Fatalna skuteczność Ślęzy i wysoka porażka na parkiecie lidera
Pierwsze minuty były dość wyrównane, koszykarki Ślęzy szukały ataku na strefę podkoszową i to tam chciały zdobywać punkty. Arka zaczęła budować przewagę po akcji 2+1 Kayli Alexander, a po chwili trójkę na 10:6 trafiła Marissa Kastanek. Niepokonany w tym sezonie lider rozgrywek z regularnością grał swoje akcje po zasłonach próbując wykorzystywać przewagę warunków fizycznych Maryi Papovej oraz Alexander. Ślęzę w grze utrzymywały tylko niecelne rzuty podkoszowych lidera. Wrocławianki też miały problemy ze skutecznością, nie tylko z gry, ale i z linii rzutów osobistych. Pierwsza kwarta zakończyła się wygrana gdynianek 18:13.
W drugiej odsłonie żółto-czerwone nie mogły znaleźć sposobu na defensywę Arki, wykorzystując zazwyczaj niemal cały dostępny czas na przeprowadzenie akcji, co i tak nie gwarantowało sukcesu. Trzy straty z rzędu i prowadzenie Arki wzrosło do 8 punktów (24:16). Czas, o który poprosił trener przyjezdnych Arkadiusz Rusin, niewiele zmienił. Niemoc wrocławianek w ataku trwała, a Arka, choć sama nie trafiała zbyt wielu rzutów, miała przynajmniej kilka celnych prób, co wystarczało do powiększania prowadzenia. Koszmarną passę przerwała wreszcie Cierra Burdick. Kapitan Ślęzy wzięła sprawy w swoje ręce i rzuciła z półdystansu, przy okazji dając się sfaulować Maryi Papovej, następnie skutecznie kończąc akcję 2+1. Straty jeszcze przed przerwą udało się nieco zmniejszyć dzięki trzypunktowemu trafieniu Darii Marciniak. Ostatnie minuty pierwszej połowy nie mogły jednak przykryć faktu, że Ślęza w drugiej kwarcie oddała tylko trzy celne rzuty z gry, a przez niemal osiem minut nie zdobyła ani jednego punktu.
Po przerwie wrocławianki wyszły na parkiet ze sporą energią. Ton wydarzeniom próbowała nadać Cierra Burdick, która trafiła pierwszą próbę, ale kolejne dwa rzuty przestrzeliła. Po drugiej stronie parkietu dobrze funkcjonowała defensywa, ale przewaga gdynianek wciąż była duża. Ślęza nawet jeśli dochodziła do dobrych pozycji rzutowych, to piłka zazwyczaj obijała obręcz zamiast do niej wpadać i nie miało znaczenia, która z żółto-czerwonych próbowała swoich sił. To była woda na młyn dla Arki, która co chwila dokładała kolejne punkty do swojego prowadzenia - na 49:27 trafiła Papova. Ślęza odrobiła cztery oczka po akcjach Szajtauer i Caldwell, lecz przewaga Arki na koniec trzeciej kwarty wynosiła już 25 punktów i trudno było wyobrazić sobie, że wrocławianki w 10 minut odrobią te straty.
Koszykarki z Wrocławia przez całe spotkanie miały ogromne problemy ze skutecznością, trafiając jedynie 30 proc. swoich rzutów - w żadnym z dotychczasowych 19 meczów celność prób nie była tak niska. Dodając do tego jeszcze 22 straty (kolejny niechlubny rekord sezonu) trudno było liczyć na pokonanie lidera w jego własnej hali. Porażka z Arką definitywnie przekreśliła szanse żółto-czerwonych na zakończenie sezonu zasadniczego w pierwszej czwórce. Wrocławianki wciąż mają szansę na zajęcie piątego miejsca.
Arka Gdynia - Ślęza Wrocław 73:42 (18:13, 18:9, 22:11, 15:9)
Arka Gdynia: Kayla Alexander 14, Maryia Papowa 10, Marissa Kastanek 10, Marie Guelich 10, Angelika Slamova 9, Barbora Balintova 8, Rebecca Allen 3, Kamila Podgórna 3, Aldona Morawiec 3, Amalia Rembiszewska 3, Paulina Misiek 0.
Ślęza Wrocław: Talia Caldwell 11, Cierra Burdick 10, Daria Marciniak 6, Nevena Jovanovic 4, Agata Dobrowolska 4, Magdalena Szajtauer 4, Dajana Butulija 3, Dominika Owczarzak 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.