Klinika Przylądek Nadziei wraca do pełnej aktywności
Kierownik kliniki prof. Bernarda Kazanowska w rozmowie z PAP podkreśliła, że w placówce przestrzegany jest reżim związany z pandemią koronawirusa, a cały personel podzielony został na dwa zespoły i pracuje w systemie „tydzień na tydzień”. Chodzi o to, by w sytuacji wykrycia zakażenia Covid-19 jeden z zespołów był bezpieczny i mógł nadal pracować.
3 kwietnia w klinice stwierdzono taki przypadek zakażenia u dziewięcioletniej pacjentki, która była w siódmej dobie po przeszczepie szpiku. Następnie zakażenie potwierdzono też u dwóch lekarzy. „Stan małej pacjentki nie był ciężki. Wyzdrowiała z koronawirusa, jej przeszczep szpiku się przyjął - już opuściła naszą klinikę i wróciła do domu” - powiedziała lekarka.
W klinice wykonano wówczas ponad 200 testów na koronawirusa i wszystkie były negatywne. Testowano nie tylko pacjentów i personel, ale też i pozostałych pracowników, rodziców, którzy z najmłodszymi przebywali na oddziale, laborantów, psychologów, pracowników administracji i ochrony. Badania wykonano dwukrotnie.
Pod koniec kwietnia klinika ponownie przyjmuje nowych pacjentów do transplantacji szpiku i zdaniem prof. Kazanowskiej szybko uda się zapełnić ponad 40 łóżek, którymi dysponuje placówka.
„Mamy 12 łóżek przeszczepowych i jestem przekonana, że wkrótce wszystkie będą one zajęte. Gdy zaczęło się pandemia wszędzie była wielka panika i dawcy szpiku również mieli jakieś zawahania, co mają robić. Teraz się to już uspokoiło. Oceniam, że realizujemy ponad 70 proc. zaplanowanych zadań” - powiedziała prof. Kazanowska.
Podkreśliła, że jeśli nawet niektóre wizyty są przekładane, to dotyczą takich przypadków i pacjentów, którzy mieli np. planowo wizytę kontrolną, co kilka miesięcy. Dlatego przesunięcie terminu nie może być dla nich fatalne w skutkach.
„Zawiesiliśmy działanie poradni hematologicznej, ale na cito wykonujemy teleporady. Jeśli jednak zachodzi potrzeba osobistego kontaktu, to może się on odbyć w naszym szpitalu dziennym” - powiedziała prof. Kazanowska.
W jej ocenie, choć pandemia Covid-19 utrudnia i wpływa na pracę, to w tym roku w Przylądku Nadziei powinno się udać wykonać zbliżoną do poprzednich lat liczbę transplantacji szpiku. W ostatnich latach było ich niewiele mniej niż 100.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.