Joanna Lamparska, autorka książek o tajemnicach II wojny światowej i Dolnego Śląska komentuje
Będzie drugi Złoty Pociąg? Roman Furmaniak, prezes Polsko Niemieckiej Fundacji Śląski Pomost „ujawnił” właśnie informację o 28 tonach złota ukrytych w studni przy pałacu w Roztoce na Dolnym Śląsku. Ta piękna rezydencja należała do rodu Hochbergów, otacza ją dwunastohektarowy park, na którego ternie mają znajdować się nieprzebrane skarby. Razem ze sztabami w studni mają być zatopione różne elementy biżuterii oraz monety ze śladami postrzałów. Plan całej akcji a także szkic wykonania skrytki, a potem jej zamaskowania i wysadzenia miał opracować Günther Grundmann, dolnośląski konserwator zabytków.
Skąd ta wiedza? W marcu ubiegłego roku fundacja Śląski Pomost przekazała dziennikarzom oraz Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego fragmenty dokumentacji, która została przedstawiona jako „Dzienniki wojenne” oficera SS o nazwisku Michaelis. W nie do końca czytelnych zapiskach pojawiają się listy obrazów oraz kilka nazwisk znanych wśród miłośników tajemnic historii. MKiDN nie uznało tych materiałów za wartościowe, wielu badaczy poddaje również w wątpliwość poddawana jest również autentyczność kilkunastu zapisanych kartek. Największe kontrowersje wzbudza jedno z nazwisk, które w przestrzeni dotyczącej depozytów z czasów II wojny światowej pojawia się dopiero kilka lat po zakończeniu wojny! Przez ponad rok w sprawie „dzienników” nic się nie działo – nie działo się, bo brakuje w nich konkretów - chociaż przedstawiciele fundacji kontaktowali się już wcześniej z właścicielami pałacu w Roztoce. Pomysł na 28 ton złota pochodzi z fragmentu „dzienników”, w których opisane jest rzekome spotkanie „z panem Grundmannem w pałacu rodu Hochberg” oraz sugestia, że po ukryciu 28 ton złota żandarmi polowi zostali zlikwidowani.
Dla mnie najciekawsza jest inna kwestia: podczas wywiadu z Romanem Furmaniakiem pokazane zostały kolejne dokumenty, których autentyczności nie można już podważyć. To prawdziwa lista zabytków wywiezionych z Wrocławia i zdeponowanych w Kamieńcu Ząbkowickim. Listę tę, stworzoną najprawdopodobniej przez Grundmanna, posiadał ząbkowicki kościelny, który brał udział w zabezpieczaniu 252 obrazów pod koniec II wojny światowej. Listę przekazał Mateuszowi Gnaczy Prezesowi Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kamienieckiej. Jak ten dokument dotarł do Fundacji Śląski Pomost? Nie wiem, nie wie tego również sam jej posiadacz, choć Mateusz Gnaczy domyśla się, że mogła zostać udostępniona wiele lat temu, pokazywana była również oficjalnie podczas Dolnośląskiego Festiwalu Tajemnic. Wygląda to więc na to, że ktoś usiłuje połączyć dwie kompletnie odrębne sprawy: jedną, na obecną chwilę, kompletnie niewiarygodną i dokumenty dotyczące potwierdzonej i znanej historii Dolnego Śląska. Po co? Chyba nie dla pieniędzy, bo wielkie pieniądze kochają ciszę, a nie medialny rozgłos.
Myślę, że Złotego Pociągu z tego nie będzie. Od roku ktoś serwuje nam suspens jak u Hitchcocka, ale finał może nas rozczarować.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.