Pani Lucyna, modystka z ul. Więziennej [FOTOREPORTAŻ]
Jest jedną z dwóch modystek we Wrocławiu. Swój zakład prowadzi od 1958 roku, nieprzerwanie.
- Kiedyś przyszła taka młoda dziewczyna, powiedziała, że jeśli będę miała więcej pracy to ona chętnie przyjdzie popatrzeć. Ale przecież tej pracy nie ma już prawie wcale! - mówi pani Lucyna. - Teraz już nikt nie szyje kapeluszy na zamówienie. O, te dwa uszyłam na pogrzeb, jutro mają odebrać.
Pani Lucyna uczyła się u modystki w Warszawie, obecnie szyje głównie na potrzeb teatrów a także naprawia stare kapelusze.
- Mogłabym w sumie już tego nie robić bo jestem na emeryturze. Zawsze jednak to powód aby wyjść z domu, spotkać się z ludźmi, porozmawiać. Bardzo lubię ten kontakt z ludźmi. Brat wpadnie też na kawę, właśnie zaraz ma być. A w domu co bym robiła? Kiedyś pracowałam z córką ale to się okazało zupełnie nie dla niej.
W pracowni zobaczyć można kapelusze wykonane z filcu z naturalnego włosia króliczego, z pilśni oraz przeróżne inne nakrycia głowy. Całość dopełnia popiersie pewnej damy o oczach tak pięknych, że... aż wybito dla nich kiedyś szybę, tak bardzo "zawróciły w głowie".
Pani Lucyna należy do cechu rzemieślników. Za swoją pracę uzyskała platynowe, niemal najwyższe odznaczenie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.