Zbigniew Boniek: Jedyną firmą w piłce, która straciła potężnie na koronawirusie jest PZPN

Po przerwie spowodowanej koronawirusem wraca piłkarska Ekstraklasa. Dziś mecze z udziałem dolnośląskich drużyn: Śląsk Wrocław o 18. podejmie ekipę Rakowa Częstochowa, ten mecz będziemy relacjonować na naszej antenie, a o 20.30 Zagłębie Lubin zagra w Szczecinie z Pogonią.

Czytaj więcej: Ekstraklasa wraca! Na początek Śląsk - Raków [TRANSMISJA]

Jak długa przerwa wpłynęła na budżet ligi i poszczególnych klubów. Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, mówił że straty związku już są ogromne:

Posłuchaj rozmowy:

Stęsknił się pan za rozgrywkami?

Tak, stęskniłem się. Ale to nie tylko kwestia tęsknoty, tylko pewnej odpowiedzialności społecznej, odpowiedzialności za biznes, odpowiedzialności za istnienie klubów. Nie zapominajmy, że piłka nożna to nie tylko piłkarze. To jest przemysł, który daje zarobek wielu ludziom, czyli firmom transportowym, telewizjom. Biznes, który się kręci wokół piłki, jest bardzo duży. I muszę powiedzieć, że jeżeli piłka by nie wystartowała, to i w naszym przemyśle sportowym wielu ludzi by straciło pracę. Im szybciej wrócimy do normalności, tym lepiej dla tych osób, które można powiedzieć pracują gdzieś z tyłu, w ukryciu, ale którym piłka nożna pozwala utrzymać rodzinę.

Nie wątpię, że kocha pan piłkę, ale czy dopiero koronawirus pokazał panu, jak silne jest to uczucie?

Nie. Ja muszę powiedzieć, że moja miłość do piłki jest to uczucie dość głębokie od wielu, wielu lat. Koronawirus pokazał jednak, jaka ta kołdra jest krótka. Jak kluby są zarządzane, że nie widzi się dalej niż na dwa metry do przodu, a trzeba było patrzeć na dziesięć metrów do przodu. Pewne mankamenty, które są nie tylko w piłce, ale też w wielu dziedzinach życia, koronawirus nam pokazał.

Co nam konkretnie koronawirus pokazał? Co nam powiedział o Ekstraklasie, klubach i finansach?

Na wnioski przyjdzie jeszcze czas, bo epidemia się nie zakończyła. Ja zawsze mówię, że zmarłych trzeba liczyć po zakończeniu wojny, a nie w trakcie. Mam nadzieję, że to wszystko wygasa, że to wszystko się skończy. Są pewne pytania, które możemy sobie zadać, że kluby nie grały przez ponad 2 miesiące, a była taka narracja, że wszyscy ryzykują prawie ich upadkiem. To dziwne, bo z dnia meczowego mało klubów w Polsce zarabia. Te obostrzenia, imprezy masowe, imprezy podwyższonego ryzyka kosztują kluby wielkie pieniądze i na tym nie zarabiają. Były też batalie z piłkarzami o obniżenie wynagrodzeń.

Zaraz będę panie prezesie o to pytać. Macie już szacunki, jak wielkie straty w budżetach wywołał koronawirus?

Jedyną firmą w piłce nożnej, która straciła potężnie na koronawirusie jest Polski Związek Piłki Nożnej. Zrobiliśmy tarczę pomocową dla klubów na poziomie piłki zawodowej, prawie też amatorskiej. Na to wydamy ponad 116 milionów. Nam łatwo obliczyć, bo ja nie lubię innym zaglądać do kieszeni, że my na braku gry reprezentacji i klubów straciliśmy 80 milionów złotych.

To dobry moment, żeby przeanalizować zarobki piłkarzy. Czy to są zbyt duże kwoty?

To nie jest łatwa odpowiedź. Jeżeli ktoś chce mi zapłacić za grę 100 tysięcy złotych miesięcznie, to dlaczego nie mam brać? Wysokie zarobki piłkarzy biorą się z niewiedzy, braku dobrego managementu i braku oceny piłkarzy. Z tego korzystają managerowie i piłkarze, i zarabiają dużo więcej pieniędzy niż powinni. Jak ktoś jest słaby, to jest słaby za 3 tysiące, 5, 10, 15, 20 czy 100.

Ale czy te kominy nie są psuciem rynku?

W każdej drużynie, jak chce być dobra, muszą być kominy płacowe. W Bayernie jest Lewandowski i kilku innych, w Juventusie jest Ronaldo i kilku innych, bo w każdej drużynie musi być kilku liderów. Natomiast u nas bardzo często jest to palenie pieniędzy, nie wydawanie. Pytanie jest inne. Kogo my w ogóle sprowadzamy do Polski z zagranicy?

No właśnie. Wymieniłby pan jednego piłkarza z zagranicy, który w ostatnich pięciu latach robił w Ekstraklasie różnicę? 

Nie, absolutnie. Było kilku dyskretnych piłkarzy, ale jak trzeba było pociągnąć polską piłkę w rozgrywkach europejskich, to wszyscy poupadali i nie ma nikogo. Natomiast do Polski się pchają ci wszyscy przeciętni piłkarze. Mówią sobie: piękny kraj, dobre zarobki, ładne restauracje, wiele klubów otwartych, w soboty i w niedzielę po meczu jest gdzie pójść, ładne dziewczyny itd. Tylko piłkarsko my na tym nie zyskujemy. My mamy bardzo szeroko rozwinięte akademie, jest ich być może najwięcej w Europie. Mamy akademie dla dzieci od 6 do 13 lat i powinniśmy w to pójść. Jeżeli w drużynie na 25 piłkarzy jest 18 obcokrajowców, to ja wolę żeby było 3, którzy naprawdę robią różnicę. Ale nie mam żadnego przełożenia. Ja nie mogę decydować co ma robić spółka prawa handlowego, która jest legalnie zarejestrowana w Polsce, bo jak ma swoją politykę, to robi co chce. Ja mogę powiedzieć, że musi grać jeden młodzieżowiec na boisku, mogę zrobić systemy motywacyjne za wystawianie młodzieżowców, bo takie są, jednak nie mogę powiedzieć jakiego piłkarza mają kupić, jakiego nie kupować.

Kiedy kibice wrócą na stadiony?

Myślę, że może się to stać bardzo szybko. Przygotowaliśmy odpowiedni protokół i przedstawiliśmy go kancelarii pana premiera. Czekamy na odpowiedź. Uważam, że ten protokół jest dobry. Zakłada, że na stadion mogłoby wejść 20% ludzi, których stadion może pomieścić. Ta kwestia musi się w najbliższych dniach rozstrzygnąć.

Ale to jest kwestia tygodni, dni?

Myślę, że to jest kwestia dni. Oczywiście na pewno nie będzie pozwolenia na przyjazd kibiców zorganizowanych, na to jest absolutnie za wcześnie. Przy pewnych obostrzeniach, mądrej polityce, 20% kibiców spokojnie może przyjść i będą przestrzegane zasady bezpieczeństwa. Na więcej nie możemy sobie pozwolić, bo koronawirus nas jeszcze nie opuścił. Zacząć od tego byłoby bardzo dobrze.

Kto może zostać mistrzem Polski?

Drużyna, która zdobędzie najwięcej punktów.

A czy drużyny z najlepszej czwórki mogą już myśleć o tym, czy koronawirus zweryfikuje całą tabelę?

Koronawirus nie będzie tu odgrywał żadnej roli. Piłkarze wrócą na boisko tacy, jak byli wcześniej. Nie rozumiem jak można mieć problemy z przygotowaniem fizycznym. Piłkarze trenują od 4 tygodni, w czasie kwarantanny mogli wychodzić do parku, do lasu. Jak ktoś był słaby przed koronawirusem, to nie będzie nagle dobry. Myślę, że jest 5-6 drużyn, które nadają ton rozgrywkom i one powalczą o tytuł.

Czy wśród tych drużyn jest Śląsk Wrocław albo Zagłębie Lubin?

Kiedyś jak grałem w piłkę, to w Śląsku była mocna ekipa. Jak się przyjechało gdy Sybis i Pawłowski mieli dzień, to czasami człowiek się czuł jak na karuzeli. Dzisiejszy Śląsk zrobił duży progres do przodu. Czy mają szansę zdobyć tytuł? Ja jako prezes PZPN mówię, że nikomu nie życzę spadku. Jednak mówienie, przy dzisiejszych mediach społecznościowych, że któraś drużyna zdobędzie tytuł mistrza Polski, jest niebezpieczne.

Lubi pan prowokować na Twitterze, nie oszczędza pan też polityków. Czy zobaczymy pana kiedyś w sejmowych ławach? Czy pana ten obszar kompletnie nie interesuje?

Zupełnie. Polityka interesuje mnie tak samo jak pana. Mam swoje poglądy, własne spostrzeżenia. Jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej muszę i jestem do dyspozycji. Muszę rozmawiać ze wszystkimi, bo dbam o polską piłkę. Mogę mieć swoje preferencje i ktoś może mi się bardziej podobać, ktoś mniej. Pamiętajmy, że polityk musi nas reprezentować, dlatego możemy od nich wymagać, żeby robili to dobrze.