Śląsk walczy o czwarte miejsce i godne pożegnanie z kibicami
Śląsk po ostatniej przegranej w Białymstoku już definitywnie stracił szansę udziału w europejskich pucharach. Zespół Vitezslava Lavicki ma jednak wciąż o co walczyć. Wrocławianie, którzy zajmują aktualnie czwarte miejsce w tabeli, w przypadku porażki z Lechią i przy niekorzystnych innych wynikach, mogą spaść nawet na siódme, a to będzie oznaczać znacznie mniejszą premię finansową na koniec sezonu.
Czeski szkoleniowiec Śląska przyznał, że przed ostatnim meczem w rozgrywkach będzie miał pewien dylemat, czy dać szansę pokazać się jakiemuś młodemu zawodnikowi, czy nie ryzykować.
Jest bardzo możliwe, że niedzielny mecz dla niektórych zawodników będzie ostatnim w barwach Śląska. Oporowską niemal na pewno opuści Michał Chrapek, któremu wygasa kontrakt. W podobnej sytuacji jest Robert Pich, ale w tym wypadku trwają jeszcze rozmowy w sprawie nowej umowy. Szefostwo klubu zdradziło też, że ma ofertę kupna Przemysława Płachety i być może opuści on polską ekstraklasę.
Poprzednie dwa spotkania obu tych drużyn w bieżącym sezonie nie przynosiły rozstrzygnięcia. W sierpniu w Gdańsku padł remis 1:1, a gole strzelali wtedy Sławomir Peszko i Przemysław Płacheta. Kilka miesięcy później – w rozgrywanym w ramach fazy zasadniczej rewanżu – znów ekipy z Wrocławia i Gdańska podzieliły się punktami, bo tym razem spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2. Dramaturgii wówczas nie brakowało, bo przyjezdni z Trójmiasta prowadzili 2:0 po dwóch trafieniach Flavio Paixao, ale wrocławianie rzucili się do odrabiania strat i najpierw na 20 minut przed końcem kontaktową bramkę zdobył Krzysztof Mączyński, a w doliczonym czasie gry remis gospodarzom uratował Michał Chrapek.
Obaj trenerzy przed starciem na Stadionie Miejskim nie mają poważniejszych problemów kadrowych. W ekipie gości za kartki pauzuje Conrado, w Śląsku do pełni zdrowia nie wrócił jeszcze Lubambo Musonda.
Początek meczu Śląsk - Lechia w niedzielę o godz. 17.30. Spotkanie będziemy relacjonować od 18.00 w audycji Popołudnie Kibica.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.