Głowa z legnickiego pomnika wciąż poszukiwana
Incydent krytycznie skomentowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Rosji - pojawiły się zarzuty wobec władz polskich o dopuszczanie do atmosfery wrogości wobec Rosji. Legnicki magistrat na bok odkłada jednak politykę - mówi Arkadiusz Rodak rzecznik Urzędu Miasta w Legnicy: -Nie chcemy wiązać w żaden sposób tego pożałowania godnego wyczynu z jakimś zachowaniem o charakterze politycznym. Pracujemy by odzyskać wszystkie jego części by było możliwe jego odtworzenie.
Miasto podejrzewa, że sprawcy ukradli pomnik w celach zarobkowych. Kamery monitoringu choć są, niczego nie zarejestrowały. Wszystko zasłoniły wysokie drzewa. Sprawcy kradzieży nie zostali ujęci, sprawę wciąż bada policja i nie zdradza ustaleń prowadzonego śledztwa.
O okolicznościach kradzieży nieco więcej mówią pracownicy Muzeum Miedzi, którzy byli pierwsi na miejscu zdarzenia - o szczegółach Konrad Byś opiekun wystawy: -Byłem na miejscu zajścia około ósmej w czwartek, no i zastaliśmy pusty cokół. Pół tony brązu nie fruwało w powietrzu tylko był ten obiekt ciągnięty przez asfalt, przez ulicę.
I tak po śladach pracownicy muzeum odnaleźli porzuconą na obrzeżach Legnicy rzeźbę bez głowy. Legnicki magistrat zapewnia, że trwają poszukiwania głowy marszałka i sprawców kradzieży. Rzeźba najprawdopodobniej zostanie zrekonstruowana, a lapidarium zostanie lepiej zabezpieczone.
Posłuchaj całego materiału:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.