Jacek Sutryk: Nic nie będzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ciężko pracujemy, żeby coś zmienić
Koronawirus mocno zweryfikował budżety samorządów. Stolica Dolnego Śląska zakładała przed wybuchem epidemii dochody w 2020 roku na poziomie ponad 5 miliardów złotych. Dziś już wiadomo, że wpływy będą mniejsze.
W Rozmowie Dnia Jacek Sutryk tłumaczył, że na razie trudno ocenić jakie będą skutki pandemii, bo nie wiadomo czy koronawirus znów da o sobie znać jesienią. Ale pierwsze liczby już magistrat ma:
Pytaliśmy także, kiedy mieszkańcy wrocławskiego Jagodna będą mieli tramwaj na swoje osiedle. Na razie mamy pat, bo PKP PLK i miasto nie mogą porozumieć się w sprawie skrzyżowania linii tramwajowej z kolejową. Koleje przedstawiły swoją koncepcję i odbijają piłeczkę w stronę miasta. Z kolei prezydent Wrocławia Jacek Sutryk mówił, że rozwiązanie z dwoma wiaduktami nie wchodzi w grę:
Według wcześniejszych zapowiedzi miasta, pierwszy tramwaj na Jagodnie miał pojawić się w 2022 roku.
A jaka będzie przyszłość Pałacu Hatzfeldów, czyli dawnej siedziby BWA? Miasto planuje sprzedać budynek, bo nie ma środków na remont, ale ma pomysł, jak to miejsce mogłoby funkcjonować w przyszłości:
Wiadomo też, że piłkarze Śląska Wrocław nie zagrają w europejskich pucharach, ale ich wyniki Jacek Sutryk ocenia bardzo pozytywnie. Miasto nie planuje większych nakładów na piłkarski Śląsk, ale prezydent zdradza, że w klubowej kasie będzie na pewno więcej pieniędzy:
Jacek Sutryk dodał, że jeszcze w tej kadencji jego prezydentury ma rozpocząć się budowa akademii Śląska Wrocław.
Posłuchaj rozmowy:
Wybory prezydenckie pokazały, że Polki i Polacy są podzieleni. Jak to wszystko ocenia socjolog Jacek Sutryk?
Rzeczywiście te wybory po raz pierwszy pokazały coś, czego się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że jest bardzo silna polaryzacja, nie tylko wśród klasy politycznej, ale także w społeczeństwie. Dziś trzeba z tego wyciągnąć określone wnioski. Prawo i Sprawiedliwość kolejny raz wzięło pełną odpowiedzialność za rządzenie, więc oczekiwałbym w pierwszej kolejności takich autentycznych i prawdziwych ruchów z tej strony sceny politycznej.
To czego by Pan oczekiwał?
Oczekiwałbym, żeby tych podziałów, skoro już są, nie pogłębiać. Oczekiwałbym, żeby wszystkie grupy społeczne i zawodowe szanować, aby traktować je podmiotowo, rozmawiać. To samo dotyczy samorządu. W końcu chodzi o budowanie Polski, w której wszystkim nam się będzie dobrze żyło. To jest pierwsze i naczelne zadanie rządzących, mam nadzieję, że będziemy tego świadkami.
Czy prezydenci miast, bez względu na swoje sympatie, powinni witać głowę państwa, gdy ta odwiedza małe ojczyzny poszczególnych samorządowców?
Jeżeli takie zaproszenie jest skierowane i nie jest to wiec wyborczy, to z całą pewnością tak.
Czyli gdy Prezydent Andrzej Duda był na wrocławskim rynku, to takiego zaproszenia nie było?
Po pierwsze, byłem zaproszony od ponad miesiąca na spotkanie z osobami niepełnosprawnymi na placu Solnym. To spotkanie zostało zaburzone organizowaną wizytą Prezydenta Dudy, o której się wszyscy dowiedzieliśmy dwa dni wcześniej. Najpierw w ogóle był plan, żeby się spotkać przed Muzeum Historii Zajezdnia na ulicy Grabiszyńskiej, potem jednak się okazało, że będzie to rynek, który już był mocno zajęty. Po drugie ja nie dostałem żadnej informacji, żadnego zaproszenia na spotkanie. Po trzecie głowa państwa, Andrzej Duda, przyjechał na wiec wyborczy. Ja nie popieram pana Andrzeja Dudy, co jest chyba wszystkim wiadome, tylko Rafała Trzaskowskiego, w związku z tym trudno, żebym poszedł na wiec wyborczy Prezydenta Dudy. Natomiast gdyby ktoś do mnie zadzwonił i powiedział - Panie Prezydencie Sutryk, Prezydent Duda przyjeżdża i chce wpaść do pana na kawę, czy pan się z nim spotka? Wtedy bym zaprosił Prezydenta na kawę i dał jeszcze dobre ciastko.
A Panu się marzy polityka krajowa, rozważa Pan to w jakiejś perspektywie czasowej? Czy na razie partia Wrocław?
Nie, nie i nie. Tylko i wyłącznie partia Wrocław, w której wszyscy razem jesteśmy. Chciałbym rozwijać i budować Wrocław, tak jak to robili moi dziadkowie, odgruzowując go po Festung Breslau. Chcę tu zostać, kocham to miasto, kocham mieszkańców, z którymi spotykam się na co dzień. Chcę rozmawiać o Wrocławiu i o niczym więcej. Nie interesuje mnie żadna większa polityka. Chciałbym tylko, żeby ta duża polityka pomagała nam rozwijać polski, w tym wrocławski, samorząd. O to jedno proszę i błagam, jako samorządowiec.
Rafał Dutkiewicz coraz częściej mówi o powrocie do krajowej polityki. Czy Pan by widział miejsce dla Pana Dutkiewicza w tym świecie? Czy to jest osoba, która mogłaby "pomóc" samorządowcom?
Z całą pewnością tak. Rafał Dutkiewicz jest doświadczonym samorządowcem, ale też doświadczonym politykiem. Uważam, że to jest ten "zasób" do wykorzystania. Żałuję, że Prezydentowi Dutkiewiczowi nie udało się wskoczyć w "okienka wyborcze". Z drugiej strony rozumiem, że chciał odpocząć od świata polityki. Jest to też relatywnie młody polityk, 60-letni z dużym doświadczeniem. Chciałbym, żeby tacy politycy byli w Polsce wykorzystywani. W ogóle uważam, że jesteśmy mistrzami w marnowaniu różnych potencjałów, czasami przeszkadza w tym polityka, interesy. Mam nadzieję, że doczekamy czasów, kiedy tego typu politycy, będą w kraju bardziej wykorzystywani.
Koronawirus mocno zweryfikował miejski budżet? Czy oprócz budowy nowej zajezdni MPK, będziecie musieli zrezygnować z jakichś dużych, spektakularnych inwestycji?
Na razie doliczyliśmy się straty na poziomie 140 milionów złotych. To jest dużo i niedużo, jeśli weźmiemy pod uwagę, że za taką kwotę można zmodernizować prawie 50 tramwajów, to jest to jednak dużo. W samorządzie oglądamy każdą złotówkę podwójnie, w związku z tym to są duże pieniądze. Ale rok się jeszcze nie skończył. Obserwuję co prawda, że w niektórych pozycjach w podatku dochodowym PIT, CIT, PCC, jeżeli chodzi o sprzedaż nieruchomości, trochę te parametry odbijają, ale nie są to wyniki z ubiegłego roku. Musimy być niestety przygotowani na sytuację, w której okaże się, że tych dochodów jest zdecydowanie mniej i wtedy musimy nasze plany pod tę sytuację dostosować.
To jeśli rozmawiamy o budżecie w połowie roku, to jaką ocenę w skali szkolnej przyznałby Pan kondycji finansowej miasta? Bo wpływy to ponad 5 miliardów, straty 140 milionów, to relatywnie niewiele. Ile jeszcze czasu zajmie podliczanie tego wszystkiego?
Wszystko zależy od tego, co się wydarzy jesienią. Czy sytuacja z pandemią się utrzyma, czy będzie jej nawrót? Tego nie wiemy, a przecież to będzie miało swoje skutki dla gospodarki polskiej, światowej i tym samym dla gospodarki Wrocławia. Na razie nie chcę ani zanadto straszyć i utrzymuje wszystkie ważne miejskie inwestycje, ale tez nie chcę być nadmiernym optymistą. Chcę do tej sytuacji uczciwie podejść, dlatego skoro mnie Pan pyta, jaka jest sytuacja, to odpowiem - jest stabilna, ale jest jeszcze za wcześnie, by mówić jak wylądujemy. Tych zmiennych na koniec roku jest po prostu zbyt dużo.
Czy Prezydent Jacek Sutryk często podróżuje pociągiem?
Teraz mniej, kiedyś podróżowałem więcej, szczególnie kiedy mieszkałem w Warszawie.
Pytam, bo wszedł Pan do rady nadzorczej Kolei Dolnośląskich. Co to oznacza dla spółki i dla Dolnoślązaków? Czy dzięki temu szybciej powstanie kolej miejska we Wrocławiu?
Gdyby tylko to było takie proste, to byłoby super. Ja tam jestem po to, by zadbać o interes stolicy regionu. Chodzi też o to, aby wspólnie z kolegami z samorządu województwa, móc te plany rozwoju i polepszania kolei dolnośląskiej prowadzić. To jest taki projekt cywilizacyjny. O tym rozmawiam często z Marszałkiem Cezarym Przybylskim.
Jest szansa na tę kolej?
Jest, zresztą jesteśmy świadkami wielu rewitalizacji linii kolejowych. Myślimy nad takim związkiem transportowym w układzie aglomeracyjnym. Już mówiliśmy, nawet w tym studiu, że do Wrocławia każdego dnia wjeżdża 240 tys. aut. Teraz trochę mniej, ale i tak musimy cały czas szukać dobrych alternatyw, przy tym zdefiniowanym układzie drogowym, który nie udźwignie większej liczby samochodów. Dobrą alternatywą może być między innymi kolej. Cieszę się i dziękuję za to, że Wrocław, jako miasto stołeczne może współpracować z samorządem i wypracowywać najlepsze rozwiązania.
To kiedy ta kolej powstanie? To jest kwestia pięciu lat, dekady?
To są projekty wieloletnie, nie będę tu żadnej ściemy na antenie uprawiał. To są projekty, które za zadanie mają poprawić infrastrukturę. Przy tym też jest wiele uwarunkowań, które niekoniecznie zależą od miasta czy od samorządu województwa. To są projekty wieloletnie, ale trzeba z nimi wystartować i je realizować. Miasto i to jak ono się zmienia to jest proces. Nic tutaj nie będzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale trzeba ciężko pracować, żeby coś zmienić. Wydaje mi się, że to zmianę zresztą widać.
A czy różdżką macha Pan nad tramwajem na Jagodno, o który pytam już Pana regularnie od wielu miesięcy? Na jakim dziś jesteśmy etapie? Rozmawiałem wczoraj z PKP i rzecznik Mirosław Siemieniec powiedział, że w tej chwili piłeczka jest po stronie miasta, najlepiej byłoby wybudować wiadukt.
Tylko, że jest to wiadukt nad wiaduktem, co pokazuje absurd całej sytuacji. Takie rozwiązanie będzie kosztowało kilkaset milionów złotych. Musimy realnie do tej sprawy podchodzić. Ja oczekiwałbym dużo prostszych rzeczy, to znaczy zamiast pokazywać nierealne rozwiązania, bo to z wiaduktem jest zbyt kosztowne i nas na to nie stać...
A daliście o tym znać PKP?
Pisaliśmy o zmianę przepisów. W XXI wieku to naprawdę nie jest dużą filozofią, w sposób bezpieczny, dokonać przecięcia torów tramwajowych z torami kolejowymi w poziomie. Proszę zamknąć oczy i sobie wyobrazić wiadukt nad wiaduktem. Przecież tam, poza tym, że mamy tę linię kolejową rewitalizowaną w poziomie, to na górze jest jeszcze towarowa obwodnica kolejowa.
Mam wrażenie, że właśnie wzdłuż tej obwodnicy należałoby wybudować wiadukt do tej linii, która prowadzi dalej do Sobótki i Świdnicy. Czyli tylko kilkanaście milionów złotych, a nie kilkaset.
Nie, to jest kilkadziesiąt albo nawet kilkaset milionów złotych, przy czym ten projekt jest realizowany przez samorząd województwa i przez PLK, i oni tego w planach nie mają. W związku z tym to by dziś wymagało wzruszenia całego projektu, być może nawet zakończyłoby się to utratą środków. My na szczęście pracujemy nad alternatywnymi rozwiązaniami komunikacyjnymi, nie skupiajmy się na jednym rozwiązaniu, tylko bądźmy otwarci. Ma być szybko, komfortowo i bezkolizyjnie.
To może jakiś autobus lub trasa autobusowo-tramwajowa?
W pierwszym etapie rozmawiamy o tym, by zaprojektować wyseparowaną trasę po tym śladzie, gdzie miał iść tramwaj. Tam będą już przygotowane pewne elementy pod infrastrukturę tramwajową w przyszłości.
Czyli tak zwane rynny?
Tak. Póki co możemy tam puścić szybkie autobusy, które będą mieszkańców Jagodna i Wojszyc dowozić. Raz jeszcze - to nie chodzi o to, żeby się fiksować na tramwaju czy na pociągu. Szukajmy rozwiązań, które są efektywne i które są szybkie. Chciałbym się dostać do centrum szybko, bez względu na środek transportu.
To kiedy się Jagodno odkorkuje?
Ja jeżdżę codziennie i to jest jakiś miejski fetysz.
Ja również.
I ile Pan stoi?
Jak zaczynam jechać w okolicy ulicy Świeradowskiej i dalej Buforową, to z 10-15 minut na pewno.
I to jest dużo? To są koszty mieszkania w dużym, metropolitalnym mieście. Mieszkamy w wielomilionowym mieście i przejazd przez centrum w dwie minuty jest niemożliwy.
To kończąc temat Jagodna - bez ściemy - kiedy tam się coś zmieni komunikacyjnie?
Polepsza się cały czas, zresztą dobudowujemy tam inną infrastrukturę, żłobkową, sportową, przedszkolną.
Miało być bez ściemy, Panie Prezydencie. Kiedy ten przyspieszony autobus?
No, ale to jest bez ściemy. Nikt nie ma zaczarowanej różdżki, to trzeba zaprojektować, wybudować, to trwa miesiące. Chyba, że ktoś potrafi to zrobić w miesiąc, to zapraszam i oferuję duże pieniądze.
Co dalej z Pałacem Hatzfeldów i siedzibą BWA?
Chcielibyśmy wybudować nową siedzibę dla BWA, a Pałac Hatzfeldów, była siedziba BWA, wymaga gigantycznych nakładów finansowych, idącą w dziesiątki milionów złotych. My dzisiaj tych pieniędzy nie mamy, w związku z tym chcemy ten budynek sprzedać, w taki sposób, by on jakąś funkcje artystyczną zachował. Koncept podobny trochę do tego, z czym mamy do czynienia dziś na Wyspie Słodowej.
Czyli Concordia. A gdzie mogłaby być nowa siedziba BWA i w jakim czasie mogłaby powstać?
To są rzeczy ze sobą powiązane. Pracujemy nad takim rozwiązaniem, które ma na celu sprawić, że ulica Księcia Witolda będzie taką reprezentacyjną ulicą. I tam, w pobliżu Starej Piekarni, gdzie dzisiaj jest m.in. Teatr w Podziemiu i Teatr im. Grotowskiego, chcielibyśmy wybudować nową siedzibę BWA. Taki jest plan.
Czyli jest jednak plan.
Oczywiście, my bez planów nie wychodzimy z domu.
Co ze strategią rowerową? W 2020 roku ona się kończy po 10 latach. Co dalej?
Dalej rozwijamy rowerowy Wrocław, nawet wystarczy wyjść z siedziby radia i buduje się ścieżka, kilka kilometrów z centrum na południe. Tylko w 2019 roku wydaliśmy na to przeszło 50 milionów złotych. Ta strategia jest realizowana i będzie realizowana, bo chcemy zwiększać udział rowerzystów w podróżach po mieście. Sam zresztą jeżdżę na rowerze, motorze, wszelkimi środkami transportu, dlatego nie rezygnujemy i będziemy tę strategię rozwijać.
A co ze strategią sportową związaną ze Śląskiem Wrocław? Co raz częściej wraca pytanie o akademię piłkarską. Czy tutaj Prezydent też ma plan i kiedy ten plan się ziści?
Na pewno nie w miesiąc, ale się doczeka. To jest zadanie na tę kadencję. Mam nadzieję, że przynajmniej pierwszy etap uda się zorganizować. Śląsk, który dobrze sobie radzi, bo już mniejsza o puchary, chodziło o to, żeby Śląsk znalazł się w czubie ligi. Tak się stało, jest czwartą drużyną, jest w pierwszej ósemce. Ja plan, który miałem, zrealizowałem. Kibice przychodzą na stadion...
Ucieka Pan od odpowiedzi.
Nie uciekam, tylko pokazuję pewien kontekst. Udało się zainstalować w Śląsku sekcję żeńską, e-sportową, wcześniej blind football. O tym trzeba mówić, bo taki jest kontekst Śląska. Oczywiście, do tego kontekstu trzeba fajnej akademii Śląska, gdzie młodzież i dzieci będą się szkoliły i prace nad tym projektem trwają.
To kiedy młodzi piłkarze wybiegną na murawę?
Chciałbym jak najszybciej, tylko jest coś takiego drobnego, co kiedyś Fenicjanie wymyślili - pieniądze. Oni ich wymyślili niestety za mało, a jak będziemy ich mieli wystarczająco dużo, to zrobimy akademię. Langsam, langsam, aber sicher - powoli, powoli, ale do przodu. Uzbrójmy się w cierpliwość, ja zawsze o to proszę.
A będzie więcej pieniędzy dla Śląska Wrocław w przyszłym sezonie?
Śląsk będzie miał więcej pieniędzy w przyszłym sezonie, poza tym wsparciem z miasta, które planujemy na tym samym poziomie, czyli 13 milionów złotych.
A będzie miał więcej, bo to wynika ze sponsora?
Po pierwsze ze sponsora, po drugie szykują się duże transfery, ale o tym nie chcę mówić, bo to są kompetencje zarządu klubu. Myślę, że te transfery ustabilizują jednak klub finansowo.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.