Krzysztof Kubów: Propozycja premiera Gowina zagraża funkcjonowaniu demokratycznego państwa
Prezes partii Porozumienie Jarosław Gowin proponuje wprowadzenie na początku maja krótkiego okresu klęski żywiołowej. Wówczas pierwszy możliwy termin wyborów prezydenckich to połowa sierpnia. Krzysztof Kubów, szef gabinetu politycznego Prezesa Rady Ministrów – mówi, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę:
Krzysztof Kubów ocenia, że to nie jest dobry czas na spory polityczne, zwłaszcza w obozie rządzącym:
Krzysztof Kubów powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość zgodziło się na pomysł - pierwszą propozycję Jarosława Gowina - by wydłużyć kadencję prezydenta do 7 lat. Wymagałoby to jednak zmian w konstytucji, na co prawdopodobnie nie zgodzi się opozycja.
Posłuchaj rozmowy:
Kiedy Polacy wybiorą prezydenta?
Polska konstytucja nie pozwala już zarządzonych wyborów odwołać. Kadencja prezydenta mija 6 sierpnia. Trzeba wybory przeprowadzić między 100. a 75. dniem przed upływem kadencji. Ostatni możliwy termin to 23 maja.
Jarosław Gowin powiedział "jeżeli opozycja nie zgodzi się na zmianę konstytucji, to moim zdaniem optymalnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie na początku maja krótkiego okresu klęski żywiołowej (…) pierwszy możliwy termin to połowa sierpnia". Co pan na to i co na to rząd?
Przede wszystkim ta propozycja wcześniejsza, która zakłada wydłużenie kadencji prezydenta o 2 lata, to my, jako obóz polityczny, poparliśmy tę propozycję. Wygląda jednak na to, że ona nie będzie miała uznania wśród liderów opozycji. Ta propozycja premiera Gowina dotycząca wprowadzenia jakiegoś tam krótkiego terminu klęski żywiołowej, to, z całym szacunkiem, terminy są jasno określone. Wybory muszą być cykliczne, kadencyjność to absolutna podstawa. Ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego de facto wiązałoby się tylko z przełożeniem wyborów. Tak nie może być. To w przyszłości spowodowałoby poważne zagrożenie dla funkcjonowania demokratycznego państwa. Ktoś by to traktował instrumentalnie tylko po to, żeby przełożyć termin wyborów. Mamy ustawę z 2009 roku, trzeba tu pochwalić opozycję, która ją wprowadziła, doskonale się sprawdza w obecnej sytuacji. My z tej ustawy korzystamy. Wprowadzenie stanu nadzwyczajnego tylko po to żeby przełożyć wyboru, to jest nie do końca poważne.
Być może pan prezes Gowin doskonale o tym wie. Może Porozumienie będzie tupać nogą i grozić wyjściem z obozu Zjednoczonej Prawicy?
My musimy zrobić wszystko, mimo tej trudnej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, by zachować polityczną stabilność i dokonać wyboru prezydenta na kolejne 5 lat. Mamy wyjątkowy czas, epidemia, koronawirus, nie mieliśmy czegoś takiego od stuleci. Rzeczą całkowicie nieodpowiedzialną byłoby fundowanie Polakom jakiegoś kryzysu politycznego. Liczymy tutaj na rozsądek premiera Gowina w tym zakresie. Głosowanie, które chcemy przeprowadzić w sposób korespondencyjny, odbyło się w Bawarii, odbywa się w Szwajcarii i wielu innych krajach europejskich. Chcemy to zrobić w sposób bezpieczny i odpowiedzialny. Ja tutaj nie widzę ryzyka, że uniemożliwi to w sposób swobody oddanie głosu na poszczególnych kandydatów.
A jak słyszy pan słyszy krytyczne głosy, które płyną z Europy dot. Polski i wyborów korespondencyjnych, to co pan myśli? Co by pan odpowiedział krytykom?
Przede wszystkim warto byłoby, żeby najpierw zapoznali się z przepisami polskiego prawa. Według konstytucji nie ma prawnej możliwości przełożenia wyborów, oprócz tego o czym już mówiliśmy, czy wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Ale to może być skutkiem, nie przyczyną do wprowadzenia tego stanu. To jest jakiś paradoks, bo ci sami krytycy mówią, że w Polsce to zamach na demokracje, że to będzie nietransparentne, nieuczciwe itd. Z drugiej strony mówią, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego na Węgrzech to nieporozumienie, obstrukcja funkcjonowania państwa węgierskiego i zagrożenie tamtejszej demokracji. To nie jest poważne. Czemu te głosy krytyczne nie pojawiają się w odniesieniu do wyborów lokalnych w Bawarii czy Szwajcarii?
A jak to będzie w praktyce? Kto będzie weryfikował nasze głosy?
Oczywiście jest to do zweryfikowania. Poczta dostarczy każdemu taki pakiet wyborczy do skrzynki i kopertę zwrotną. Będzie tam jeszcze instrukcja, a także oświadczenie o oddaniu głosu. Poczta Polska będzie zbierać takie pakiety do specjalnych skrzynek. Te pakiety zostaną rozesłane na adresy z rejestru wyborców, a wyborca będzie musiał jedynie wrzucić taki pakiet do skrzynki. Ograniczamy liczbę członków komisji do niezbędnego minimum. Dostarczenie pakietów do osób, które znajdują się w kwarantannie…
Albo pod innym adresem…
… to będzie rozwiązane systemowo. Rozporządzenie jest szykowane.
Poczta Polska uniesie ten ciężar?
Ja myślę, że spokojnie sobie poradzi. Ale zakładamy taką możliwość, że będziemy wspierać Pocztę Polską innymi instytucjami czy organizacjami.
Jakaś formacja mundurowa?
Niekoniecznie. Jest to temat rozwojowy, być może to będzie skorzystanie z innych operatorów pocztowych.
Komercyjne podmioty?
Nie wykluczam tego. Nie chcę mówić, że takie jest stanowisko rządu.
Rząd sprawdził, czy maseczki są ogólnodostępne? Czy są w sklepach, hurtowniach, aptekach?
To obostrzenie obędzie dotyczyło zakrywania nosa i ust. Nie muszą to być maseczki. Takie rozwiązanie wprowadzono na Węgrzech i w Czechach.
Ale w Czechach rząd rozdał obywatelem maseczki.
Nie do końca tak było, bo część obywateli takie maski już kupiło czy zrobiło. Czesi to też narodów wielokrotnie mniejszy od Polski. Wszyscy też musimy mieć świadomość, że dostępność masek w Europie i na świecie była bardzo mocno ograniczona. Sukcesywnie w tej chwili ściągamy maseczki przede wszystkim z rynku chińskiego. Przypomnę, że wczoraj największy samolot transportowy na świecie wylądował w Warszawie i przetransportował ponad 7 milionów takich masek. Chcemy zadbać przede wszystkim o szpitale i służby mundurowe. Takie maseczki są też dostępne na portalach w internecie, również sieci spożywcze już wprowadzają je do sprzedaży. Ja bym się nie martwił.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.