Specjalny pokaz zdjęć Marilyn Monroe (ZOBACZ JE U NAS)
To tylko krótka chwila. 14 kwietnia otwarcie wystawy zdjęć Marilyn Monroe w centrum kongresowym Hali Stulecia. Przed dwa dni pierwsze zdjęcia z kolekcji Miltona Greena obejrzy około 300 osób - to przedsmak przed lipcową ekspozycją, którą będą mieli okazję zobaczyć wszyscy zainteresowani. Hala Stulecia kupiła zdjęcia za blisko 6,5 mln zł w czerwcu ubiegłego roku - od tego czasu nikt fotografii nie widział.
Zakup zdjęć amerykańskiej legendy kina był zakupem ekskluzywnym i mocno kontrowersyjnym - teraz jednak pierwsze zdjęcia w końcu ujrzały światło dzienne. - Fotografie, które oglądają wrocławianie, 47 portretów, zostały specjalnie wybrane i tworzą pewną całość - opowiadają historię o trudach showbiznesu, które czasem prowadzą do tragedii - mówiła nam Bożena Rudyk z Hali Stulecia.
Kurator Marek Stanielewicz ma swoją ulubioną fotografię:
Zdjęcia są ułożone na stołach za szybą. Wzroku oderwać nie mogła dziennikarka Monika Zamachowska:
Sala w centrum kongresowym, gdzie pokazywane są fotografie, nie musiała przechodzić remontu, ale jest bezpiecznie dla dzieł uznanych za dobro narodowe przez archiwum państwowe.
- Zdjęcia są w warunkach sterylnych, umieszczone pod pięknym szkłem, oddzielone od dotyku i substancji mogących ich zaszkodzić - mówi Rudyk.
POSŁUCHAJCIE MATERIAŁU:
Czy wiedzieliście to o Marilyn Monroe? Dziennik The Daily Thelegraph zebrał mało znane fakty o aktorce. My przedstawiamy zaledwie kilka z nich:
- W 1953 roku Marilyn została pierwszą Playmate "Playboya". Za pozowanie do zdjęć, wykonanych jeszcze w 1949 roku, otrzymała... 50 dolarów.
- Jej ulubionym artystą był Goya. "Znam go bardzo dobrze, mamy te same sny, od dziecka śnię o tym samym, co on", opowiadała.
- Jej matkę, Gladys, umieszczono w zakładzie dla psychicznie chorych, a mała Marilyn trafiała kolejno do jedenastu różnych rodzin zastępczych. Spędziła także rok w domu dziecka w Los Angeles.
- W wieku 18 lat wstąpiła do Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki. Później interesowała się niekonwencjonalnymi duchowymi prądami, w 1956 roku przeszła na judaizm.
- Suknia, w której Marilyn śpiewała "Happy Birthday" prezydentowi Kennedy'emu, została kupiona za 820 tysięcy funtów. W tamtym czasie była to rekordowa cena za pojedynczą kreację.
- Marilyn wybielała swoją skórę przy użyciu kremu z hormonami. Jednym z jego efektów ubocznych był rosnący na jej twarzy jasny meszek. Monroe nie usuwała go, uważała bowiem, że dzięki niemu jej cera wygląda delikatniej w obiektywie kamery.
- Monroe była jedną z pierwszych entuzjastek jogi w branży rozrywki.
- Śmierć Marilyn uznana została za "prawdopodobne samobójstwo", mimo że testom toksykologicznym poddano tylko jej wątrobę. Kiedy chciano zbadać pozostałe jej organy, usłyszano, że już się ich pozbyto.
- Nie wiadomo, kto naprawdę był biologicznym ojcem Marilyn, choć dwóch różnych mężczyzn przyznało się do tego na łożu śmierci.
- Trumna na nabożeństwie żałobnym Marilyn była otwarta. Zmarła miała na sobie zieloną, obcisłą sukienkę z nylonu oraz perukę w kolorze platyny, bo jej włosy częściowo ogolono w trakcie sekcji zwłok.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.