Kombatanci nie przyjadą do Uniejowic. Po raz pierwszy od 25 lat
Pomysłodawcą i organizatorem corocznych spotkań jest Michał Sabadach. - Mój dziadek w 1920 roku gonił bolszewików spod Lwowa. A ojciec zdobywał Berlin w 1945 roku. I jak u nas w kraju zrobiły się przemiany (w 1989 r. - przyp. red.), weterani II Wojny Światowej zostali jakoś zapomniani przez ówczesne władze. A przecież to oni wywalczyli wolność, pogonili hitlerowców. Zacząłem organizować takie spotkania - opowiada.
To właśnie on podczas jednego z pierwszych zlotów posadził przy jednym stole ludzi, którzy... kiedyś do siebie strzelali. - Byli oficerowie Armii Radzieckiej, żołnierze Armii Krajowej, Gwardii Ludowej, Ludowego Wojska Polskiego i kilku oficerów Wehrmachtu. Zadałem im pytanie: o co im chodziło w czasie II Wojny Światowej? Żaden nie umiał mi odpowiedzieć. Tłumaczyli się, że wykonywali tylko rozkazy - wspomina.
W ciągu ostatniego ćwierćwiecza w spotkaniach kombatantów w Uniejowicach wzięło udział kilka tysięcy kombatantów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.