Straż graniczna zatrzymała 19 Ukraińców na zielonej granicy z Czechami
Pierwszą grupę obywateli Ukrainy zmierzających w stronę granicy z Czechami zatrzymali 3 czerwca funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej (PSG) z Kłodzka, którzy podjęli kontrolę busa w jednej z przygranicznych miejscowości powiatu lubańskiego. W aucie było 10 obywateli Ukrainy, którzy zamierzali nielegalnie przekroczyć granicę do Czech.
"Na podstawie informacji przekazanych przez Straż Graniczną funkcjonariusze czeskiej policji zatrzymali także 26-letniego obywatela Ukrainy, który po czeskiej stronie czekał na całą grupę cudzoziemców, by przewieźć ich w miejsce docelowe" - powiedziała w czwartek mjr SG Joanna Konieczniak, rzecznik prasowy Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Również w środę funkcjonariusze Straży Granicznej ze Zgorzelca zatrzymali kolejnych 9 obywateli Ukrainy, którzy busem zamierzali przekroczyć granicę do Czech w zabronionym miejscu.
Rzecznik przypomniała, że to już kolejni obywatele Ukrainy, których w ostatnim czasie zatrzymali funkcjonariusze straży granicznej, a którzy usiłowali w niedozwolonym miejscu przekroczyć granicę z Czechami.
W ostatnim tygodniu maja, funkcjonariusze PSG w Zgorzelcu, na odcinku granicy z Czechami zatrzymali 37 obywateli Ukrainy oraz osoby, które im w tym pomagały - 3 obywateli Ukrainy oraz 2 Czechów.
"Zaraz po przekroczeniu przez nich granicy z Ukrainą cudzoziemcy byli przewożeni w busach na czeskich i polskich numerach rejestracyjnych. Tak też było w przypadku środowych zatrzymań. Część Ukraińców przyjechała do Polski na podstawie wiz krajowych z prawem do pracy, a kilkoro na podstawie paszportów biometrycznych. W trakcie kontroli na wjazd do Polski cudzoziemcy przedstawiali różne dokumenty m.in. zezwolenia na pracę, oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy oraz zaświadczenia o wpisie wniosku o wydanie zezwolenia na pracę sezonową na terenie Polski" - powiedziała rzecznik.
Podkreśliła, że cudzoziemcy od samego początku nie mieli zamiaru zostać w Polsce.
"Lepsze zarobki w Czechach, a także wprowadzony przez Czechów zakaz wjazdu dla cudzoziemców, zadecydował o tym, iż postanowili oni dostać się do pracy sezonowej w rolnictwie za każdą cenę, łącznie z przekroczeniem granicy wbrew przepisom. Kierowcy busów, którzy zgodzili się pomóc cudzoziemcom w tym procederze inkasowali za każdego podróżnego od kilkudziesięciu nawet do 200 euro" - mówiła rzecznik.
Dodała, że z przekazanych przez cudzoziemców informacji wynika również, że niekiedy kierowcy odbierają cudzoziemców z granicy zewnętrznej Unii - ukraińsko-polskiej i dowożą w rejon granicy wewnętrznej UE - polsko-czeskiej, skąd cudzoziemcy już samodzielnie, pieszo przez zieloną granicę mają dostać się do tego państwa.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.