Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:1
Paweł Brożek 50, Zieńczuk 90 - Arboleda 57.
Zagłębie: Ptak - G. Bartczak, Stasiak, Sretenović, Arboleda - Łobodziński,
Rui Miguel (87'Kolendowicz), Iwański, Goliński, Pawłowski - Włodarczyk
(75'Plizga).
Mistrzowie Polski pojechali do Krakowa bez wykluczonych za kartki
Chałbińskiego i Tiago Gomesa oraz kontuzjowanego Jackiewicza, ale w 1 połowie
byli zdecydowanie lepsi od zespołu Wisły.
W 12 minucie Goliński pięknym podaniem uruchomił na lewej stronie
Pawłowskiego, ale ten został powstrzymany przez Baszczyńskiego. W 16 minucie
po rzucie rożnym Rui Miguel uderzył z 25 metrów minimalnie niecelnie. W 19
minucie lubinianom należał się rzut karny - Łobodziński mijał w polu karnym
Clebera, ale sędzia Hubert Siejewicz nie dostrzegł ewidentnego zagrania ręką
brazylijskiego obrońcy.
Wisła miała najlepszą okazję do zdobycia bramki w 42 minucie. Po faulu
Stasiaka na Pawle Brożku z rzutu wolnego z 17 metrów uderzał Cantoro, ale
trafił w poprzeczkę.
Drugą połowę Wisła rozpoczęła z rozmachem. W 47 minucie bramkarz Zagłębia
Ptak wygrał pojedynek sam na sam z Sobolewskim, ale trzy minuty później był
już bezradny, gdy przy biernej postawie obrońców Boguski zagrał do Pawła
Brożka a ten strzałem z 5 metrów wpakował piłkę do siatki.
7 minut później było już 1:1. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Goliński a
Arboleda strzałem głową z 5 metrów pokonał Pawełka. Po tej bramce 2 trener
Zagłębia Adam Fedoruk dyskutował z arbitrem na temat spornych sytuacji z 1
połowy i został odesłany na trybuny.
Trener Wisły Maciej Skorża zareagował błyskawicznie. W miejsce Jeana Paulisty
pojawił się Kamil Kosowski a kontuzjowanego Głowackiego musiał zastąpić
Kokoszka. Takiego pola manewru nie miał Rafał Ulatowski, ale na ostatni
kwadrans na placu gry zameldował się Plizga, który zastąpił Włodarczyka.
Obie druzyny dążyły do zdobycia zwycięskiego gola. Lepsze okazje miała Wisła,
ale uderzenia Zieńczuka i Sobolewskiego minęły bramkę Ptaka. Akcje stały się
nerwowe i szarpane, dużo było fauli a gra była coraz płynna.
W 87 minucie bliski szczęścia był Cantoro, ale po jego uderzeniu piłka znów
minęła bramkę Zagłębia a minutę później po dośrodkowaaniu Łobodzińskiego
uderzenie Iwańskiego zablokował Sobolewski.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym remisem, już w
doliczonym czasie gry, po dośrodkowaniu Kosowskiego z rzutu wolnego piłkę do
siatki Zagłębia z najbliższej odległości skierował Zieńczuk.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.