Wrocław za 30 lat. Futurologia czy rzeczywisty plan?
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Wrocławia to dokument, który konsultowany jest już od 200 dni. Dziś poznaliśmy jego wstępną wersję. Jak podkreślali urzędnicy, stolica Dolnego Śląska od lat 90-tych przeszła ogromną metamorfozę. Zniknął parking samochodowy w Rynku, zmieniły się samochody, którymi jeździmy i wreszcie wymagania, co do jakości życia, jakie mamy.
Z najważniejszych kierunków rozwoju miasta, które zaprezentowano dziś, wynika, że Wrocław będzie rozbudowywał się w kilku kierunkach. I tak. Nowe mieszkania będą powstawać przede wszystkim w okolicy Jagodna, Leśnicy, Mokrej, Świniar, Pawłowic, Zakrzowa czy Strachocina i Wojnowa.
Co za tym idzie, zwiększy się komfort życia mieszkańców, ponieważ w ciągu 30 lat nie wzrośnie znacząco liczba Wrocławian. - Wrocław jest w grupie pięciu aglomeracji w Polsce, w których czynniki demograficzne są sprzyjające. To znaczy, że w momencie, kiedy nasz kraj boryka się ze zbyt małą liczbą urodzeń w stosunku do zgonów, to Wrocław, Kraków, Poznań, Gdańsk i Warszawa tych tendencji nie podzielają - mówił prezydent Rafał Dutkiewicz.
Choć z prognoz Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że do 2050 roku rzeczywiście we Wrocławiu wzrośnie zaludnienie, to jednak nie będą to zmiany bardzo widoczne. Do dzisiejszych 635 tysięcy mieszkańców, może dołączyć około 5 dodatkowych tysięcy.
Skoro więc powstaną nowe mieszkania, a liczba mieszkańców będzie podobna, to statystycznie zwiększy się powierzchnia użytkowa przypadająca na jednego mieszkańca. Z obecnych 32,9 m2 do nawet 47m2, co utwierdzi stolicę Dolnego Śląska na pozycji lidera pod tym względem. Już dziś statystycznie mieszkania we Wrocławiu są większe niż w Poznaniu, Katowicach czy w Gdyni albo Krakowie. Pod względem powierzchni przypadającej na jedną osobę doganiają nas tylko Sopot i Warszawa. Przeciętne mieszkanie ma we Wrocławiu wielkość 70,5 m2.
Jeśli futurologiczne wizje prezydenta i urzędników się ziszczą, to Wrocław za 30 lat będzie pod tym względem na poziomie Berlina, Hannoveru czy Wiednia, o czym również mówił Rafał Dutkiewicz. Dziś dobijamy natomiast do takich europejskich miast jak Barcelona, Sevilla, czy Madryt. Wyprzedza nas z kolei znany z niewielkich przestrzeni życiowych Paryż.
Taka rozbudowa miasta, wliczając w to koszty budowy dróg czy uzbrojenia działek to dla Wrocławia ponad 4,6 mld złotych. - Mogę dziś zapewnić, że stać nas na taki rozwój. W ujęciu rocznym, będzie nas to kosztować około 150 mln. Trzeba jednak pamiętać, że Studium, które dziś państwu prezentujemy to nie dokument inwestycyjny, a przestrzenny. Pokazuje tylko czy mamy odpowiednie rezerwy oraz co i gdzie mogłoby się dokonywać.
Mając tego rodzaju Studium następnymi decyzjami, które podejmuje się z roku na rok lub w cyklach 5-cio letnich, to konkretne decyzje inwestycyjne. Tutaj mamy odpowiednią przestrzeń, więc teraz wydamy na nią pieniądze. Te decyzje są podejmowane przez podmioty prywatne lub publiczne, jakim jesteśmy my. Dziś mówimy o tym, że badamy przestrzeń i potencjał - wyjaśniał przyczyny powstania Studium, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Nie otrzymaliśmy natomiast odpowiedzi na to, jak wspomniane wyżej nowe mieszkania będą skomunikowane z centrum miasta. Już dziś mówi się o potrzebnie budowy tramwaju na Jagodno czy na Psie Pole, a także o konieczności rozwoju kolei aglomeracyjnej.
PUBLICYSTYKA RW: Nie ma planu na koleje miejskie we Wrocławiu. "Jest wizja"
Jak zapewniła mnie dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia Anna Sroczyńska, kolej aglomeracyjna to priorytet dla miasta. Nie potrafiła jednak podać żadnych szczegółów i zaproponowała aby po wcześniejszym porozumieniu się z prezydentem zorganizować kolejne spotkanie, na którym główny nacisk padnie na zagadnienia związane z mobilnością.
- Dziś rozmawiamy tylko o dziedzinie mieszkalnictwa - wyjaśniła Anna Sroczyńska. - Ale tak. Kolej aglomeracyjna jest niezwykle istotna i popieramy ten pomysł. W tej chwili przygotowujemy projekt związany z wrocławskim węzłem kolejowym, gdzie wyznaczane są zupełnie nowe przystanki na istniejących trasach.
Dyrektor zapytana o to, jaki w takim razie jest pomysł skomunikowania tych części miasta, gdzie mają pojawić się nowe inwestycje powiedziała, że magistrat stawia przede wszystkim na komunikację publiczną. - Nowe trasy autobusowe, nowe tramwaje i ulice. Poza tym kolej. W tej chwili jest duży pęd na dostępność pieszą i rowerową. Chcemy więc przypilnować te kwestie. Ma to sprawić, że część osób zniechęci się do samochodu - powiedziała w odpowiedzi na moje pytanie Anna Sroczyńska.
Podczas dzisiejszego spotkania padło również wiele deklaracji i danych dotyczących zieleni miejskiej we Wrocławiu. Z wyliczeń urzędników wynika, że obecnie ponad 51 procent powierzchni miasta pokryta jest zielenią. Jednocześnie na terenach zabudowanych liczba ta spada do 12 procent. Ta tendencja ma zostać utrzymana. Dlatego Zarząd Zieleni Miejskiej opracował specjalny kalkulator, który ma obliczać, ile drzew musi zasadzić np. inwestor, który z określonych powodów zdecydował się je wyciąć.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.