Radio Wrocław Kultura: nowamuzyka #14 (03.04 - 09.04)
W tym tygodniu gramy z Polski i ze świata.
PABLOPAVO I LUDZIKI – Jak człowiek ze snu
Piosenka pochodzi z najnowszego albumu Pablopavo, „Ladinola”, na którym znajdziemy wartkie i całkiem zgrabne melodie („Ladinola”) czy też ciekawe aranże i zabawę konwencją („Toledo”). Najważniejszy jest jednak obyczajowy cicerone, oprowadzający po Warszawie, choć trafiamy też na Hel. Pablopavo z szumu warszawskiej ulicy polepił kilkanaście świetnych tekstów, a odpowiadając na zadanie przez narratora pytanie: „czy to co znalazł i ubrał w piosenki jest cokolwiek warte?”.
Bardzo dużo.
KOMETY – Kieszonkowiec Darek (live)
Nagranie w wersji live. Głos Lesława na pierwszym planie przywołuje wspomnienie wakacji, a może to tylko kolejna podróż w bezkresną dolinę miłości?
ALDOUS HARDING – Imagining
Pochodzi z Auckland. Przed dwoma laty zahipnotyzowała swoim głosem nie tylko Nową Zelandię. Siła debiutu była ta duża, że wytwórnia 4AD postanowiła podpisać z nią kontrakt, i to właśnie pod jej szyldem 19 maja ukaże się album zatytułowany „Party”. John Parrish wyprodukował całość, w dwóch utworach udziela się Perfume Genius. A muzyka? Zmysłowość i dramaturgia Kate Bush podszyta dawką chłodnej wstrzemięźliwości w epatowaniu emocjami, zupełnie jak w najlepszych momentach Petera Hammilla.
BROKEN SOCIAL SCENE – Halfway Home
Przez szeregi kolektywu przewinęła się cała masa artystów, m.in. Feist, którą zobaczymy na tegorocznym OFF-ie. Legenda, nie tylko kanadyjskiej sceny indie, pojawiła się na planie legendarnego amerykańskiego show The Late Show, grając „Halfway Home”. To pierwszy utwór sygnowany nazwą Broken Social Scene, od wydania ostatniego studyjnego dzieła „Forgiveness Rock Record” (2010 r.).
HAMILTON LEITHAUSER AND ROSTAM – A 1000 Times
Na koniec wracamy do przeszłości. Na razie nieodległej, sprzed kilu miesięcy. Współpraca na linii Hamilton Leithauser/Rostam Batmanglij (The Walkmen/Vampire Weekend) przyniosła album „I Had a Dream That You Were Mine”, na którym znajdziemy przynajmniej 3 ładne i wpadające w ucho piosenki. To jedna z nich, pozostałe do znalezienia na naszej playliście.
BIG STAR – Jesus Christ
Ostatnia propozycja i zarazem wycieczka do przeszłości, ale za to jaka! W 1978 r. nakładem niezależnej wytwórni Passport Records, ukazał się trzeci (“3rd”) album zespołu Big Star. Grupy, która oficjalnie już nie istniała. Dlaczego? Ano dlatego, że dwie poprzednie płyty formacji nie spotkały się z hurraoptymistycznym przyjęciem amerykańskiej publiczności i prasy. Z kolei trzeci album, nagrany w 1974 r., wtedy nie zainteresował żadnej wytwórni. Grupa poszła więc w rozsypkę, a materiał trafił na półkę. Odświeżony po 4 latach, stopniowo zyskiwał uznanie. Po raz pierwszy zachwycił się nim Ivo Watts-Russell, założyciel 4AD (1 płyta This Mortail Coil). Potem utwory skomponowane przez Alexa Chiltona włączyli do swojego repertuaru Jeff Buckley, Wilco czy Yo La Tengo, a lubujący się w rankingach i podsumowaniach magazyn Rolling Stone, w 2012 r. umieścił wspomniany 3 krążek grupy na liście 500 albumów wszech czasów. A że było to już po śmierci Chiltona, to inna historia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.