Czy odnalazła się Monika Bielawska z Legnicy? Została uprowadzona 26 lat temu
Wychowała się w amerykańskiej rodzinie. Niedawno dowiedziała się, że w dzieciństwie została adoptowana. 27-letnia kobieta poprosiła policjantów o pomoc w ustaleniu swojej prawdziwej tożsamości. Uważa, że jest Moniką Bielawską - dzieckiem, które 16 lipca 1994 r. zostało uprowadzone sprzed sklepu w Legnicy.
Babcia, dziś już 27-letniej kobiety jest przekonana, że najdalej za miesiąc zobaczy wnuczkę:
- Córka do mnie dzwoniła dzisiaj rano, że nasza Monisia się odnalazła. Kilka zdjęć przysłała swoich - podobne są do mnie i do córki. To Monisia - mówi Julia Markowska.
- A co ona dzisiaj robi, gdzie ona jest, co wiemy na ten temat? - pytał nasz reporter.
- W USA.
- Jak ona tam trafiła?
- Nie wiem. Córka mówiła, że przez Ukrainę - dodaje Markowska.
Kobieta, która uważa, że jest poszukiwaną Moniką, niedawno dowiedziała się, że była wychowywana przez rodziców zastępczych. Mimo bariery językowej ustaliła, że pochodzi z Legnicy.
Babcia Moniki po analizie zdjęć już jest przekonana, że odnalazła wnuczkę. Społeczny opiekun staruszki zastrzega jednak, że dowodem pokrewieństwa będą testy laboratoryjne:
- Dwa tygodnie temu policja przyszła do jej córki i chcieli pobrać próbki na DNA. Ona mieszka w Legnicy, tylko teraz pracuje w Niemczech. Policjanci powiedzieli, że jak wróci do Polski to ją wtedy zabiorą na badania. Ma wrócić pod koniec maja - mówi Radiu Wrocław opiekun Julii Markowskiej.
27-letnia Amerykanka poprosiła o pomoc Interpol. Na tej podstawie legniccy policjanci wrócili do postępowania w sprawie zaginięcia dziewczynki w 1994 roku.
- Poszukując swojej tożsamości 27-latka stwierdziła, że jest podobna do osoby zaginionej z Legnicy. W najbliższym czasie zostaną pobrane materiały genetyczne, które mają potwierdzić lub wykluczyć pokrewieństwo z rodziną - przyznaje Jagoda Ekiert, oficer prasowa komendy.
W kwietniu 2009 roku Sąd Okręgowy w Legnicy uznał, że porwania Moniki Bielawskiej dokonał jej ojciec. Mężczyzna odbywa za to karę piętnastu lat więzienia. W czasie śledztwa wielokrotnie zmieniał zeznania: twierdził, że zabił córkę i zakopał jej ciało, innym razem zapewniał, że sprzedał dziecko nieznajomym. Ostatecznie odwołał te relacje i twierdzi, że jest niewinny.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.