Legia Warszawa piłkarskim Mistrzem Polski
Piłkarze Legii po raz 14. w historii wywalczyli mistrzostwo Polski, a szósty od 2013 roku. Mieli na to szansę już w dwóch poprzednich kolejkach, ale wówczas jej nie wykorzystali. Stołeczna drużyna nie wygrała łącznie żadnego z czterech poprzednich meczów, w tym trzech ligowych. Kropkę nad i postawili w sobotę.
W starciu z Cracovią przy Łazienkowskiej legionistom, którzy przed 35. kolejką wyprzedzali o osiem punktów broniący tytułu Piast Gliwice oraz Lecha Poznań, wystarczył remis. Teoretycznie gospodarze byli faworytami, ale cztery dni wcześniej zmierzyli się z tym samym rywalem w półfinale Pucharu Polski i przegrali w Krakowie aż 0:3.
Piłkarze trenera Michała Probierza łącznie odnieśli ostatnio trzy kolejne zwycięstwa, w tym dwa w lidze. Wiadomo było więc, że "Pasy" przyjadą do stolicy bez kompleksów.
Początek spotkania potwierdził, że Cracovia wcale nie ma zamiaru się bronić. W pierwszym kwadransie sprawiała niezłe wrażenie, kilka razy groźnie zaatakowała, jednak to Legia w 23. minucie cieszyła się z prowadzenia.
Po dośrodkowaniu aktywnego Pawła Wszołka z prawej strony skutecznym uderzeniem głową popisał się Tomas Pekhart. Sędzia Jarosław Przybył czekał chwilę z uznaniem gola, bowiem z powtórek telewizyjnych nie wynikało jednoznacznie, czy został zdobyty w prawidłowy sposób.
Ostatecznie jednak sędziowie VAR nie dopatrzyli się spalonego i arbiter główny zaliczył trafienie czeskiego napastnika.
Od tej pory Legia ruszyła jeszcze odważniej do przodu i przed przerwą stworzyła kilka dogodnych okazji. Szans nie wykorzystali m.in. Pekhart i Gruzin Walerian Gwilia, a Portugalczyk Luis Rocha trafił w 34. minucie z rzutu wolnego w słupek.
Na początku drugiej połowy do głosu doszła Cracovia, ale w 60. minucie jej zapędy powstrzymali... kibice z tzw. Żylety, którzy odpalili race. Sędzia musiał na kilka minut przerwać spotkanie.
Po powrocie na boisko przewagę uzyskała Legia, czego potwierdzeniem był gol na 2:0. W 75. minucie Gwilia wpadł w pole karne i z ok. 15 metrów popisał się precyzyjnym strzałem obok słupka.
Mimo dogodnych okazji z obu stron wynik już się nie zmienił i gospodarze mogli zacząć świętować tytuł.
Na liście najbardziej utytułowanych klubów ligowych Legia zrównała się z Ruchem Chorzów oraz Górnikiem Zabrze, które również wywalczyły mistrzostwo po 14 razy. Natomiast 13-krotnie sukces świętowała Wisła Kraków.
Jutro mecz rozegra Śląsk Wrocław. O godzinie 12:30 na własnym stadionie zmierzy się z Pogonią Szczecin.
Legia Warszawa - Cracovia Kraków 2:0 (1:0).
Bramki: Tomas Pekhart 23', Walerian Gwilia 75';
Żółte kartki: Andre Martins, Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Mateusz Cholewiak - Florian Loshaj, Mateusz Wdowiak;
Sędzia: Jarosław Przybył;
Widzów: ok. 7 tys.;
Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Michał Karbownik, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Paweł Wszołek, Domagoj Antolic, Walerian Gwilia (90+4. Maciej Rosołek), Andre Martins (10. Bartosz Slisz), Luquinhas (80. Mateusz Cholewiak) - Tomas Pekhart.
Cracovia: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Kamil Pestka - Sergiu Hanca, Sylwester Lusiusz (58. Ivan Fiolic), Pelle van Amersfoort, Florian Loshaj (73. David Jablonsky), Mateusz Wdowiak (82. Thiago) - Rafael Lopes.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.