Śląsk nie podołał drużynie Dynama
Piotr Pietraszek |
Utworzono: 2008-02-20 11:10 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Naszpikowany gwiazdami zespół Dynama chciał we Wrocławiu wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Niewiele jednak brakowało, by sportowy minimalizm zemścił się na drużynie triumfatora ULEB CUP sprzed dwóch lat. Koszykarze ASCO Śląska od samego początku dotrzymywali kroku utytułowanemu przeciwnikowi. Bohaterem pierwszych trzydziestu minut był Andrius Giedraitis. Litwin rozegrał najlepszy mecz od momentu przyjścia do Wrocławia, trafiając wszystkie rzuty z gry, w tym aż cztery zza lini 6,25m. To właśnie dzięki trójkom Giedraitisa oraz Torella Martina pierwsza kwarta zakończyła sie remisem 25:25, a po dwóch gospodarze przegrywali tylko 39:42. W kolejnej częsci meczu Dynamo prowadziło już nawet różnicą 10-ciu punktów, ale agresywna obrona wrocławian na całym boisku oraz kolejne trafienia Giedraitisa i rzuty Dewana Robinsona pozwoliły zmniejszyć straty do jednego oczka.
O ile tym razem zespół ASCO Śląska dobrze prezentował się na obwodzie, to pod koszem niepodzielnie panowali rywale. Choć wrocławianie wyraźnie wygrali rywalizację w zbiórkach (w całym meczu 31:17), to nie potrafili znaleźć recepty na zatrzymanie Robertasa Javtokasa. Litewski środkowy rozgrywał tego dnia fenomenalne zawody, trafiając wszystkie 12 rzutów z gry. Javtokasa nie potrafili zatrzymać ani Jared Homan ani Oliver Stević.
W ostatniej kwarcie do niezawodnego Javtokasa przyłączyli się Amerykanie Henry Domercant oraz Travis Hansen. To właśnie po rzucie za trzy tego ostatniego, na niespełna 2 minuty przed końcem meczu Dynamo prowadziło różnicą 7-miu punktów. Chaotycznie grający w ostatnich sekundach wrocławianie nie byli już w stanie doprowadzić do wyrównania. Zabrakło sił ( w całym meczu trener Rimas Kurtinaitis korzystał tylko z ośmiu graczy) oraz spokoju i pomysłu w rozgrywaniu akcji (aż 20 strat zespołu).
Spotkanie rewanżowe rozegrane zostanie 26 lutego w Moskwie.
O ile tym razem zespół ASCO Śląska dobrze prezentował się na obwodzie, to pod koszem niepodzielnie panowali rywale. Choć wrocławianie wyraźnie wygrali rywalizację w zbiórkach (w całym meczu 31:17), to nie potrafili znaleźć recepty na zatrzymanie Robertasa Javtokasa. Litewski środkowy rozgrywał tego dnia fenomenalne zawody, trafiając wszystkie 12 rzutów z gry. Javtokasa nie potrafili zatrzymać ani Jared Homan ani Oliver Stević.
W ostatniej kwarcie do niezawodnego Javtokasa przyłączyli się Amerykanie Henry Domercant oraz Travis Hansen. To właśnie po rzucie za trzy tego ostatniego, na niespełna 2 minuty przed końcem meczu Dynamo prowadziło różnicą 7-miu punktów. Chaotycznie grający w ostatnich sekundach wrocławianie nie byli już w stanie doprowadzić do wyrównania. Zabrakło sił ( w całym meczu trener Rimas Kurtinaitis korzystał tylko z ośmiu graczy) oraz spokoju i pomysłu w rozgrywaniu akcji (aż 20 strat zespołu).
Spotkanie rewanżowe rozegrane zostanie 26 lutego w Moskwie.
ASCO Śląsk Wrocław � Dynamo Moskwa 78:85
(25:15, 14:17, 20:21, 19:22)
ASCO Śląsk: Robinson 21 (1x3), Giedraitis 16 (4x3), Stević 9 , Atkins 9 (1x3), Martin 8 (2x3), Homan 8, Kiausas 4, Tomczyk 3 (1x3)
Dynamo: Javtokas 28, Vujanić 14 (2x3), Domercant 13 (1x3), Hansen 11 (2x3), Fotsis 8, Domani 4, Wasiliew 4, Monia 3 (1x3), Bykow, Chwostow.
Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.