Koronawirus. Cięcia w Kolejach Dolnośląskich. Niższe pensje, mniej połączeń
- Jest to taki akt solidarności - myślę, że wszystkich pracowników - z jednej strony. Z drugiej strony dzięki temu, że wszyscy wezmą na siebie ten ciężar, będziemy mogli uratować te miejsca pracy, które na pewno byłyby narażone na likwidację w tej trudnej sytuacji - wyjaśnia Bartłomiej Rodak, rzecznik spółki.
Zmniejszy się też liczba kursów. O północy wejdzie w życie nowy rozkład jazdy. - Ograniczamy połączenia do minimum - podkreśla Bartłomiej Rodak. - Stoimy pod ścianą. Mamy do czynienia z likwidacją ponad połowy połączeń w normalnym rozkładzie jazdy. Są takie stacje i przystanki na Dolnym Śląsku, gdzie przerwa w jeżdżeniu naszych pociągów może wynosić nawet 8 godzin, ale jesteśmy zmuszeni do drastycznych posunięć - dodaje.
Nowy, mocno ograniczony rozkład jazdy będzie obowiązywał do 3 maja. Szefowie Kolei Dolnośląskich mają nadzieję, że po tym terminie będzie można stopniowo przywracać kolejne połączenia.