Włabrzych: spór o cierpiącą suczkę
Zdaniem inspektorów suczka była wychudzona, a z guzów na listwie mlecznej wydobywała się ropa z krwią. Widać to na zdjęciach. Jednak właściciel odpiera zarzuty o zaniedbanie. Jak mówi pies był pod opieką weterynarza, który miał mu powiedzieć, że guz jest nieoperacyjny.
Inspektorzy podjęli się leczenia psa, a o zaniedbaniu zawiadomili policję. Pies, bez pomocy konał na oczach lekarza inspekcji weterynaryjnej - twierdzą wolontariusze Dolnośląskiej Inspekcji Ochrony Zwierząt. Stąd ich zdaniem konieczna była interwencja i odebranie wychudzonej suczki. To samo zrobił właściciel. Ponadto DIOZ zamierza wystąpić do Izby Weterynaryjnej o odebranie prawa wykonywania zawodu lekarzowi, który miał widzieć w jakim stanie jest zwierzę i ich zdaniem nic nie zrobił. Jak dodaje - inspektorzy nie dali mu wyjaśnić dlaczego nie pomógł psu.
Sama Inspekcja Weterynaryjna w Wałbrzychu poproszona przez nas o komentarz do tej sprawy, odpowiedziała, że zamieszczony w internecie opis tej interwencji (tutaj) godzi w jej dobre imię.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.