AZS Koszalin - ASCO Śląsk Wrocław 73:80
Pierwsze punkty dla Śląska i to rzutem zza linii 6 metrów i 25 centymetrów zdobył Dominik Tomczyk. Początek meczu był jednak niezwykle wyrównany i żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi. Wreszcie z dobrej strony popisał się Rashid Atkins, który dwukrotnie z Rzędu trafił za 2 punkty i na 5 minut przed końcem 1 kwarty wrocławianie prowadzili 9:5. Pół minuty później jednak ponownie był remis 10:10.
Ponownie z dobrej strony zaprezentował się Tomczyk i po 2 trafieniach kapitana ASCO Śląska wrocławianie prowadzili 15:10. Ostatnie sekundy 1 kwarty były jednak słabsze w wykonaniu Śląska a koszykarze AZS świetnie spisywali się w sytuacjach rzutowych i po 10 minutach gry wrocławianie przegrywali 18:22.
Druga kwarta rozpoczęła się od 3 w tym spotkaniu trafieniu za 3 punkty zawodnika AZS DJ Thompsona. Koszalinianie bronili kilkupunktowej przewagi, którą wywalczyli sobie w 1 kwarcie. Drużyna ASCO Śląska zdołała jednak odrobić straty i na 4 i pół minuty przed zakończeniem 2 kwarty wrocławianie prowadzili 32:31. Po wejściu na parkiet Radosława Hyżego i Olivera Stevicia Śląsk zaczął grać dużo lepiej w obronie a punkty dokładał Andrius Giedrajtis. AZS jednak nie rezygnował i wynik znów oscylował wokół remisu. Gdy drużyny schodziły na przerwę na tablicy wyników widniał rezultat 41:40 dla AZS.
Na początku trzeciej kwarty żadnej z drużyn nie udało się zdobyć punktów. Później jednak 5 punktów z rzędu zdobył Chris Burns i AZS prowadził 46:40. Wtedy o czas poprosił trener Śląska Rimas Kurtinajtis i wkrótce po tej przerwie pierwsze w 3 kwarcie punkty dla wrocławian zdobył Dawan Robinson. Cóż z tego - skoro chwilę później trafieniem za 3 punkty popisał się ponownie jeden z bohatorów tego meczu DJ Thompson. Na 4 minuty przed końcem tej części gry AZS prowadził 49:47 a chwilę później po wsadzie Tomczyka znów był remis - tym razem 49:49. Przed ostatnią kwartą tego meczu był remis 58:58.
W 4 kwarcie znów było remisowo, ale zawodnicy AZS Koszalin trafiali z niewiarygodnych pozycji za 3 punkty. Na 6 minut przed zakończeniem meczu Śląsk przegrywał 65:68. Za moment po kolejnym rzucie za 3 punkty - tym razem Amerykanina Phila Gossa było 65:71. Na szczęście identycznym trafieniem odpowiedział Dominik Tomczyk. Na niespełna 3 minuty przed zakończeniem meczu Śląsk przegrywał tylko 70:71. Kolejne 2 punkty do dorobku wrocławian dopisał Oliver Stević i trafił dodatkowy rzut wolny. Było 73:71 dla ASCO Śląska. Końcówka była dramatyczna i emocjonująca, ale ostatecznie z happy endem. Śląsk pokonał w Koszalinie miejscowy AZS 80:73.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.