Czy to koniec nielegalnego kąpieliska w kamieniołomie w Sobótce?
Od dziesiątek lat, w każdy letni weekend, wysokie na kilkadziesiąt metrów półki skalne i głęboka woda ściągają fanów wodnej adrenaliny, wspinaczki i nurkowania. Kamieniołom "kantyna" leżący na granicy Sobótki i wsi Chwałków, jak przekonuje pełnomocnik właściciela kamieniołomu, Michał Konarski, nie jest jednak żadnym kąpieliskiem, a śmiertelnie niebezpiecznym terenem kopalni. Terenem, na którym niemal co roku z powodu lekceważącego podejścia dochodzi do tragicznych wypadków. - To miejsce w ogóle nie jest przeznaczone do wypoczynku. Mimo tego wiele osób tam wypoczywa i biwakuje. Dochodzi do sytuacji także potencjalnie niebezpiecznych, ludzie zbierają się, spożywają alkohol, a jest to miejsce. które znajduje się blisko kilkudziesięciometrowego uskoku i niestety, zdarzają się także wypadki. Jest to straszna sytuacja - opowiada.
Próby wyproszenia "gości" spotykają się nawet z agresją wobec policji. - Zabezpieczeń będzie jednak przybywać - przekonuje Michał Konarski. Zwłaszcza, że kopalnia planuje powiększenie obszaru wydobycia. Pytanie czy zabezpieczenia te okażą się wystarczające?
Do ostatniego śmiertelnego wypadku doszło tam dwa tygodnie temu, kiedy to 28 - letni mężczyzna ze Środy Ślaskiej spadł z kilkudziesięciometrowego zbocza w głąb wyrobiska.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.