Śląsk Wrocław - Stal Stalowa Wola 1:1 (relacja i komentarz)
24. kolejka 2 ligi piłkarskiej:
Stal Stalowa Wola - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)
Piszczek 84 - Cap 30
Śląsk: Kaczmarek - Wołczek, Wójcik, Przybyszewski, Cap (50' Marciniak) - M. Gancarczyk, Górski, Dudek, J. Gancarczyk - Imeh (80' Ostrowski), Kluzek (41' Szewczuk).
Piłkarze Śląska pojechali do Stalowej Woli bez pauzujących za żółte kartki Pokornego, Sztylki, Łudzińskiego i Klofika oraz mającego problemy zdrowotne Sochy. Dodatkowo również z powodów zdrowotnych w spotkaniu nie mógł wystąpić Ulatowski.
W 1 połowie spotkania więcej z gry miał zespół Stali. W 13 minucie po dośrodkowaniu Treli z rzutu wolnego Wieprzęć znalazł się 2 metry przed Kaczmarkiem, ale bramkarz Śląska wspaniałą interwencją uchronił swój zespół przed stratą gola. Śląsk odpowiedział akcją Janusza Gnacarczyka, który w 20 minucie uderzył z 18 metrów, ale piłkę zmierzającą w samo okienko świetnie wybronił Tomasz Wietecha.
Bramkarz Stali nie popisał się 10 minut później, gdy z rzutu wolnego z 25 metrów uderzał Cap a Wietecha przepuścił piłkę między nogami do własnej bramki.
Końcówka 1 połowy to ponownie przewaga Stali. Świetnie w bramce Śląska spisywał się jednak Kaczmarek, który w 42 minucie obronił strzał z najbliższej odległości Piszczka a minutę później Wołczek wybił piłkę szybującą do siatki Śląska po uderzeniu Krawca.
W 2 połowie piłkarze Stali chcieli szybko wyrównać losy meczu, ale więcej sytuacji do zdobycia bramki mieli po kontratakach zawodnicy Śląska. W głównej roli na boisku był jednak sędzia Paweł Pskit z Łodzi, który najwyraźniej zapomniał, że autorytet buduje się nie przez szafowanie kartkami. Najpierw pokazał żółty kartonik Markowi Gancarczykowi, gdy ten - jego zdaniem - próbował wymusić rzut karny, a niebawem za faul usunął pomocnika Śląska z boiska. Była 72 minuta gry.
5 minut później Śląsk grał już w 9-tkę. Wojciech Górski słusznie zwracał uwagę, że przy egzekwowaniu rzutu wolnego mur piłkarzy Stali stoi o 3 metry za blisko. Arbiter pokazał Górskiemu drugą żółtą kartkę a protestującego trenera Śląska Ryszarda Tarasiewicza wyrzucił na trybuny.
6 minut przed końcem z rzutu rożnego dośrodkowywał Lebioda a Piszczek strzałem głową z kilku metrów wreszcie pokonał Kaczmarka.
I choć sędzia Pskit przedłużył spotkanie aż o 4 minuty zespołowi Stali nie udało się po raz drugi pokonać dobrze interweniującego bramkarza Śląska.
Komentarz Roberta Skrzyńskiego:
Wrocławscy piłkarze byli po meczu niezwykle rozczarowani. Szkoda, że na mecze drużyn walczących o awans do ekstraklasy PZPN przysyła sędziów, którzy zamiast na boisko powinni wybrać się na kursy dokształcające lub zmienić profesję. Po raz kolejny w tym sezonie to nie rywale, ale arbitrzy stanęli Śląskowi na drodze do odniesienia zwycięstwa.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.