Wrocław: Zmarł koń, który zagrał w „Ogniem i Mieczem”
- Miał 27 lat. Dożył w zdrowiu sędziwego wieku - poinformował Jerzy Sawka. - Jego uroda powalała wszystkich. Nie było w Polsce konia, który mógłby z nim wygrać casting na rolę konia Bohuna. Po to się urodził - wspomina szef Partynic.
Damar - jak przypomina Wrocławski Tor Wyścigów Konnych - miał bardzo długie i ciekawe życie. Był koniem wyścigowym, wukakawistą, skoczkiem, próbowano na nim ujeżdżenia. Służył w armii, jako koń dowódcy szwadronu reprezentacyjnego. Był jednym z pierwszych koni w Polsce szkolonych na kursach szkoły Pata Parellego. Przez rok terminował w Niemczech. Uczył się się u Honzy Blahy w Czechach. Przemierzył na rajdach pół Polski. Występował z dziećmi z Fundacji Bohdana Smolenia na Cavaliadzie w Poznaniu i regularnie brał udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka we Wrocławiu. Na Partynicach otwierał parady w wielkie dni wyścigowe i był koniem-profesorem w Wyższej Szkółce Jazdy. Ale najbardziej znany był z roli filmowej – konia Bohuna z „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana, który obejrzało 7 milionów widzów. Wszyscy do dzisiaj pamiętamy scenę końcową, w której pięknie staje dęba, a potem niesie butnego kozaka w step.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.