W Bolesławcu tanieje ciepło. O ponad 4,5%

Jak zapewnia prezes Zakładu Energetyki Cieplnej Józef Król, nie ma to nic wspólnego z bliskimi wyborami samorządowymi. I dodaje, że połowa mieszkańców miasta już wcześniej miała taniej. Teraz dzięki inwestycjom dołączą do nich pozostali: - Została zlikwidowana stara kotłowani i wybudowana tzw. spinka, przez co druga część miasta została podłączona do centralnej, nowoczesnej kotłowni - tłumaczy. - I stąd oszczędności.

Gigadżul w Bolesławcu kosztuje więc 32 zł. Jest więc o 14 proc. tańszy niż średnia w regionie, która sięga 37 zł.

Cezariusz Rudyk, jeden z liderów opozycji w radzie miasta w Bolesławcu wiąże jednak obniżkę cen ciepła w Bolesławcu nie z inwestycjami, a z kalendarzem wyborczym. - W tym roku są wybory samorządowe - mówi - i dziwnie, że właśnie w tym roku można obniżyć ceny ciepła, można zrobić tańsze bilety na basen czy bilety na koncerty Wratislavii Cantans.

Józef Król odpowiada, że to nie żadna wyborcza akcja, bo niskie ceny zostaną utrzymane także na przyszły sezon grzewczy. - Wynegocjowaliśmy długoterminową umowę na dostawy węgla, bo doskonałych cenach - mówi Król.

Mieszkańcy nie dostrzegają jednak na razie obniżki cen ciepła. Być może dlatego, że sięga ona tylko około 4 proc. Zbigniew Junkiewicz z Bolesławca mówi, że ogrzewa mieszkanie zgodnie ze sztuką, a ciągle nie ma zimno i coraz drożej.

Mieszkańcy łapią się za kieszeń, bo prócz kilkuprocentowych obniżek cen ciepła, na inne nie mają co liczyć.

Prezydent miasta Piotr Roman przyznaje, że od podwyżek nie da się uciec, ale mają być możliwie najmniej dotkliwe. - W projekcie budżetu po raz kolejny chcemy zamrozić stawki lokalnych podatków - mówi.

Opozycja podkreśla jednak, że podwyżki są także efektem działania miasta. Chociażby podwyżki cen wody i ścieków, które są spowodowane przebudową sieci kanalizacyjnej w Bolesławcu.