przyniosła oczekiwane rezultaty. Wspólnie z naszymi Słuchaczami jesteśmy w stanie stanie pokrzyżować plany przestępców. Podinspektor Sławomir Masojć z legnickiej komendy policji przyznaje, że kampanie prewencyjne pomagają.
- W ciągu jednego dnia na terenie ościennych powiatów i Legnicy doszło do siedmiu prób oszustwa "na wnuczka". Siedmiu prób nieudanych. Te osoby nie dały się nabrać, czyli ostrzeżenia działają. Zgłoszenia nastąpiły wkrótce po tym, kiedy w Radiu Wrocław pojawiła się audycja o oszustwach i kiedy tam były ostrzeżenia - przyznaje Masojć.
Prawdziwej liczby oszukanych na Dolnym Śląsku nie da się dokładnie ustalić - twierdzi nadkomisarz Anna Farmas z legnickiej komendy. Jej zdaniem na powiadomienie o tego typu przestępstwach decyduje się jedynie część poszkodowanych. Policjantka przyznaje, że była świadkiem, gdy - szczególnie starsze osoby - tuż po tym, jak straciły nawet kilkanaście tysięcy złotych, wręcz zapewniały, że... nic się nie stało. - Na pewno czują sie bardzo oszukane. Często boją się powiadomić policję i powiedzieć rodzinie o takiej sytuacji z obawy przed wyśmianiem czy żalem, że stracili pieniądze w taki sposób
Magdalena Olszowska, specjalistka w biurze powiatowego rzecznika praw konsumentów: - Starsze osoby mają inne wyobrażenie o rzeczywistości, nie dopuszczają do siebie myśli, że ktoś może wprowadzić ich w błąd. Najczęściej są oszukiwane przy zawieraniu umów podczas rozmów telefonicznych, ale też we własnych domach i na pokazach.
Z niekorzystnych umów można się jednak wycofać. - Na odstąpienie od nich mamy 10 dni - mówi Olszowska dodając, że pracownicy jej biura chętnie pomogą w razie jakichkolwiek niejasności przy podpisywaniu umów. Posłuchajcie rozmowy:
- Wbrew stereotypom, starsi ludzie mają pieniądze odłożone na czarną godzinę - tłumaczy prof. Dariusz Doliński ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Jak dają się "złowić"? Po pierwsze - odbierają telefon.
- Badania pokazują, że jak się uda skłonić ludzi do rozmawiania, łatwiej nimi później manipulować. Jeśli więc ktoś nieznany do nas dzwoni, zaczynamy mu coraz bardziej ufać i traktować jak znajomego. To pierwszy krok do manipulacji - dodaje Doliński.
Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej
Poza tym oszuści stosują tzw. technikę czterech ścian. Są pewnie twierdzenia, że z którymi każdy nas się zgodzi, np. że zdrowie jest bardzo ważne. Rozmówca pyta emeryta na przykład "czy warto o siebie dbać" i "czy dieta może wpływać na zdrowie". Pada kilka - kilkanaście takich pytań i gdy senior odpowie na każde z nich twierdząco, łatwiej zaprosić go na prezentację zdrowych garnków. Dlaczego dzwonią akurat do seniorów? Bo ludzie pracujący nie mają czasu. A seniorzy się nudzą i to dla nich okazja do porozmawiania z kimś młodym.
Podczas takiej rozmowy zostajemy zasypani informacjami i terminami technicznymi, na których często się nie znamy. A nie ma nam kto ich wyjaśnić, bo rozmowa toczy się bez udziału osób trzecich. Zawsze padają też stwierdzenia typu: "wyjątkowa okazja", a przeciętny senior gro swojego życia przeżył w czasach okupacji czy czasach niedoborów rynkowych, dlatego posługiwanie się tym terminem jest czymś co doskonale trafia w jego statystykę doświadczenia. On się nauczył, że jeśli nie korzysta się z wyjątkowych okazji, to one przepadają.
Jak już daje się "złapać" i idzie na na prezentację, zastaje tam tłum ludzi. A w nim nieprzypadkowo kilka osób współpracujących ze sprzedawcą. Zadają oni pytania, są coraz bardziej zafascynowani produktem, a później rzucają się, by go kupić jako pierwsi. Taka atmosfera szybko udziela się innym. Ciężko uwierzyć, że to oszustwo.
Rozmowa z prof. Dariuszem Dolińskim:
Kiedyś oszuści mieli pewne zasady. Kodeks honorowy obowiązujący w półświatku nie pozwalał na okradanie sierot, niepełnosprawnych czy staruszków. Analizując dolnośląskie statystyki łatwo dojść do przekonania, że takie czasy odeszły do lamusa. Zdaniem podinspektora Sławomira Masojcia z legnickiej komendy policji oszukiwanie - również tych najsłabszych społecznie - stało się normą nie tylko dla pojedynczych przestępców, ale również dla wielu profesjonalnych firm.
- Tych oszustw jest bardzo dużo, takim najbardziej popularnym jest przestępstwo „na wnuczka”, które ewoluuję w różnych konfiguracjach. W tej chwili ci oszuści podają się za oficerów policji, którzy prowadzą postępowania wobec krewnym osób, które później same są poszkodowane. Są przestępstwa, które niestety dotyczą osób starszych, a polegają na bardzo wielu wyłudzeniach pieniędzy, na różnego typu umowy, na usługi elektroniczne, telekomunikacyjne, medyczne itd. Niestety jest tego bardzo dużo - mówi rzecznik legnickiej komendy.
O przykładzie bezpłatnego badania, które tak na prawdę okazało się jedynie pretekstem sprzedaży filtrów do wody po 9 tysięcy złotych, mówiliśmy dwa miesiące temu. Dziś wracamy do tej historii, ze względu na jej ciąg dalszy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zapraszają na badania, by wciskać rzekomo refundowany sprzęt
Jak się okazało, od czasu pamiętnej prezentacji, do komendy policji, prokuratury i rzecznika konsumentów zgłosiło się 12 osób, które kupiły urządzenie i uważa się za ofiary oszustwa. Pod względem prawnym dziś trudno im wycofać się z transakcji. Przede wszystkim dlatego, że w czasie prezentacji dobrowolnie złożyły swój podpis pod umową kupna-sprzedaży.
- Na pewno nie jest to przestępstwo, jeżeli ktoś przyjdzie tam, żeby wysłuchać opowieści o cudownych czy magicznych właściwościach leczniczych jakiegoś urządzenia. Jeżeli czuje się oszukany, czy stracił jakieś korzyści związane z tym pokazem a nie stanowi to przestępstwa, to zawsze może na drodze cywilnej starać się odzyskać utracone korzyści – mówi Sławomir Masojć.
ZOBACZ KONIECZNIE: Babciu, nie daj się oszukać! Tak policjanci walczą z naciągaczami
Jak wobec tego nie dać się oszustom? Tym bardziej, że zapraszali nas oni na bezpłatne badania? Joanna Mierzwińska, rzecznik dolnośląskiego NFZ-tu podkreśla: żaden pracownik Narodowego Funduszu Zdrowia nie zaprasza pacjentów telefonicznie na jakiekolwiek prezentacje.
- Wyjątkiem może być to, że nasz doktor pierwszego kontaktu, którego znamy, do którego mamy zaufanie. On może oczywiście do nas zadzwonić, ale wtedy wiemy, z kim mamy do czynienia, bo już go widzieliśmy. Na pewno nikt inny, poza lekarzem pierwszego kontaktu, nie powinien dzwonić i zazwyczaj nie dzwoni. Jeżeli dzieje się inaczej, jest to podejrzane – tłumaczy rzecznik dolnośląskiego NFZ.
Tylko że bezpłatne badania to tylko jeden wielu forteli, jakimi posługują się współcześni oszuści. Oficer śledczy komendy policji, specjalizujący się w tego typu przestępstwach, przyznaje, że największa liczba oszustw dotyczy firm pośredniczących w dostarczaniu energii, czy usług telekomunikacyjnych. Bardzo często abonenci dopiero w momencie otrzymania rachunków, dowiadują się że zmienili operatora:
Przy czym - zdaniem Agnieszki Romanowskiej, Miejskiej Rzecznik Praw Konsumenta w Legnicy, pod umowami kupna-sprzedaży, czy na różne usługi wiele podpisów jest prawdziwych. To najtrudniejsze sprawy do rozwiązania.
- Dotychczas nakłaniano klientów w sposób marketingowy, stosując różne sztuczki. Teraz sprzedawcy posuwają się nieetycznych, wręcz bezprawnych działań, które wprowadzają konsumentów w błąd co do treści podpisywanego dokumentu. Proszą na przykład o podpisanie masowania na fotelu, albo wygrania nagrody, która nic nie będzie kosztować. Zapewnienia są innej treści, niż treść dokumentu. Osoby podpisują - ufając, że podpisują to, o czym zapewnia sprzedający, natomiast treść dokumentu jest zupełnie inna. Trzeba pamiętać, że podpis złożony pod dokumentem potwierdza to, co jest wyżej napisane – tłumaczy Agnieszka Romanowska.
Dlatego legniccy policjanci opracowali specjalny program, który ma ochronić starszych mieszkańców miasta przed oszustami. Istotną rolę odgrywają w nim dzieci i wnukowie potencjalnych ofiar.
- Te osoby, które mają już 70-80 lat i często inaczej postrzegają rzeczywistość. Są to ludzie, którzy ufają drugiemu człowiekowi. Dlatego zaczęliśmy docierać do ludzi młodych. Prosimy, aby oni rozmawiali ze swoimi rodzicami i dziadkami i informowali co należy zrobić, gdy ktoś obcy puka do drzwi – tłumaczy Sławomir Masojć z legnickiej policji dodając, że decyzję - nawet o zmianie operatora telefonu, czy doraźnej pomocy finansowej dla wnuczka - warto podejmować bez pospiechu i w gronie całej rodziny.
Akcji uświadamiania osób starszych przed nieuczciwymi praktykami jest sporo. Kampanie informacyjne organizują również firmy:
W kampaniach główny nacisk położono na informowanie, że zawsze należy czytać umowę, sprawdzić dokładnie nazwę firmy, która widnieje na umowie. Klienci powinni bezwzględnie żądać jednego egzemplarza umowy i pamiętać, że na każdej umowie znajduję się nazwa i logo Orange. Każdy zawierający umowę ma prawo do odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni bez podania przyczyny i bez żadnych konsekwencji. Musi jednak posiadać dokument umowy sprzedaży i może to zrobić wyłącznie u operatora, z którym podpisał umowę.
Podobną ostrzegającą akcję przeprowadziła firma Tauron, do której każdego miesiąca zgłaszało się blisko 2 tys. klientów, którzy zostali nakłonieni do podpisania niekorzystnych umów z nowym sprzedawcą energii. Kampania "Bezpieczniki Taurona" była prowadzona pod hasłem "Stop naciągaczom - podpisuj tylko uczciwe umowy", jej częścią było m.in. dostarczanie informacji, co powinien zrobić oszukany klient i porady na temat zasad podpisywania umów. Klientom wręczano też ostrzegawcze naklejki na drzwi "Stop naciągaczom - podpisuję tylko uczciwe umowy".
"Staramy się pomóc oszukanym osobom. Chcemy, aby nasi klienci byli mądrzy przed szkodą. Z przydatnymi informacjami i ostrzeżeniami chcemy dotrzeć przede wszystkim do osób starszych; to one najczęściej stają się ofiarami oszustów - mówił wiceprezes spółki Tauron Sprzedaż Grzegorz Lot.
Inwencja i pomysłowość oszustów nie granic niestety. W tym roku rozsyłano maile, w których próbowano wyłudzić pieniądze za rejestrację w Centralnym Rejestrze Płatników, która miał rzekomo "ułatwić weryfikację wiarygodności płatniczej firmy". Tu musiało interweniować Ministerstwo Finansów, które szeroko informowało, że nie utworzyło żadnego Ogólnopolskiego Centralnego Rejestru Płatników i nie pobiera opłat.
W tym roku też KRUS ostrzegał też przed nieuczciwymi osobami, które podawali się za pracowników urzędów gmin bądź jednostek KRUS i proponują w domu u klienta darmowy masaż leczniczy oraz kupno sprzętu rehabilitacyjnego po podpisaniu umowy. Oczywiście było to szyte grubymi nićmi oszustwo ani KRUS ani inne publiczne instytucje nie świadczą takich usług w domu klienta i nie zawierają umów sprzedaży sprzętu rehabilitacyjnego.
Z podobnym problemem zmagała się Poczta Polska, która musiała przestrzegać przed oszustami, przychodzącymi do domów i domagającymi się zapłaty zaległego abonamentu radiowo-telewizyjnego. Poszkodowanymi były - jak we wszystkich tych przypadkach - przede wszystkim osoby starsze.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.