Piraci drogowi w celowniku kamery! (Zobacz, posłuchaj)
Kierowca wyjeżdża ze Środy Śląskiej i jedzie w kierunku Zielonej Góry. Początkowo w tłumie samochodów nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale w okolicach Prochowic jego auto osobowe zaczyna podejrzanie wahać się miedzy krawężnikiem, a linią środka jezdni. Później jest już tylko gorzej. Przed Lubinem kierowca nie potrafi zmieścić się nawet na dwupasmówce. Ostatecznie inni kierowcy blokują jego auto, odbierają kluczyki i wzywają policję. Czy takie obywatelskie zachowanie to już norma, czy jeszcze ewenement?
Coraz częściej jesteśmy obserwowani. Nie tylko przez policję, czy kamery miejskiego monitoringu. Jesteśmy również obserwowani przez kamery montowane w samochodach takich samych kierowców jak my. I w wyżej opisanym przypadku właśnie tak było. To jest bardzo ważne nagranie, bo - zdaniem aspiranta Jana Pociechy z komendy Policji w Lubinie - będzie ono dowodem w sądzie.
O ile ujęcia obywatelskie pijanych kierowców są w naszym kraju jeszcze rzadkością, to kamery w autach powoli stają się normą. Tylko w pierwszym półroczu tego roku liczba tego typu sprzedanych urządzeń w stosunku do ub. roku wzrosła ponad pięciokrotnie. Jedną z takich kamer zamontował w swoim aucie pan Tomek. Nie po to by dokumentować wyczyny piratów drogowych. Wręcz przeciwnie. On akurat specjalizuje się w wyszukiwaniu absurdów drogowych i później nagrania z takich miejsc upublicznia w internecie. Jednym z jego filmów mówiliśmy kilka dni temu - chodzi o skrzyżowanie ul. Hutników i Nowy Świat w Legnicy (kliknij i zobacz).
Powodów dla których kierowcy montują rejestratory jest znacznie więcej. Wydaje mi się, że w zdecydowanej większości przypadków chodzi jednak o własne bezpieczeństwo. Oto fragment rozmowy z panem Krzysztofem . W jego aucie kamera włącza się automatycznie po uruchomieniu silnika.
Jak duża część kierowców podzieliłaby się takimi nagraniami z policją - zakładając, że mają nagranie jakiegoś wypadku, ale sami w tym wypadku nie uczestniczą? Sprawdziliśmy w prokuraturze, czy choć raz zdarzyło się, by któryś z kierowców odmówił wydania takiego nagrania. Prokurator Liliana Łukasiewicz mówiła, że o takiej sytuacji nie słyszała. Wręcz przeciwnie.
ZOBACZ TEŻ: Kierowca go nagrał, policja dała mandat (FILM)
Na początku sierpnia w okolicach Chróstnika zginęła w wypadku samochodowym 26-letnia kobieta. I właśnie do prokuratury zgłosił się zupełnie przypadkowy kierowca, który tamtędy przejeżdżał i jego kamera zarejestrowała coś co ma bardzo duży wpływ na śledztwo.
Chyba już najwyższy czas, by uświadomić sobie, że nie ma anonimowości na drodze. Nawet jak nam się wydaje, że policja nas nie widzi, to widzą nas inny kierowcy. Kierowcy, którzy w razie potrzeby są w stanie dość zdecydowanie zareagować - tak jak to było w Lubinie. Przy czym warto jeszcze zwrócić uwagę na ważny aspekt, o którym mówi aspirant Jan Pociecha - pomoc policji to zjawisko bardzo cenne, ale nie za wszelką cenę:
Jan Pociecha podkreśla, że w tym przypadku wyłączenie z ruchu pijanego kierowcy (on wydmuchał prawie 3 promille) wyglądało niemal wzorcowo. Jednocześnie na światłach zareagowało kilku mężczyzn z różnych aut. Na filmie widzimy nawet jak z boku z przeciwnego pasa podjeżdża wielka ciężarówka i również blokuje przejazd. Nie zawsze można liczyć na taką jednomyślność i zgranie na drodze.
A tu inny przykład filmu nagranego wideorejestratorem. Po zapadnięciu zmroku przed maską rozpędzonego auta pojawia się pieszy.
ZOBACZ i POSŁUCHAJ: Tragedia na drodze (FILM)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.