Odwołają Mieszkowskiego. Dyrektor teatru będzie walczył
Uchwała intencyjna z zamiarem odwołania dyrektora teatru Polskiego we Wrocławiu - taką decyzję podjął w piątek zarząd województwa podczas specjalnego posiedzenia dotyczącego sytuacji w placówce.
Urzędnicy podkreślają, że zamiar odwołania Mieszkowskiego nie ma związku z osiągnięciami artystycznymi placówki. - Doceniamy wysoki poziom i międzynarodowe wysokie oceny dotyczące spektakli teatru. Sytuacja jest jednak dramatyczna - mówi wicemarszałek Radosław Mołoń:
Radio Wrocław dotarło do pism, z których wynika, że placówce grozi odcięcie prądu a PKP wymawia umowę najmu pomieszczeń na Dworcu Świebodzkim. I ciągle rosną kolejne długi. Tak aktualną sytuację w Teatrze Polskim opisuje były wicedyrektor odpowiedzialny za finanse, Grzegorz Stryjeński:
- Jesteśmy w sytuacji, którą można określić mianem "dzień przed katastrofą". Jest ponad 800 tysięcy długu przeterminowanego, czyli zobowiązań wymagalnych. Z tego powodu jest odcięta woda ciepła, ogrzewanie, które może jeszcze nie jest problemem, ale za chwilę będzie. W poniedziałek energetyka odetnie prąd, a PKP skutecznie wypowiedziało umowę najmu na Dworzec Świebodzki i w trybie komorniczym za chwilę zajmie majątek Teatru Polskiego. No inaczej tego jak "dzień przed katastrofą" nie można określić.
Posłuchaj relacji Radia Wrocław:
Z pisma PKP wynika, że "w związku z rażącym naruszeniem warunków umowy polegającym na braku opłat za co najmniej dwa okresy płatności, kolej wypowiada umowę bez zachowania terminów ze skutkiem na dzień 31 sierpnia"
Podobne pismo przesłał do teatru Tauron. Frma powiadamia, że od 1 września nastąpi wstrzymanie dostawy energii elektrycznej do Teatru Polskiego i Teatru Kameralnego.
Te informacje potwierdza Jarosław Perduta (na zdjęciu obok) z Urzędu Marszałkowskiego: - Do urzędu marszałkowskiego dotarły naprawdę przerażające informacje dotyczące sytuacji w Teatrze Polskim, sytuacji finansowej. Wiemy również o tym, że nie są opłacone rachunki dla firmy, która świadczy usługi ochroniarskie. Podobno również nie są opłacone rachunki za wywóz śmieci.
Dyrektor Teatru Polskiego Krzysztof Mieszkowski powiedział nam, że nie rozumie decyzji zarządu województwa i że uderza ona przede wszystkim w jego znakomity zespół. Zapowiada też, że nie zamierza się poddawać i będzie walczył o zachowanie stanowiska:
Dyrektor już w czerwcu musiał się tłumaczyć z długu, który wynosił wtedy ponad pół miliona złotych. Szef placówki od miesięcy powtarzał: "Mam za mało pieniędzy na działalność". Przywołajmy jego wypowiedź z tamtego okresu: "Nie można oskarżać naszego teatru o to, i mnie, najczęściej, bo takie zarzuty pod moim adresem padają, że prowadzę pod względem ekonomicznym teatr źle. Otóż, proszę mi znaleźć takiego drugiego dyrektora, który z takim sukcesem i tak konsekwentnie będzie prowadził teatr mimo tak gigantycznego niedoszacowania na poziomie dotacji podstawowej".
Czerwiec 2014:
Teatr Polski znowu w długach (POSŁUCHAJ)
Teatr Polski - sukcesy i tarapaty (KOMENTARZ)
Teatr Polski na działalność dostaje około 10 mln zł. To dotacje z Urzędu Marszałkowskiego i Ministerstwa Kultury. Urzędnicy mówią wprost - dyrektor Krzysztof Mieszkowski złamał dyscyplinę finansową i nadal zadłuża teatr.
Jarosław Perduta: - To wszystko wskazuje na to, że sytuacja finansowa teatru jest dramatyczna i bezwzględnie konieczne są szybkie kroki naprawcze.
Grzegorz Stryjeński: - Plan finansowy ja doskonale tego teatru znam, ponieważ odpowiadałem przez ponad rok za jego finanse. Dotacja rzeczywiście nie jest oszałamiająca, ale jest wystarczająca na to, żeby zapłacić za tak zwane koszty stałe, czyli pensje, umowy zlecenia, czyli wywóz śmieci i to wszystko co się wiąże z takim normalnym utrzymaniem.
Ale Teatru Polskiego pod wodzami Krzysztofa Mieszkowskiego broni część środowiska artystycznego.
Dagmara Chojnacka, krytyk teatralny Radia Wrocław i portalu teatralny pl. zarzutów finansowych nie rozumie:
- Nie ma sezonu, w którym nie byłoby, oczywiście jak w każdym teatrze, to jest sztuka, to nie jest... to nie są bułki, które można powiedzieć, że jedna jest lepiej wypieczona, druga bardziej, ale nie ma chyba sezonu, w którym nie byłoby jednego czy dwóch wybitnego przedstawienia. Teatr Polski naprawdę zjeździł świat. Niektóre jego przedstawienia w tym momencie rzeczywiście - to już nie mówimy o wymiarze wrocławskim, dolnośląskim czy polskim, ale o wymiarze ambasadora polskiej kultury. Jeżeli ten dyrektor, przepraszam, no nie szaleje, nie wprowadza 50 białych koni na scenę, a nawet jakby wprowadzał, jeżeli te konie potem wygrają jakieś oscary teatralne, to też warto w pewnym momencie. Dyscyplina finansowa jest ważna, ale nie jest najważniejsza. Nie możemy oceniać teatru tylko i wyłącznie dyscypliną finansową. (fot. www.prw.pl)
Wtóruje jej historyk i antropolog teatru, profesor Mirosław Kocur:
- On świetnie motywuje swoich pracowników. I podejrzewam, że częścią problemu jest to, że on, no niestety bardziej dba o swoją własną załogę, niż być może o jakichś urzędników, słupki na excelu, bo tam im się nie zgadza, nie sumuje im się. Ja uważam, że w ogóle skandalem jest cała ta debata na temat Mieszkowskiego, ponieważ to jest w tej chwili najwybitniejszy teatr w Polsce i jeden z najciekawszych w Europie. (fot. www.uni.wroc.pl)
Urzędnicy tłumaczą jasno - Teatr Polski we Wrocławiu nie może być studnią bez dna. - To jest kwota, która naprawdę można dużo lepiej gospodarować, niż działo się to w teatrze. Nie wydaje się też, żeby podjęto jakiekolwiek kroki, które miałyby na celu zmianę tej sytuacji. No i w tej chwili tak naprawdę wydaje się, że sytuacja jest bez wyjścia, dlatego konieczne będzie przeprowadzenie zmian - mówi Jarosław Perduta.
Czy byłeś/byłaś w tym roku w Teatrze Polskim?
Grzegorz Stryjeński: - Problem jest w tym, że jest to bardzo, bardzo drogi reżyser na którego teatru nie stać więc wiedząc, że go na to nie stać, nie trzeba go było zatrudniać. No bo można sobie wyobrazić, że każdy polski filmowiec chciałby współpracować z Robertem Redfordem, ale nie znam w Polsce tak bogatych producentów filmowych, których byłoby na to stać. I tyle.
Dagmara Chojnacka: - Ten teatr, on był zawsze niedofinansowany. Z tego, co pamiętam, źle to było zbudżetowane, zbilansowane i ponieważ ten teatr ma trzy sceny... Na Boga! To jest konglomerat. Są prowadzone programy dla młodzieży, to jest "Magiel teatralny", to są "Czytane poniedziałki", to jest mnóstwo jeszcze działalności kulturalnej, jak dobry konglomerat kulturalny. Dookoła teatru. To nie są tylko przedstawienia. W związku z tym mówimy o jakby całej instytucji teatralnej, a nie o scenie, na której aktor wychodzi i mówi Mickiewicza.
Przedstawiciele PKP mówią, że jeszcze podejmą rozmowy z Teatrem Polskim we Wrocławiu - placówka zalega im 100 tys. zł, dług wobec energetyki wynosi ponad 37 tys. zł i rośnie. Można mieć jednak wrażenie, że cierpliwość Urzędu Marszałkowskiego jest w przypadku Teatru Polskiego we Wrocławiu na wyczerpaniu.
Jarosław Perduta: - I dzisiaj jeszcze spotka się zarząd. Zarząd będzie dokładnie analizował tę sytuację i podejmie decyzję o przyszłości Teatru Polskiego oraz jego dyrekcji.
Ciekawe w kontekście sytuacji ekonomicznej są też ustalenia kontroli Urzędu Marszałkowskiego przeprowadzone w Teatrze Polskim. Jeden z punktów mówi, że premiery trzech sztuk w tym roku odbyły się przy pełnej widowni. Sprzedano na te sztuki następującą liczbę biletów:
"Stand_up Witkacy" - 7 biletów
"Termopile Polskie" - 10 biletów
"Dziady" - 6 biletów
Łącznie na trzy premiery przy publiczności ponad 1000 widzów sprzedano 23 bilety i uzyskano wpływ 1800 zł. Koszt spektakli wyniósł 970 tys. zł.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.