Bulwersujący sylwester na Ślęży. Fajerwerki, samochody i mnóstwo śmieci
Głośne wystrzały fajerwerków było słychać (i widać z odległości wielu kilometrów) w sylwestrową noc w rezerwatach przyrody "Góra Ślęża" i "Góra Radunia". Co więcej, dziesiątki imprezowiczów zostawiły po sobie mnóstwo śmieci w tych miejscach. To jednak nie wszystko - jak widać na krążących po sieci nagraniach (obecnie w większości usuniętych) na górę Ślęża wjechały... samochody osobowe.
Na terenach rezerwatów przyrody obowiązuje bezwzględny zakaz używania fajerwerków i - ogólnie rzecz biorąc - zakłócania ciszy i płoszenia zwierząt. Rezerwat przyrody "Góra Radunia" jest nawet objęty całkowitym zakazem wstępu ze względu na występujące tam rzadkie gatunki roślin.
Przeczytaj: W sylwestrową noc służby były dysponowane do 1800 zgłoszeń, w tym awantur, pożarów i urazów
Wielka impreza na szczycie Ślęży
Sprawę bulwersującej imprezy na szczycie Ślęży nagłośnił ruch społeczny "Podaruj ciszę", którego członkowie przypominają o szkodliwym oddziaływaniu petard i fajerwerków na zwierzęta, szczególnie psy i ptaki. Zoja Żak, wolontariuszka akcji "Podaruj ciszę", apeluje, by nie tylko unikać tak głośnych atrakcji, ale też edukować swoje najbliższe otoczenie:
- Jak informują specjaliści, leśnicy, osoby, które opiekują się dzikimi zwierzętami w ośrodkach do tego przeznaczonych, huk wystrzałów jest po prostu śmiertelnym zagrożeniem dla zwierząt i ptaków. Ofiar takiej zabawy jest znacznie więcej, niż można sobie to wyobrazić.
Jak widać w sieci, wielu uczestników sylwestrowej zabawy było z niej zadowolonych, bowiem podzielili się nagraniami w internecie. Jak mówi Marcela Hryniak-Bereżnicka, przewodnicząca Rady Miejskiej w Sobótce, sytuacja z roku na rok jest coraz gorsza:
- To, co wczoraj mogliśmy zobaczyć na szczycie Ślęży, jest naprawdę bulwersujące. Ogromne ilości śmieci i butelek, głównie po fajerwerkach, które niestety sprzątały panie obsługujące schronisko na szczycie Ślęży, a nie osoby, które je tam wniosły, więc to nie powinno tak wyglądać.
Zobacz też: Kolejny przykład głupoty w Karkonoszach. Chciał wjechać rowerem na... Śnieżkę [WIDEO]
Lokalni działacze z Sobótki są bezradni
Rada Miejska w Sobótce nie ma wpływu na takie sytuacje, bowiem za respektowanie przepisów w rezerwatach przyrody i nakładanie kar odpowiadają lokalne nadleśnictwa, w tym przypadku Nadleśnictwo Miękinia. Samo schronisko na szczycie Ślęży należy z kolei do PTTK. Lokalni politycy mogą jedynie apelować do turystów oraz zwracać się od odpowiednich instytucji i służb z prośbą o interwencję. Jak mówi Marcela Hryniak-Bereżnicka, miejscowi działacze będą robić wszystko, by zwracać uwagę na ten problem:
- Od wczoraj w internecie możemy zauważyć bardzo wiele filmików pokazujących, w jak bulwersujący sposób świętowano sylwestra na szczycie Ślęży. Jest to dla mnie niedopuszczalne i na pewno będę zwracać się z pismami do Nadleśnictwa Miękinia, jak i do Policji, by w przyszłych latach zakazać tego typu działań na szczycie Ślęży.
Zoja Żak, reprezentantka "Podaruj ciszę", przypomina, że ofiary tego typu rozrywki często są niewidzialne:
- Osoby, które strzelają w leśnych ostępach lub, tak jak w przypadku ostatniego sylwestra, na Ślęży, nie mają pojęcia, jakie szkody wyrządzają środowisku. Jest to środowisko, które nie ma głosu i nie ma zazwyczaj świadków takich wydarzeń.
Jeśli w tej sytuacji można dostrzegać jakieś pozytywy, to najwyraźniej większość z imprezowiczów dostrzegła coś niewłaściwego w swoim zachowaniu. Większość materiałów została już bowiem usunięta z sieci.
Przeczytaj także: Tłumy na rynku, pijani kierowcy na ulicach. Jak wyglądał Sylwester i Nowy Rok we Wrocławiu?
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.