Poprzeczka w ostatniej minucie. Zagłębie Lubin tylko remisuje z Koroną
Faworytem meczu byli Miedziowi, którzy znajdują się wyżej w tabeli, ale także dlatego, że ostatnio prezentowali się bardzo dobrze. Pierwsi jednak zaatakowali goście i po strzale Fina Petteriego Forsella bramkarz Zagłębia Dominik Hładun sparował piłkę nie bez problemu.
Kolejne minuty także należały dość nieoczekiwanie do Korony, która odważnie atakowała i częściej przebywała na połowie rywali. Jedyne czego brakowało przyjezdnym, to skutecznego wykończenia akcji.
Gospodarze pierwszy raz poważnie bramce kielczan zagrozili po 20 minutach. Po akcji Alana Czerwińskiego w idealnej sytuacji znalazł się Bartosz Białek, ale źle trafił w piłkę i później mógł tylko złapać się za głowę, że zmarnował okazję.
Od tego momentu zaczęła zarysowywać się przewaga Zagłębia. Po strzale Bartosza Kopacza wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, ale fantastyczną paradą popisał się Marek Kozioł.
Mimo przewagi miejscowych, gola zdobyła Korona, która przeprowadziła pokazową akcję. Zaczęło się od przerzutu Forsella, później Jacek Kiełb przytomnie zgrał piłkę głową do Marcina Cebuli a ten mierzonym strzałem nie dał szans Hładunowi.
Tuż przed końcem pierwszej połowy nieatakowany przez rywala Cebula padł na murawę i złapał się za kolano. Uraz okazał się na tyle poważny, że skrzydłowy Korony po przerwie nie wyszedł na boisko.
Po zmianie stron do ataku ruszyło Zagłębie, a Korona kontrowała. Po jednej z takich akcji Argentyńczyk Andres Lioi wychodził na czystą pozycję i został sfaulowany przez Lubomira Guldana. Arbiter odgwizdał faul, sięgnął do kieszeni, ale wyjął jedynie żółtą kartkę. Ukarał też Michala Papadopulosa, który - jak niemal cały zespół Korony - nie mógł się pogodzić z decyzją sędziego i domagał się usunięcia obrońcy Zagłębia z boiska.
Chwilę później ponownie do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście, bo piłka po atomowym strzale Forsella z rzutu wolnego trafiła w słupek. Hładun w tej sytuacji nawet nie drgnął.
Kolejne fragmenty meczu należały zdecydowanie do Zagłębia. Szanse na gola mieli Sasa Zivec, Guldan i Damjan Bohar. Do remisu w końcu doprowadził ten ostatni po strzale z rzutu karnego, który został podyktowany za zagranie ręką w polu karnym Bośniaka Adnana Kovacevica.
Zagłębie mogło jeszcze w doliczonym czasie strzelić zwycięskiego gola. Najpierw idealną sytuację zmarnował Sasa Balic, a chwilę później szczęście uśmiechnęło się do Korony, kiedy po uderzeniu Bartosza Białka piłka trafiła w poprzeczkę.
29. kolejka Ekstraklasy:
KGHM Zagłębie Lubin - Korona Kielce 1:1 (0:1).
Bramki: 0:1 Marcin Cebula (34), 1:1 Damjan Bohar (78-karny).
Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Lubomir Guldan. Korona Kielce: Michael Gardawski, Michal Papadopulos, Milan Radin.
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Mecz bez udziału publiczności.
KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balic - Damjan Bohar, Jewgienij Baszkirow, Filip Starzyński (62. Łukasz Poręba), Dejan Drazic, Sasa Zivec - Bartosz Białek.
Korona Kielce: Marek Kozioł - Grzegorz Szymusik, Adnan Kovacevic, Themistoklis Tzimopoulos, Michael Gardawski (66. Mateusz Spychała) - Marcin Cebula (46. Andres Lioi), Jakub Żubrowski, Milan Radin, Petteri Forsell, Jacek Kiełb - Michal Papadopulos (73. Uros Djuranovic).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.