Koniec z marnowaniem jedzenia
- Niektóre organizacje pozarządowe zajmujące się przyjmowaniem produktów nie są jednak już w stanie przyjąć nic więcej niż odbierają w tej chwili - mówi Bogusław Gałka z Towarzystwa Brata Alberta w Jeleniej Górze:
Od września tymczasem sklepy o powierzchni od 250 do 400 metrów kwadratowych będą musiały dołączyć do grona tych, które oddają jedzenie potrzebującym. Będą też płacić za wyrzucaną żywność, albo ją oddawać organizacjom, z którymi będą musiały podpisać umowy. Maciej Pałac, szef dużego sklepu z Kamiennej Góry podpisał umowę z wrocławskim Bankiem Żywności. Jak mówi na razie jednak udaje się jego firmie unikać oddawania jedzenia:
Kamiennogórski sklep na razie nie planuje wymaganego przez ustawę raz w roku szkolenia klientów przez co najmniej dwa tygodnie na temat niemarnowania żywności.
Sklepy, które jeszcze nie zawarły umów na odbiór żywności, której kończy się termin przydatności mogą mieć kłopot. Grożą im grzywny do 5 tysięcy złotych za brak umowy. Niektóre placówki handlowe, w powiatach w których nie ma lokalnych organizacji spełniających warunki ustawy, podpisują umowy z wrocławskim Bankiem Żywności. Organizacja, która odbiera żywność musi zajmować się statutowo pomocą społeczną lub humanitarną. Nie można oddać jedzenia jakiemukolwiek NGO-sowi.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.