Wydawca, który dał Alpy zamiast Karkonoszy, wyjaśnia (LIST)

| Utworzono: 2014-07-31 12:41 | Zmodyfikowano: 2014-07-31 12:42
Wydawca, który dał Alpy zamiast Karkonoszy, wyjaśnia (LIST) -

Cały tekst, który zrobił furorę w internecie, znajdziecie TUTAJ. Po jego publikacji wielu Czytelników nie zostawiło na wydawcy suchej nitki.

Dlatego ten postanowił wystosować list otwarty do Czytelników pt. "Alpy w Karkonoszach, czyli jak ruszyć góry". Poniżej fragmenty tego listu:

"W odpowiedzi na liczne echa na różnych portalach o ogólnopolskim zasięgu czytelniczym dotyczące okładki Niezbędnika Turysty, czuję się w obowiązku wyjaśnić, co następuje.

Wydrukowanie zdjęcia alpejskiego krajobrazu jako ilustracji „jedynki” NT było zabiegiem celowym. Jako wydawca świadomie podjąłem pewne ryzyko: chciałem w ten sposób zaintrygować odbiorcę przyzwyczajonego do sztampowych widoków Karkonoszy i w pewnym sensie – uodpornionego na ten przekaz wielokrotnie powtarzanych, niemal tych samych ujęć naszych przepięknych gór z ich „nieśmiertelnymi” atrakcjami.

Chciałem, by Czytelnicy – przyjeżdżając w Karkonosze – poszerzyli nieco horyzonty, wytężyli wzrok i poszukali czegoś nowego w naszym krajobrazie.

Nie ukrywam także, że liczyłem na medialny rozgłos, którego z pewnością by nie było, gdyby na okładce NT pokazana została po raz kolejny Śnieżka, Śnieżne Kotły, Samotnia czy też inny karkonoski punkt charakterystyczny (...)

Rozgłośnia zresztą podparła się opinią szefa jeleniogórskiego oddziału PTTK pana Andrzeja Mateusiaka, który powiedział, że informatory powinny być ilustrowane „autentycznymi zdjęciami, bo inaczej nie mają sensu”. Otóż zdjęcie z okładki NT jest w stu procentach autentyczne: to nie fotomontaż, jaki zastosowano, na przykład, przy propagowaniu pomysłu organizacji Olimpiady Zimowej w Krakowie łącząc panoramę grodu Kraka z nienaturalnie przybliżoną sylwetą Tatr. Nasze zdjęcie nie jest podpisane, więc – de facto – nie sugeruje czytelnikowi niczego. A zawartość merytoryczna Niezbędnika dostarcza porcji interesujących i użytecznych informacji letnikom chcących wypocząć w Karkonoszach.

Środowisko przewodników sudeckich z pewnością wie, że Karkonosze mają jednak coś wspólnego z Alpami (choćby klimat i niektóre rośliny wspólne dla obydwu łańcuchów górskich). Szkoda więc, że zabrakło znawcom gór większego otwarcia i wyobraźni, choć oczywiście można też zrozumieć ich mentalność „szkiełka i oka”. Tak czy inaczej cieszę się, że NT dostarczył ekspertom okazji do podzielenia się z szerokim gronem czytelników swoją wiedzą. Czy tę okazję wykorzystali? (...)

Reasumując, w moim zamyśle okładka NT miała skłonić czytelników turystów do zadania sobie serii pytań: Czy takie zdjęcie to błąd? A może rzeczywiście gdzieś tam tak jest? Może warto tam jechać i zobaczyć? Okładka miała wywołać trochę zamętu i ożywić nieco skamieniałą karkonoską tematykę, co się – moim zdaniem – udało.

Oczywiście, przepraszam tych którzy poczuli się urażeni lub wprowadzeni w błąd taką pozytywną formą prowokacji – jakże dziś częstych w ich negatywnym zastosowaniu. Jako rekompensata już wkrótce zorganizowany zostanie konkurs dla wszystkich tych, którzy będą chcieli zlokalizować okładkowy szczyt. Korzystając z okazji wszystkich serdecznie zapraszam w Karkonosze o każdej porze roku. Kolejny Niezbędnik Turysty ma ukazać się zimą.

z poważaniem

Jacek Prasol , wydawca Niezbędnika Turysty"


Komentarze (12)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Marzena2017-08-20 23:13:44 z adresu IP: (37.47.xxx.xxx)
Myślę, że ludzie nie mają się już do czego przyczepiać i szukają dziury w całym. Uwielbiam Karkonosze, goszczę Folwark Wrzosówka w okolicach gór Karkonoskich kilka razy do roku. Nie wyobrażam sobie pojechać na urlop gdzie indziej niż tam, jednak absolutnie nie przeszkadzała mi tak okładka a zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Chyba nie można zaprzeczyć uroku Alp.. :)
~zbynek2014-08-01 20:15:53 z adresu IP: (37.209.xxx.xxx)
Niezła manipulacja. Z tego co widzę, komentarze w poprzednim artykule raczej są krytyczne wobec dziennikarzy PRW a nie wydawcy. Takie same są też oceny przy komentarzach. Komu tak bardzo zależy na dokopaniu wydawcy informatora i ile za to zapłacił?
~orinoko2014-08-01 17:59:03 z adresu IP: (78.30.xxx.xxx)
Ciekawe, czy redachtorzy zajrzeli do wnętrza tej gazetki. Chyba ono jest ważniejsze niż zdjęcie na okładce? Możliwości są dwie: 1) nie starczyło już im inteligencji, żeby ocenic zawartość informacyjną. 2) zajrzeli, ale nic nie znaleźli, więc nie napisali. Tak czy owak nie wiem, kto tu bardziej wyszedł na idiotę, czy nie czasem ten, kto czepia się bzdurek.
~Ewa2014-08-01 16:36:07 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
Widzę, że jak zwykle odzywają się głównie hejterzy, takie "mondrale" zza ekranu monitora, które braki w argumentach nadrabiają agresją. Daję głowę, że gdyby nie artykuł na portalu, większość z was nawet by się nie spostrzegła, że to nie Karkonosze. Poza tym jeśli rzeczywiście prawdą jest że park narodowy każe słono płacić za każde opublikowane zdjęcie z Karkonoszy, to mnie nie dziwi zachowanie wydawcy.Najważniejsze żeby informacje w środku były prawdziwe a nie jakieś jedno zdjęcie na okładce, które bardziej pełni funkcję reklamową niż informacyjną.
~ZXV2014-08-01 08:19:03 z adresu IP: (78.10.xxx.xxx)
Hehe ale jajcarz "...chciałem w ten sposób zaintrygować odbiorcę przyzwyczajonego do sztampowych widoków Karkonoszy...: Należy więc rozumieć że zdjęcie Alp to jest NIESZTAMPOWY widok Karkonoszy?!?!?!? Ten gość to idiota.
~drul2014-08-01 08:16:43 z adresu IP: (89.76.xxx.xxx)
Poproszę o informację gdzie dokładnie w Alpach znajduje się taki drogowskaz, chciałbym go zobaczyć na własne oczy.
~Zbyszek2014-08-01 08:14:52 z adresu IP: (83.3.xxx.xxx)
Ja bym po prostu dał na okładkę gołą babę i tak to uzasadnił: " w moim zamyśle okładka NT miała skłonić czytelników turystów do zadania sobie serii pytań: Czy takie zdjęcie to błąd? A może rzeczywiście gdzieś tam tak jest? Może warto tam jechać i zobaczyć? Okładka miała wywołać trochę zamętu i ożywić nieco skamieniałą karkonoską tematykę, co się – moim zdaniem – udało."
~obiektywnie2014-07-31 21:04:15 z adresu IP: (37.209.xxx.xxx)
Dajcie już spokój z tymi Alpami. Sami codziennie popełniacie jeszcze gorsze błędy (żeby wymienić słynny Zieleniec w Karkonoszach czy "Przedgórze Studenckie"). Pismaki niedorobione, belki u siebie nie widzą, a czepiają się drzazgi u kogoś innego. Swoją drogą ciekawe ilu turystów zauważyło by ten błąd. 90% przyjeżdżających w Karkonosze to ćwoki z Wrocławia, które nawet nie odróżniają Śnieżki od Ślęży, a Alpy to dla nich w ogóle abstrakcja. Skoro adresaci "Niezbędnika" nie zauważą niczego złego to po co ten szum?
~autor2014-07-31 20:28:45 z adresu IP: (83.10.xxx.xxx)
A może w całej tej sprawie chodzi o coś zupełnie innego? Mianowicie o zaporowe stawki za komercyjne publikowanie zdjęć z Karkonoszy jakie swego czasu wymyślił sobie Karkonoski Park Narodowy.Osoby zawodowo zajmujące się popularyzacją Karkonoszy wiedzą o czym mówię. Efekt jest taki, że nawet opublikowanie jednego zdjęcia rujnuje kieszeń niejednego autora albo wydawcy ,a na pewno trzeba do tej zabawy dopłacać z własnej kieszeni, gdy trzeba jeszcze zapłacić KPN-owi 100 zł od zdjęcia. Czego oczywiście oficjalnie nikt nie przyzna. Rzadko kiedy tyle wynosi honorarium autorskie. Przez to nikomu nie opłaca się umieszczać zdjęć z Karkonoszy a KPN wykończył w ten sposób już niejednego popularyzatora. Korzysta na tym tylko wąskie grono zaufanych osób skupionych wokół dyrektora parku Andrzeja Raja (który sam jest fotografem i namiętnie publikuje zdjęcia z Karkonoszy w wielu różnych miejscach), które uczyniło sobie w ten sposób monopol na zdjęcia z popularnego turystycznie terenu co stanowi całkiem niezły sposób na intratny zarobek.Warto przeczytać w całości dyskusję na ten temat, która odbyła się kiedyś nawet na tym portalu: http://www[kropka]prw[kropka]pl/articles/view/22514/Awantura-o-smiglowiec (albo wpisać w Google "Awantura o śmigłowiec").
~Jacek2014-07-31 22:39:00 z adresu IP: (83.4.xxx.xxx)
Takich patologi w KPN jest dużo więcej. Na przykład od lat kwitnie nepotyzm. Zapewne przez przypadek w KPN-ie pracują trzy osoby o nazwisku Raj: Andrzej Raj (dyrektor), Żaklina Antczak-Raj i Barbara Wieniawska-Raj. Czyżby w "przedsiębiorstwie" dyr. Raja zatrudniona była cała jego rodzina ? Również zbiegiem okoliczności jest, że wśród pracowników znajdziemy dwie osoby o nazwisku Kuś: Dariusz Kuś i Joannę Kuś. Kolejne przykłady: Marek Dobrowolski i Karolina Dobrowolska. Dalej: Czesława Podkańska, Łukasz Podkański. Wszystko widać czarno na białym w książce adresowej na stronach parku. Inne przykłady: ustawiane przetargi (wystarczy spojrzeć do BIP-u i tam też widać jak to wygląda). Albo zdzieranie z dzierżawców schronisk olbrzymich opłat za wywóz śmieci z gór, przez co bardziej opłaca im się upychać śmieci po kątach. Kolejna sprawa: dzielenie przewodników sudeckich na "swoich" (czyli tych, którzy przejdą specjalne szkolenia organizowane przez KPN, oczywiście płacąc za nie spore sumki) i "obcych" - ci pierwsi mają więcej praw niż drudzy np. w oprowadzaniu wycieczek. Jeszcze inna: gnojenie przez KPN dzierżawcy krótkiego wyciągu orczykowetgo na Hali Szrenickiej, bo w tym miejscu duża spółka chciałaby wybudować 6-osobową kanapę i "dogadała" się z KPN-em (czyli odpowiednio posmarowała - to jest ekologiczne myślenie w wydaniu KPN). Co tydzień jakieś wyścigi w Karkonoszach (zapewne też organizatorzy dali w łapę) też nie mające nic wspólnego z ochroną przyrody. Warto sprawdzić faktury dyrektora parku i pracowników, którzy sami publikują zdjęcia - czy oni tez płacą te zaporowe kwoty ? A gdzie idzie kasa z biletów wstępu do parku (2 mln turystów rocznie razy cena biletu + wszystkie dodatkowe opłaty to całkiem spora sumka) ? Środki na remonty szlaków KPN zdobywa z Unii Europejskiej i różnych innych źródeł (np. Funduszu Środowiska), a więc kasa idzie na zupełnie inny cel, niezgodnie z ustawą. Pewnie utrzymanie pociotków w KPN-ie. Warto, żeby dziennikarze podrążyli głębiej temat bo każda sprawa ma zwykle drugie dno, a KPN to państwo w państwie, nie niepokojone przez nikogo, tymczasem przekrętów tam od groma, o których nikt nie wie, a ludzie ze środowiska turystycznego też boją się pisać o takich sprawach, w różny sposób powiązani z dyrektorem lub wręcz uzależnieni od jego widzimisię.
~to prawda2014-07-31 21:12:14 z adresu IP: (37.209.xxx.xxx)
KPN to zwykłe złodzieje. Wystarczy popatrzeć ile opłat na rzecz KPN poukrywali w różnego rodzaju biletach (o czym mało który turysta wie). Nie dość że trzeba kupić bilet na wstęp do parku narodowego, to jeszcze osobny bilet obowiązuje na wstęp do Wodospadu Kamieńczyka (również kasa idzie na konto KPN), ponadto specjalne opłaty na rzecz KPN poukrywane są w biletach na wyciągi (na Kopę i Szrenicę) za tzw. udostepnienie obszaru dla celów turystycznych (o czym mało kto wie). Turysta może zapłacić podczas jednej wycieczki w góry nawet trzy różne opłaty dla KPN i nawet tego nie wiedzieć. Dlatego nie dziwią mnie też te opłaty za zdjęcia. Cały KPN - dla nich się liczy tylko kasa, kasa i jeszcze raz kasa.
~Mrozen2014-07-31 20:01:10 z adresu IP: (84.39.xxx.xxx)
Eee tam. Dla mnie dużo większą plamą jest umieszczenie nazwy "Wrocław" na drogowskazie. To jest dopiero siara. Powinno być Drezno, Berlin, Praga, a nawet Warszawa!