Wrocław: Spółdzielnie proszą miasto o pomoc. Czy mieszkańców czekają podwyżki?
Spółdzielnia Mieszkaniowa Wrocław-Południe wydaje ok. 80 tys. złotych miesięcznie na walkę z koronawirusem.
Marek Dera, wiceprezes spółdzielni uważa, że spółdzielnie powinny być uwzględnione we wrocławskim pakiecie pomocowym:
Wcześniej o pomoc wrocławskim spółdzielniom apelował miejski radny Mirosław Lach.
Czytaj więcej: Radny z apelem o wsparcie spółdzielni mieszkaniowych. Jest odpowiedź miasta
Jako przykład podaje właśnie Spółdzielnię Mieszkaniową Wrocław-Południe, która rocznie wpłaca do budżetu miasta łącznie prawie dwa miliony złotych w ramach podatku od nieruchomości i opłaty za wieczyste użytkowanie:
Mirosław Lach zapewnia, że jeżeli spółdzielnia zostałby zwolniona z opłat, to wykorzystałaby pieniądze na ulgi dla przedsiębiorców, którzy wynajmują od spółdzielni lokale.
Wiceprezydent Wrocławia Sebastian Lorenc zdania nie zmienia. Według niego to powinien być apel do rządu:
Jak informuje Józef Śnieżek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe, klatki schodowe, od momentu ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego, dezynfekowane są dwa razy dziennie. Koszt samego zakupu środków dezynfekcyjnych w ciągu pierwszego miesiąca epidemii wyniósł prawie 60 tys. zł. Do tego dochodzą koszty organizacyjne, związane m.in. z zapewnieniem dezynfekcji również w weekendy i po godzinach pracy, co łącznie daje kwotę około 80 tys. złotych miesięcznie. Jeśli sytuacja się utrzyma, będzie to wydatek około miliona złotych za rok.
Ulga mogłaby pomóc spółdzielniom mieszkaniowym w pokryciu kosztów. Jeżeli dodatkowych pieniędzy nie będzie, to prędzej czy później zapłacą za to mieszkańcy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.