Zwolnienia w legnickim pogotowiu ratunkowym. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie

- Poszło o moją błyskawiczną reakcję w sprawie, gdy poszkodowani byli nasi ratownicy - podkreśla Jarosław Luboński. - Powód wypowiedzenia: zawiadomienie prokuratury o napaściach na ratowników medycznych i udostępnienie prokuraturze dokumentacji medycznej bez wiedzy dyrektor naczelnej. Ratownikom medycznym przysługuje ochrona prawna. W związku z tym jest mój obowiązek - jako zarządzającego - zarówno prawny, jak i etyczny.
Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi do sprawy szefowa legnickiego pogotowia Joanna Bronowicka. Jej zdaniem u podstaw zwolnienia leży zupełnie inna kwestia. Jarosław Lubański w ostatnim czasie związał się zawodowo również ze szpitalem w Bolesławcu. - Pan doktor podjął pracę w szpitalu w Bolesławcu. Nie wyobrażam sobie, żeby mógł pogodzić te dwie funkcje, żeby mógł zabezpieczyć interesy naszego pogotowia ratunkowego, pracowników i pacjentów w taki sposób, abyśmy byli bardzo bezpieczni - mówi Joanna Bronowicka
Zwolniony lekarz podkreśla, że polskie prawo nie zabrania łączenia mu funkcji w różnych placówkach.
Nieoficjalnie mówi się, że konflikt między dyrektorami legnickiego pogotowia ratunkowego narastał od wielu miesięcy. Chodziło między innymi o wzajemne podważanie kompetencji i kwestie wynagrodzeń dla załogi.
Już wiadomo, że sprawa będzie miała swój finał w sądzie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.