CoverOne: Zaczęli produkować przyłbice, by uratować firmę. Efekt przerósł oczekiwania!
Pandemia nie dla wszystkich oznacza zamknięcie biznesu. Małżeństwo z Wrocławia, Aleksandra Klimek i Filip Grudziński prowadzą we Wrocławiu firmę Clever Frame. Gdy klienci przestali zamawiać zabudowy targowe, które produkowali od wielu lat, właściciele zaczęli szukać sposobu na uratowanie firmy. Zaczęli więc produkować przyłbice ochronne. Obecnie pod szyldem CoverOne pracownicy produkują od 35 do 40 tysięcy przyłbic dziennie, które sprzedają się w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej. Do oferty trafiły też przyłbice dla dzieci CoverOne Kids oraz płyn do dezynfekcji. Firma działa też charytatywnie i wspomaga szpitale w całej Polsce czy np. wrocławską drogówkę. Także dołączyła do naszej akcji "Radio Wrocław dla szpitali" i wspólnie z nami przekazała profesjonalne przyłbice ochronne m.in. szpitalowi w Jeleniej Górze i szpitalowi wojskowemu we Wrocławiu.
Czytaj więcej: Radio Wrocław dla szpitali. Sprzęt trafił do Jeleniej Góry
Dodajmy, że za pośrednictwem uruchomionego profilu na Instagramie @CoverOneOfficial można wysyłać informacje o tym, kto takiej ochrony potrzebuje i które miejsce firma może wesprzeć.
Alaksandra Klimek rozmawiała z portalem radiowroclaw.pl:
Jak to się wszystko zaczęło? To była praca od zera?
Szukaliśmy rozwiązania, które pozwoli nam utrzymać firmę, zatrzymać pracowników, przetrwać trudny czas. Na początku rozważaliśmy produkcję maseczek, jednak wiedzieliśmy, że nie mamy kompetencji do tego, żeby zrobić maseczki najwyższej jakości, a taki zawsze mamy cel w projektach, których się podejmujemy. Nie mamy maszyn, nie mamy ludzi, którzy mieliby doświadczenie w takiej produkcji. Pomysł padł na przyłbice, ponieważ mieliśmy maszyny, którymi do tej pory wycinaliśmy np. panele graficzne do zabudowy targowej czy na eventy do naszego systemu wystawienniczego Clever Frame. Pierwsze kroki w produkcji przyłbic stawialiśmy wykorzystując park maszynowy, który mieliśmy zbudowany na potrzeby produkcji zabudowy targowej. Już po 10 dniach dokupiliśmy kilka kolejnych maszyn. Nie oczekiwaliśmy takich wzrostów i wolumenów sprzedaży - zaczynaliśmy od produkcji 3 tysięcy przyłbic dziennie, ten poziom pozwalał nam utrzymać firmę i zatrudnienie na dotychczasowym poziomie oraz wykorzystać dotychczasową infrastrukturę. W szczytowym momencie produkcja sięgała nawet 45 000 sztuk dziennie, żeby mieć możliwość takiej produkcji musieliśmy nie tylko znacznie rozbudować park maszynowy i to z dnia na dzień, musieliśmy też zwiększyć moc dostarczaną do naszych hal produkcyjnych przez zakład energetyczny. Brakowało nam prądu do obsłużenia produkcji.
Jak stworzyć taką przyłbicę, by mogła służyć też lekarzom?
Projekt przyłbicy ochronnej opracował mój mąż. Poświęcił wiele godzin na tworzenie modeli, wycinanie i projektowanie kształtu - zależało nam przede wszystkim na jakości, wygodzie i estetyce. Chcieliśmy, żeby przyłbice CoverOne były rozpoznawalne na pierwszy rzut oka, żeby wyróżniały się na tle innych produktów dostępnych na rynku. Przyłbice przeszły badania, które pozwoliły ją określić jako „medyczną”, jednak cały czas dążyliśmy do zachowania równowagi między spektami profesjonalnymi oraz lifestylowymi. Oczywiście z racji sytuacji pandemicznej, chcieliśmy stworzyć produkt przede wszystkim dla lekarzy, dlatego podjęliśmy wszelkie starania mające na celu uzyskanie niezbędnych certyfikatów, które pozwalałyby medykom wykorzystać CoverOne w codziennej pracy w szpitalach. W procesie certyfikowanie przyłbic ochronnych pod uwagę bierze się kilka zmiennych - między innymi badane jest pole widzenia i ostrość widzenia oraz z jakich tworzych przyłbica została wykonana. Materiał wykorzystany do produkcji powinien być najwyższej jakości, żeby nie zaburzał widzenia oraz pozwalał pracować komfortowo i w pełni wydajnie. Nasza przyłbica spełniła wszystkie wymagania i parametry, dzięki czemu lekarze w całej Polsce mogą wykonywać swoje obowiązki wygodnie i bezpiecznie.
Czy firma wróci do produkcji zabudowy targowej, czy może zostanie przy przyłbicach?
Proporcję podyktuje rynek i nasi klienci. Stopniowo wracamy do produkcji systemów wystawienniczych Clever Frame, mamy coraz więcej nowych zamówienia, klienci odbierają też zamówienia złożone na początku roku. Jednak przyłbice CoverOne cały czas produkujemy. W jakiej to będzie proporcji? Trudno to w tej chwili powiedzieć. W momencie, gdy Rząd łagodzi obostrzenia, a z wystąpień Premiera dowiadujemy się o możliwości spacerowania bez obowiązkowego noszenia osłon twarzy, spodziewamy się mniejszego zainteresowania maseczkami i w naturalny sposób przyłbicami ochronnymi przez zwykłych ludzi, którzy używali ich w codziennym życiu. Myślę, że będziemy produkować oba produkty - zarówno zabudowę targową jak i przyłbice ochronne, jeżeli będzie na nie zapotrzebowanie.
Więcej zamówień jest z kraju czy z zagranicy?
Na przełomie marca i kwietnia rozkład zamówień był równy - pół na pół. Teraz zaczęło się to zmieniać. Przez jakiś czas dominowała sprzedaż na rynku polskim, teraz szala przechyla się na stronę rynków zagranicznych. Stale zmieniają się przepisy w różnych krajach. Wysyłaliśmy dużo przyłbic do Rumunii, ale zmieniło się tam prawo i nasza przyłbica nie mieściła się w wymogach cenowych. Zmiany prawa w poszczególnych państwach sprawiały, że procentowy rozkład sprzedaży zmienia się. Do grona naszych stałych odbiorców zaliczają się Anglia, Irlandia, Niemcy czy Austria, chociaż sprzedajemy tam mniejsze ilości niż w marcu i kwietniu. Mamy podpisanych wiele kontraktów, niektóre zamówienia przekraczają 1 mln sztuk, nie narzekamy na brak pracy.
Rozdajecie też przyłbice tam, gdzie są one najbardziej potrzebne. Jak wygląda ta pomoc?
Staramy się pomagać wszędzie tam, gdzie taka pomoc jest niezbędna. Z naturalnych względów skupiamy się na szpitalach, laboratoriach, przychodniach czy pogotowiach. Wiele osób zgłasza się do nas za pośrednictwem profilu na Instagramie, niektóre wiadomości są naprawdę dramatyczne, świadczą o ogromnych brakach sprzętu w służbie zdrowia. Jednocześnie staramy się sami wyszukiwać miejsca potrzebujące wsparcia, social media okazały się świetnym kanałem do takich działań, wiele osób komentuje posty zgłaszając swoje zapotrzebowanie. Informacje o naszej pomocy rozchodzą się pocztą pantoflową i bardzo nas to cieszy. Mamy też sytuacja z naszego życia codziennego, na przykład ostatnio moja koleżanka była z dzieckiem w szpitalu, brakowało w nim podstawowych środków ochrony dla lekarzy i pielęgniarek, jesteśmy w trakcie ustalania zapotrzebowania i lada dzień szpital otrzyma od nas niezbędne do bezpiecznej pracy wsparcie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.